~2~

12 1 0
                                    

                    Emily
Stałam przed drzwiami tego upiornego miejsca - pizzeri w której mojemu ojcu odebrano życie, co miałam zrobić w tym momencie?
- nie myśl tyle bo ci się mózg przegrzeje- usłyszałam ten znajomy ciepły głos - t-tata?- zaczęłam się rozglądać- ale jak? gdzie ty... - ujrzałam złotą, świetlistą kulę, która zamigotała i wleciała do budynku, niewiele myśląc ruszyłam za nią. Przemierzałam korytarze co chwilę tracąc kulę z oczu, w końcu dotarliśmy do drzwi z napisem „safe room"
-Czemu tu jestem? - zapytałam. kula wleciała w drzwi, chwilę później były już otwarte, powoli weszłam do środka, na podłodze siedział wielki animatroniczny niedźwiedź, jego oczy były niemal całkowicie czarne z białymi punkcikami na środku. Znowu usłyszałam szept, temperatura w pokoju gwałtownie spadła, przeszły mnie ciarki, świetlista kula znikła, jak i kostium niedźwiedzia, coś złapało mnie za ramię, zamarłam. Chciałam krzyczeć ale ciało odmówiło mi posłuszeństwa, ręka mojego oprawcy zacisnęła się mocniej na moim ramieniu - Au - jęknęłam cicho - ciii - uciszył mnie ten sam szorstki głos, głos purpurowego jegomościa - t-ty - nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi, w tej samej chwili purpurowy wbił mi nóż w brzuch, krzyknęłam tak głośno że prawie wybuchły mi bębenki w uszach, ktoś otworzył drzwi - Em co się dzieje!? - Mike wbiegł do pokoju -mój brzuch.

- wszystko jest dobrze, jesteś cała, nic się nie dzieje - chciał mnie złapać za rękę, ale mu się wyrwałam - nie, nie jest dobrze!

-Em nie krzycz...- widzisz tą bliznę- wskazałam na swoją szyje - to jego sprawka - wskazałam w miejsce w którym siedział kostium niedźwiedzia -Przepraszam ale co panienka tu robi? - zapytał ktoś, niskim ale wesołym głosem starszego człowieka - witam, przepraszam że niepokoję lecz KRWAWIĘ! - wydarłam się - Emily przestań! Wcale nie krwawisz! To mój szef Mr. Fazbear , szefie oto moja kuzynka Emily - przedstawił nas sobie, lecz ja wciąż nie dowierzałam własnym oczom, na moim brzuchu nie było śladu po ranie...

- witam, m-miło mi pana poznać - wydukałam - mnie również panienko, ale przejdźmy do rzeczy, dlaczegóż to panienka się tu zjawiła?
- przyszłam do pracy zamiast mojego kuzyna.
-ach to świetnie! Proszę zaprowadzę panią do mojego biura.
Po paru minutach błądzenia po korytarzach, znaleźliśmy się w biurze, Mr. Fazbear dał mi uniform, składający się z szarej koszuli i czarnych spodni, podziękowałam i odrzekłam iż wrócę o wyznaczonej godzinie, 00:00
———————————————
5 godzin później
———————————————
- Em musimy jechać!- dobiegł mnie z kuchni głos Mike'a - dobra już idę! -odkrzyknęłam, porwałam z wieszaka kurtkę i wybiegłam z pokoju. Tej nocy było ciepło i trochę duszno, księżyc świecił pełnią swego blasku nadając niebu mętny odcień bieli i srebra, a gwiazdy migotały niczym tysiące małych odległych galaktyk. Czułam iż tej nocy wydarzy się coś niezwykłego, gdy wsiedliśmy do samochodu, Mike poinformował mnie że miejsce do którego się zaraz udamy ma mroczną historię - Emily, uważaj na siebie, naprawdę nie chcesz bym z tobą został? - zapytał drżącym głosem - Wiesz... Możesz chwilę zostać, ale...

-Em, niema ale! albo tak, albo nie, jak już minie północ nie będziesz miała wyboru...

-dobrze, będziesz mógł zostać, ale teraz jedź! - powiedziałam stanowczym głosem. Podróż minęła dosyć szybko, dosłownie parę minut później znaleźliśmy się pod pizzerią, po wejściu Mike poszedł do swojego szefa, natomiast ja skoczyłam się przebrać w uniform, który dostałam wcześniej od pana Fazbear'a. Następnie z pomocą Mike'a dostałam się do biura, zdziwiłam się że prowadziły do nich dwie pary drzwi (pierwsza część fnaf'a napisałam pary bo to lepiej brzmi niż dwa drzwi xd ) jedna rzecz która również przyciągnęła moją uwagę to szyb wentylacyjny, nieszczelnie zamknięty kratką, był tak duży że bez problemu bym się tam zmieściła.

- To twoje biuro- odezwał się ten sam wesoły głos mojego nowego szefa, zaczęłam się rozglądać - spokojnie nie zjem cię- zaśmiał się - pamiętaj twoja zmiana zaczyna się o północy, Mike zostajesz z Panienką Emily?
- Tak Szefie - Mike odpowiedział o dziwo bardzo z siebie zadowolony - będę pilnować tej małej(XD)- spojrzał na mnie z wielkim bananem na twarzy- pfff- westchnęłam - jak wybije północ, zgasną światła twoim zadaniem będzie pilnowanie by nikt nie ukradł animatronów, gotowa?- zapytał mój nowy szef - gotowa! Dziękuje za instrukcje panie Fazbear-pożegnał się z nami i wyszedł z pomieszczenia, teraz miałam czas by dokładnie obejrzeć pomieszczenie, na biurku stał wiatrak którego chyba nie dało się wyłączyć, natomiast obok niego stała malutki figurko-pluszak babeczki z oczami, nad biurkiem wisiał plakat z trójką animatronów, lecz z tego co wiem jest ich czwórka: freddy, bonnie, chica i foxy którego zabrakło na plakacie, usłyszałam bicie zegara, moja zmiana się zaczyna.

Five Night's at Freddy's I Welcome To The Show I PLWhere stories live. Discover now