Poczółem jak słońce lekko zaczęło oświetlać moją twarz lekko przymknąłem oczy i oddałem się tej przyjemnej chwili. -pobu...- wzdrygnąłem się i odwróciłem się. Moja opiekunka stała w progu.- Naoki znowu nie śpisz? I ile razy mam Ci powtarzać?! Nie siedź na parapecie!Za 10 minut śniadanie - taaaa cierpię na bezsenność i w dodatku mieszkam w sierocińcu . Wiem teraz pomyślicie co za przegryw , spokojnie jestem przyzwyczajony moja klasa nauczyła mnie już tego gdzie moje miejsce. Zawsze wszystko jest na mnie. Cała klasa jest przeciwko mnie. Mówią że 13 to niby wiek buntowniczy ale patrząc na osoby z którymi mam przyjemność (czujecie ten sarkazm?) się uczyć sądzę ,że to potwory , bezlitosne bestie które wyrzywają się na słabszych. Łzy zaczęły zbierać się w koncikach oczu , szybko przemyłem twarz zimną wodą, która zamoczyła kilka końcówek moich blond włosów. Chwyciłem za ręcznik i dokładnie wytarłem oczy. Spojrzałem w lustro , moje idealnie niebieskie tęczówki Spojrzałem na zegarek mojego Samsunga 3 i włożyłem go do kieszeni "7:10".Czas się zbierać na śniadanie , wyszłem z mojego pokoju zamykając go na kluczyk.
Perspektywa Haruki'ego
(chłopak z pierwszego rozdziału)Kiedy zobaczyłem to zdanie serce na chwilę stanęło w mojej piersi ą następnie bić z zdwojoną prędkośćą. Wziąłem kartkę zgiąłem ją w pół i pobiegłem do pokoju. Wziąłem mojego iPhone 6
sprawdziłem godzinę 7:10 . Zostało mi 26h 50 min do przyjazdu tego faceta. Nastawiłem czasomież .
Muszę się spakować. Wyciągnąłem plecak który po zakończeniu roku szkolnego myślałem że mi się nie przyda, dobrze ,że to dopiero początek wakacji. Będę musiał wyjechać i podjąć jakąś pracę. Wciągnąłem głośno powietrze
Odrzuciłem od siebie te myśli .
Muszę się skupić!
Więc tak:
5 par bokserek,
3 pary skarpetek
2 pary szortów
2 pary rurek
5 T-shirtów
2 pary buzek bokserek
1 bluza
1 ręcznik
1 para trampek.
Wszystko to spakowałem i teraz najcięższa decyzja mogę zabrać 1 książkę. Którą? Nie mam pojęcia.
Spojrzałem za zegarek 8:25.Perspektywa Naoki'ego
Powolnym krokiem wracam z drugiego domu w którym mamy śniadania. Jest on oddalony od domu dziecka o pół kilometra.trzeba przejść przez mały park. Usiadłem na jednej z kilku ławek. Otworzyłem moją małą torebkę wyjąłem książkę " Romeo i Julia" i zacząłem wpatrywać się w jej okładkę. Widziałem tam coś niezwykłego ,czego nie widziałem u innych książek . Po jakimś czasie delikatnie otworzyłem książkę i zacząłem uważnie czytać.
Kiedy byłem w połowie książki wyjąłem telefon z kieszeni, i go włączyłem "9:40". Trochę czasu zleciało, powinienem chyba już iść do pokoju. Schowałem książkę spowrotem do torby i spojrzałem przed siebie.Wtedy zauważyłem jak mała grupa (ok.4 os.) Starszych chłopaków szybkim krokiem idzie w moją stronę. To była bardzo znana mi grupa . To byli chłopaki o 3 lata starsi ode mnie . Wstałem natychmiast z ławki i zacząłem biec w stronę sierocińca. Spojrzałem za siebię , oni także biegli. Widząc, że zaraz mnie dogonią przyśpieszyłem ,jednak po dłuższej chwili takiego biegu bardzo się zmęczyłem, więc zwolniłem.
Spojrzałem za siebie. Jedna osoba. Patrzę zpowrotem do przodu i w tym momencie napotkałem coś przed sobą. Upadłem na pupę i chwyciłem się za bolącom z powodu zderzenia się z czymś twardym, głowę. Popatrzałem przed siebię stał tam jeden z nich. Aki jest ich "przywódcą". Nachylił się nade mną i chwycił za moje gardło . Serce na moment zatrzymało się w mojej piersi. - nie ładnie tak uciekać- puścił moją szyję a ja zacząłem łapczywię pobierać powietrze. -weźcie go - dwóch chłopaków podeszło do mnie i chwyciło za moje nadgarstki . Na początku próbowałem się wyrwać Ale po mocnym uderzeniu w policzek, stwierdziłem ,że nie ma sęsu się z nimi siłować. . -podejdzcie jeszcze z nim- moje serce przyśpieszyło wraz z tępem oddechu. Znowu zacząłem się wyrwać , wtedy jeden uderzył mnie z kolana w podbrzuszę. Skuliłem się tak bardzo jak tylko mogłem zwiesiłem głowę. Poczółem rękę na moim podbródku , która uniosła moją głowę tak by patrzyła prosto w oczy Akiego - za niedługo nauczą cię gdzie twoje miejsce nic niewarta szmato- wyrwałem swój podbródek z jego rąk . Uśmiechnął się wrednie z poczuciem wyższości. Ja spóściłem głowę. Wtedy przyłożył mi coś do twarzy. Zacząłem się szarpać , ale bardzo szybko zabrakło mi siły i zasnąłem.00000000000000000000000000000000
670 słów
Kolejny rozdział dla Was pysiaki😚
Pisać jak się podoba
Kolejny rozdział do poniedziałku.
Papa 😗😗
