Rozdział 18

314 22 12
                                    

2 dni później wyszłam ze szpitala. Przyjechał po mnie Trevor wraz z trenerem. Niestety musiałam chodzić z kulami. Gdy dojechaliśmy do mieszkania do trenera zadzwoniła żona i musiał wracać. Natomiast Francuz został ze mną.

Przyjmujący siedział w salonie i oglądał telewizje, a ja poszłam się przebrać. Wchodzenie kulami po schodach jest bardzo trudne (mam mieszkanie piętrowe).

-Mam głupie pytanie. Mógłbyś mi pomóc wejść?-zwróciłam się do chłopaka.

-Jasne. Pomóc to znaczy wnieść?-zaśmiał się.

-Tak.-uśmiechnęłam się nieśmiało.

Trevor wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.

-To ja będę na dole, zawołaj jak będę potrzebny.-uśmiechnął się niezwykle czarująco i wyszedł.

Poszłam się przebrać w wygodne leginsy i za dużą koszulkę oraz zmyłam makijaż.

-Francuzik, czy mógłbyś tutaj przyjść?-zawołałam go.

-Co ty byś beze mnie zrobiła?-zaśmiał się.

-Zjechałabym na tyłku ze schodów, proste!-oznajmiłam.

-To ja tu potrzebny nie jestem, poradzisz sobie sama, a ja będę miał ubaw.-powiedział.

-Pokazać ci, że sama sobie poradzę?-zapytałam pewna siebie.

-Nie, bo będę Cię miał na sumieniu, siatkareczko.-zwrócił się do mnie Francuz.

-Dam sobie rade sama!-rzuciłam szybko i udałam się w stronę schodów.

-Nie ryzykujmy.-próbował mnie powstrzymać.

Gdy byłam już przy schodach chciałam usiąść na nich, lecz na ręce wziął mnie przyjmujący.

-Puść mnie! Powiedziałam, że dam sobie rade sama.-próbowałam uwolnić się od niego.

-Przecież żartowałem, z chęcią się będę nosił, nawet po całym domu.-kolejny raz uśmiechnął się niezwykle pięknie.

Przyznam, że jego uśmiech jest naprawdę cudowny, taki słodziutki. Uległam...

-Wybaczam, siatkarzyku.-zaśmiałam się.

No i w taki sposób zostałam zniesiona po schodach i zaniesiona do salonu.

-Głodna w sumie jestem, zamawiamy coś?-zapytałam.

-Pizza?-zapytał.

-Oczywiście, ale żeby cię trener nie zabił.-zaśmiałam się.

-Od jednej pizzy raczej nie stanę się gruby.-oznajmił.

-Już jesteś.-żartowałam z niego.

-A widziałaś moją klatę?-zapytał.

-Jeszcze nie, ale może przyjdzie na to czas.-rzuciłam bez namysłu.

Po chwili zrozumiałam jak mógł to odebrać. Zarumieniłam się. Dlaczego muszę być taka głupia? Miałam ochotę zapaść się pod ziemie.

Miłość zawsze wygra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz