Part 4

106 10 1
                                    

*rozdział niesprawdzany*

Chanyeol

Spakowałem się. Podjałem decyzję. Wyjeżdżam.

Koperta, na której widniał wielki, niebieski napis "ZEA 26.05" leżała obok łóżka czekajac na czas, kiedy zostanie wzięta i otwarta. Tak, postanowiłem uciec od wszystkiego. Czy to dobrze? Nie wiem. Zobaczymy. Budzik nastawiony na godzinę 3:30 jeszcze nie zadzwonił. Jeśli bym chciał, mogłbym się rozpakować i zostać. Wczoraj zasnałem koło 19:00, przespałem najwyżej 3 godziny. Resztę poświęciłem na wspominanie i rozmyślanie.

Wziałem telefon w rękę i wyłączyłem budzik. Na pewno nie zasnę, więc po co niepotrzebnie robić hałas. Poszedłem do łazienki wziać chłodny prysznic i umyć zęby. Po skończonych czynnościach skierowałem się w stronę kuchni, aby zrobić kawę. Raczej nic nie przełknę, nie będę brudził więcej naczyń.

Wypiłem kawę ostatni raz siedząc w salonie, w fotelu, który był podarunkiem... nawet już nie pamiętam od kogo. Patrzyłem jak powoli nietrzeźwi ludzie próbują nieudolnie dojść do własnych domów.

3:50. Ubrałem płaszcz, dopiąłem walizkę, odłączyłem telefon z ładowarki i stojąc w holu czekałem na pełną godzinę. Taksówkarz powiedział, że będzie równo 4:00, więc nie widziałem sensu stać w środku nocy pod wieżowcem w centrum Seulu. Wróciłem na chwilę wspomnieniami do dnia, przez który stoję ubrany czekając na taksówkę, która zawiezie mnie na lotnisko. Uczucia by minęły, ale nie lubię czekać niewiadomo ile. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną.

Nim się obejrzałem siedziałem w taksówce słuchając taksówkarza jak cudownie jeździ się nocą nie martwiąc się o korki.
Przejeżdżając obok szpitala czułem, że będzie mi brakowało tego miejsca, jednak nie żałowałem. Cieszyłem się możliwością nowego początku w nowym miejscu. Jako, że nie byłem złym lekarzem o pracę martwić się nie musiałem. Jedynym minusem będzie dojazd, bo szpital znajduje się na obrzeżach Dubaju, a dom znajdował się prawie 50 kilometrów dalej. Widziałem go na zdjęciach, był piękny. Czułem, że odpocznę. Pracę zaczynałem dopiero 3 miesiące po przylocie. Na samą myśl o gorącym klimacie, plaży i zimnych drinkach rozluźniałem się. A nuż kogoś poznam.

Siedząc i rozmyślając nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy się na lotniskowym parkingu. Po zapłaceniu taksówkarzowi należnej kwoty rzuciłem szybko "dziękuję" i poszedłem w stronę automatycznych drzwi.

Mimo wczesnej godziny ludzi na lotnisku było co niemiara. Szukając swojej odprawy czułem podekscytowanie. Sam nie wiem do końca czemu. Miałem dobre przeczucia co do tego wyjazdu. Można powiedzieć, że cieszyłem się jak dziecko.

Siedząc w lotniskowej kawiarni przeglądałem przewodnik po najciekawszych miejscach Dubaju. Z pewnością skorzystam, z którejś propozycji. Nagle głos dobiegający z głośników oznajmił, że pasażerowie samolotu lecącego do Dubaju są proszeni o ustawianie się do gate'u numer 5. Skierowałem się do wyznaczonego miejsca, gdzie ustawiło się już kilkanaście osób.

Po około 25 minutach siedziałem w samolocie czekając na wylot. Przez okno widziałem lotnisko, a za nim seulskie wieżowce i samo miasto budzące się do życia. Stewardesa podczas kołowania samolotu pokazywała co i jak robić w razie wodowania czy nagłej zmiany ciśnienia. Kiedy skończyła samolot ostatecznie przygotowywał się do oderwania od ziemi. Ostatni raz spojrzałem na Seul i zasłoniłem okno. Żegnaj Koreo.

Baekhyun

Sehun nie spał kolejną noc. Nie wiedziałem dlaczego, nie powiedział mi. Miałem co do tego złe przeczucia. Musiało się coś stać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Stop TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz