III

392 32 3
                                    

POTTER! Ty jeba... Idioto! - krzyknęłam zwracając na siebie uwagę całej sali. W dodatku byłam cała uwalona w tym jego wspaniałym eliksirze.

-No przepraszam! Nie wiedziałe...

Nie zdążył dokończyć ponieważ mu przerwałam.

-Dziwne by było jakbyś się tego spodziewał wie...

-SPOKÓJ! - Tym razem to mi ktoś przerwał. Tym kimś byś Snape.

-Obydwoje macie SZLABAN - powiedział podkreślając ostatnie słowo - Macie posprzątać moją sale. A ty Parkinson, idź się umyj bo nie mogę na to patrzeć - Snape wzbudził śmiech większości uczniów, jeśli nie - wszystkich uczniów.

Może ty byś umył w końcu te włosy, bo przez te cztery lata sam ich zapach utrudnia mi funkcjonowanie na lekcji, a co dopiero patrzenie na nie.

Chciałam spojrzeć się w kierunku Draco, ale jednak moją uwagę przyciągnął ktoś inny - Hermiona Granger. Patrzyła się z rozkoszą na moją porażkę (ewentualnie na Pottera. Kto ją wie). Nienawidzę jej. Nie wiem czy to dlatego, że po prostu mnie wkurza, czy dlatego, że mamy kompletnie inne charaktery. Ale z tego co wiem, ona też zbytnio za mną nie przepada, więc jesteśmy kwita.

-Dobra, idę bo wali szlamą... - zamruczałam pod nosem i wszyłam z sali.

-Potter! Pomóż koleżance - usłyszałam głos profesora za drzwiami. Przyśpieszyłam kroku. Tylko nie ten frajer...

Szybko poszłam w stronę najbliższej toalety. Wiedziałam, że jeżeli ten idiota wyszedł już z sali to i tak mnie dogoni, ale jednak im krócej będziemy razem przebywać - tym lepiej. Obawiam się tylko, że będziemy mieli w Hogwarcie następnego ducha okupującego toaletę w którym doszło do jego zgonu... Niczym Jęcząca Marta...

Usłyszałam szybkie kroki. Ciekawe kto to może być...

-Uczennica nie jest na lekcji! Uczennica jest na korytarzu! - krzyczał Filch. Spodziewałam się tu raczej Pottera, ale w sumie już woźny jest lepszy...

-Uważa pan, że w takim stanie będę siedzieć na lekcji? - zadałam mu retoryczne pytanie - Idę do toalety się "poprawić".

-Yhmm...

-Pansy! - A to pewnie będzie Pani Pomfrey...

-Ty nie musisz iść do toalety! - powiedział Filch wskazując na Pottera. 

Właśnie. Nie musi.

-Profesor Snape kazał mi jej pomóc - wskazał na mnie głową.

-YGHH! Zejdźcie mi już z oczu! Będę potem musiał to wszystko zmywać! - krzyknął Filch wskazując na niewielkie plamy które po sobie zostawiłam.

Gdy Filch się od nas odwrócił nie czekając na gryfona prawie że pobiegłam do łazienki.

-Pansy! Przepraszam! - podbiegł do mnie Potter, ale ja zachowywałam się jakby go tu nie było.

-Ekhem... - próbował zwrócić moja uwagę.

-"Wiem co robię, nie martw się" - zaczęłam parodiować swojego towarzysza nie patrząc na niego - Prawdziwy z ciebie mistrz eliksirów wiesz? - spojrzałam na niego - Twój wspaniały eliksir zamienił mnie w gówno.

-Czyli w sumie nic się nie zmieniło... - mruknął pod nosem.

-Co powiedziałeś?!- podeszłam bliżej i zacisnęłam swoją pieść.

-Nic! - powiedział szybko i uniósł ręce. Kąciki moich ust lekko uniosły się.

-Jesteś taki żałosny - mruknęłam -...I więcej nie chce z tobą siedzieć... - powiedziałam, mimo wszystko dalej się uśmiechając.

however;  hansy faniction ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz