3

76 6 2
                                    


*Oczami Blake'a*
Nie wiem co mi strzeliło do głowy aby ją zacząć wyzywać i bić. A może to i dobrze? Nie wiem. Chyba nie powinienem tego robić. Kiedyś pewnego dnia po prostu zacząłem ją obserwować, szpiegować.. musiałem. Nie mogłem się powstrzymać. Ona jest taka cudowna, nie wybaczyłbym sobie gdyby coś sobie zrobiła przeze mnie. Pójdę do niej ją przeprosić.. nie zasłużyła na takie traktowanie. - Wszedłem do pomieszczenia a tam widzę Reed całą we krwi.
- Reed! Jezu, Reed coś ty sobie zrobiła.. Reed! Chciała popełnić samobójstwo..? To.. to przeze mnie..? Na pewno przeze mnie a jak inaczej.. 
Zadzwoniłem szybko po pomoc, karetka zjawiła się w porę. Zabrali Reed do szpitala.. Muszę od razu tam jechać, nie wybaczę sobie tego jeżeli coś poważnego jej się stanie.

Znajduję się już w szpitalu, musiałem się oczywiście podać za kogoś z rodziny Reed, ponieważ by mi nie udzielili nawet najmniejszej informacji o jej zdrowiu. Straciła bardzo dużo krwi.
Siedzę już tu dokładnie 5 godzin, jest już 17.. Nagle lekarz wyszedł z sali. Szybko do niego podbiegłem. - Co z Reed? - spytałem. - Jej życie jest zagrożone, musimy ją natychmiast operować. - Operować?! - wykrzyknąłem na chyba cały szpital. - Jezu do czego ja doprowadziłem.. - szepnąłem ciągnąc się za końcówki włosów. - Postanowiłem że pójdę do domu się przespać, mam w razie czego numer do lekarza.. wszystko mnie przerosło. Reed mogła umrzeć. Umrzeć.. Kurwa mogła umrzeć! To wszystko moja wina.. moja. Mam dość wszystkiego. Na prawdę lepiej będzie jak się prześpię. Jutro od razu jak wstanę jadę do szpitala dowiedzieć się co z Reed. Ona nie może umrzeć. Nie może.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz