Tylko raz

70 4 4
                                    

- Jeszcze tylko jedna kreska - mamrotała Liw pod nosem i ostrożnie zbliżyła pędzel do płótna.
Wysunęła język i skupiając całą uwagę na skrawku materiału przed sobą, delikatnie musnęła go, zostawiając białą smugę.
- Nareszcie! - krzyknęła rozradowana i odsunęła się od sztalugi, aby krytycznie przyjrzeć się temu, co przed chwilą wyszło spod jej ręki.

Na pierwszym planie widniała dziewczyna wychodząca z cienia. Malarka przedstawiła ją od przodu. Miała długie brązowe włosy, zielone oczy i jasną cerę. Ubrana była w sięgającą ziemi średniowieczną suknię, utkaną jakby z mroku, z którego się wyłaniała. W dłoniach trzymała lampion z palącą się w środku świecą, która rzucała blask na jej pochyloną twarz. Na drugim planie znajdowała się smok, którego tworzyły smugi światła uciekające z latarenki. Gad unosił się nad postacią, osłaniając ją po bokach skrzydłami. Cały obraz był spowity mrokiem tła. Jedynym źródłem światła był ogień i majestatyczna bestia. Oni emitowali biel, która przechodziła najpierw w błękit, potem w granat, a następnie ustępowała miejsca czerni. Całość przepełniona była tajemniczością, magią i grozą.
- Idealnie - wyszeptała zachwycona Liw.

Dawno nie namalowała czegoś, co byłoby tylko jej pomysłem. Ostatnie miesiące miała zawalone zamówieniami portretów, krajobrazów, martwej natury i tym podobnych. Za coś jednak musiała żyć, utrzymać mieszkanie i płacić za studia. Na wsparcie ze strony rodziny nie miała co liczyć. Nie miała z nimi dobrego kontaktu. Zaraz po otrzymaniu wyników matury, opuściła miejsce, w którym została wychowana i bez słowa pożegnania wyjechała do stolicy dalej się kształcić i rozpocząć samodzielne życie. Kochała niezależność i wolność. Stroniła od ludzi, którzy cały czas byli zajęci przyziemnymi sprawami i wszędzie się spieszyli. Ona wolała spokojnie przemierzać świat, szukając w nim piękna i magii. Cieszyć się każdym dniem.
- FaStar! Chodź coś zobaczyć! - zawołała swojego smoka.

On jednak się nie zjawił. Zaniepokojona rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu przyjaciela. Z pracowni przeszła do salonu, który zarazem był jej pokojem i westchnęła z ulgą na widok gadziny śpiącej przy kominku. Podeszła do niego i pogłaskała go po grzbiecie. Smok wydał z siebie ciche mruknięcie. Liw uśmiechnęła się pod nosem i wpatrzyła się w salamandry bawiące się w ogniu. Artystka wyciągnęła rękę w ich kierunku. Jedna z fantastycznych istot zbliżyła się do niej i płomieniem musnęła jej dłoń. Liw zalała przyjemna fala ciepła. Chwilę bawiła się ogniem, który gdyby nie pochodził od magicznych istot, poparzyłby ją, po czym wstała i skierowała się w stronę łóżka. „Czas, abym i ja poszła spać" - pomyślała, a jej wzrok padł na zegarek stojący na kominku. Ogarnęło ją wielkie zdziwienie, gdy zorientowała się, że jest już w pół do siódmej. Przypomniała sobie jak zaraz po skończeniu jednego z zamówień, około północy, od razu chwyciła nowe płótno i pchnięta weną zaczęła malować to, co w jej duszy zaczęło grać.
- I kolejna noc zarwana - westchnęła i weszła pod kołdrę , dochodząc do wniosku, że nigdy nie jest za późno na odpoczynek.

Zanim jednak wpadła w objęcia Morfeusza, poczuła, jak coś wskakuje na pościel i kładzie się obok, wtulając się w jej klatkę piersiową. Liw otoczyła ręką pokryte łuską stworzenie. Czując ciepło tej istoty, zamknęła oczy i zapadła w sen.

*

Obudziła się dwie godziny później, słysząc dochodzący z kuchni dźwięk przestawianych naczyń. To FaStar zaczął w niej buszować, szukając czegoś do jedzenia. Studentka przekręciła się na bok i przykryła głowę poduszką, chcąc zagłuszyć odgłosy rocka wydobywające się spod podłogi. „Kto normalny słucha takiego jazgotu od samego rana?" - zapytała samą siebie, uświadamiając tym sobie, że tak naprawdę nie ma bladego pojęcia kto, prócz niej i starszej pani, od której wynajmuje mieszkanie, mieszka w tej kamienicy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shot: Tylko razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz