Rozdział 3

60 11 1
                                    

Obudziłam się rano, od razu spojrzałam na zegar, który znajdował się na ścianie na przeciwko łóżka, aby dowiedzieć się która godzina.  Cholera! Za 12 minut mam autobus!
Nie mam pojęcia dlaczego mama mnie nie obudziła, zwykle to ona rano stała nad moim łóżkiem...
Z prędkością światła wstałam, wzięłam do ręki ubrania, które przygotowałam sobie dzień wcześniej. Wbiegłam do łazienki, ubrałam się, wykonałam poranną toaletę, umalowałam rzęsy, bez umalowanych rzęs wyglądam poprostu brzydko. oraz usta, ochronną pomadką.
Zbiegłam szybko na dół, na stole leżały tosty na wynos, najwyraźniej mama mi je zostawiła przed wyjściem. Spakowałam je do plecaka, wyszłam z domu i zakluczylam drzwi. Czekając na przystanku na autobus, moim oczom ukazał się brunet.
- Cześć Amy - powiedział, podnosząc rękę nieco na wysokość głowy
- Hej Kris - odpowiedziałam chłopakowi, delikatnie się uśmiechając
- Dzisiaj mamy ważny dzień - rzekł -  najlepsza dwójka będzie głównymi bohaterami w musicalu- uśmiechnął się bardzo szeroko
- Racja, także... powodzenia Kris - oznajmiłam
- Hah dziękuję, na pewno dasz radę Amy - pokazał swoją diastmę,  jest taka urocza aaa, niespodziewanie mnie przytulił, po czym wszedł do autobusu, który właśnie co podjechał. Weszłam za nim i usiadłam obok Miley.
~~~
- Chodź Amy, zaraz będzie casting - Kris złapał mnie za nadgarstek  i zaprowadził do sali.
Wszyscy, którzy już przyszli zajęli miejsca. Pani Holdsword odwróciła się i zaczęła wyczytywać osoby, które mają wejść na scenę i zacząć śpiewać.
- Amy Johnson
Wstałam i zaczęłam iść w wyznaczonym kierunku
- Wiem, że dasz sobie radę - złapał mnie za ramię brunet. Zrobiło mi się ciepło na sercu, że jest ktoś kto tak mnie wspiera.
Stanęłam na scenie, nie miałam tremy, byłam już oswojona ze śpiewaniem przy publiczności.
Nauczycielka wyciągnęła rękę do przodu, na znak bym zaczęła.
Śpiewając, otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka. Ciągle patrzył na mnie, szczerze się uśmiechając w moją stronę.
Gdy skończyłam śpiewać utwór, nauczycielka podziękowała i poprosiła abym usiadła.
- Kristian Kostov - wyczytała
Chłopak wstał, puścił do mnie oczko i udał się na scenę.
Kiedy zaczął śpiewać... Oniemiałam! Jego głos jest taki cudowny. On tak pięknie śpiewa. Wokal ma idealny!
Co ja gadam? Cały jest idealny.
Kończąc śpiewać, wszyscy zaczęli klaskać w dłonie.
Jestem pewna, że Kris będzie głównym bohaterem, jego głos jest przecież nieziemski. Nikt z tu zgromadzonych nie ma takiego wokalu!
~~~
- Dziękuję wszystkim za przybycie. Za chwilę na gablocie informacyjnej pojawi się lista osób, które wystąpią w musicalu. Dowiecie się także, kto zagra głównych bohaterów, czyli Samanthe i Erika. Powodzenia - powiedziała Pani Holdsword z uśmiechem na twarzy, machając energicznie ręką do wszystkich uczniów, którzy przyszli na casting.
Zaczęłam kierować się w stronę korytarza szkolnego razem z dwiema koleżankami.
- Amy! - usłyszałam za sobą głos Krisa
- Tak?
- Pięknie śpiewasz - powiedział
- Dziękuję - uśmiechnęłam się skromnie
- Co robisz dziś popołudniu po szkole? - spytał
- W sumie to nic takiego
- Heh - zaśmiał się - Dobrze się składa, bo ja też nie będę miał co robić. Ale do rzeczy. Tooo - przedłużył -Miałabyś ochotę na przejażdżkę rowerową razem ze mną? - spytał na jednym wdechu, uśmiechając się przy tym.
- Z przyjemnością. A dokąd?
- Aa to już niespodzianka - odpowiedział, podnosząc do góry prawy kącik ust - Proszę, tu masz mój numer telefonu, będę czekał na wiadomość od ciebie z adresem gdzie mam po ciebie przyjechać. - rzekł, podając mi karteczkę do ręki
- Oczywiście! Idziemy zobaczyć listę osób? No chodź. - nie czekając na odpowiedź chłopaka, złapałam go za prawy nadgarstek i udaliśmy się na korytarz. Podeszliśmy do gablotki aby sprawdzić listę i zaczęłam czytać.
Przedstawienie: "Bez rozłąki"
Główni bohaterzy:
Samantha:  Amy Johnson
Erik: Kristian Kostov
Pozostali: [...]
Reszta już mnie nie interesowała. Odwróciłam się do Krisa przytulając go, szczęśliwa sytuacją. On także się ucieszył i odwzajemnił uścisk. Czuję się tak bezpiecznie i przyjemnie w jego ramionach.
- Wiedziałem Amy, że dasz radę - uśmiechnął się do mnie
- Naprawdę? Ja w to nie wierzyłam hah. Ale byłam pewna w 100%, że to ty będziesz głównym bohaterem, ponieważ twój głos jest znakomity - także uśmiechnęłam się do bruneta.
~~~
Po powrocie do domu zjadłam obiad, brudne naczynia włożyłam do zmywarki. Weszłam po schodach na górę, skierowałam się w stronę szafy aby się przebrać. Ubrałam idealnie przylegające jeansy, biały t-shirt oraz jeansową kurtkę, aby wszystko ładnie wyglądało, założyłam czarne trampki. Muszę przyznać, że ten look naprawdę mi się spodobał.
Usiadłam przy mojej toaletce aby się odświeżyć. Zaczęłam od makijażu. Postawiłam na nieco mocniejszy makijaż, na taki, aby podkreślić moje niebieskie tęczówki oraz opaloną skórę twarzy. Teraz pora na włosy, uczesałam moje długie blond włosy, zrobiłam przedziałek i zostawiłam je rozpuszczone. Wzięłam do dłoni moje ulubione perfumy od Coco Chanel, które pachniały poprostu bajecznie i się nimi popsikałam.  Gotowa stanęłam przy lusterku, spojrzałam na siebie i wyglądałam naprawdę dobrze.
Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Krisa SMS-a z adresem. Nie czekałam na niego długo, po 5 minutach był już pod moim domem, rzeczywiście musi mieszkać dość blisko mnie. Gdy zapukał do drzwi, zeszłam na dół by mu je otworzyć.
- Cześć Amy. Przepięknie wyglądasz. - rzekł brunet, spojrzał na mnie z blaskiem w oczach
- Dziękuję - zarumiemieniłam się. Jestem pewna, że to zauważył, ponieważ próbował wstrzymać śmiech, co mu w sumie nie wyszło.
- A co to za przystojny młodzieniec? - zza mojego ramienia wychyliła się uśmiechnięta  mama
- Mamo to Kristian, Kristian to moja mama - przedstawiłam ich sobie, a oni podali nawzajem dłonie w geście zapoznania - Jadę razem z Krisem na przejażdżkę rowerową, za niedługo będę z powrotem - ucałowałam rodzicielkę w policzek i pomachałam do niej ręką.
Skierowaliśmy się w stronę garażu aby wyjąć z niego mój rower.
- Masz bardzo podobny uśmiech do swojej mamy, w ogóle jesteście prawie takie same - oznajmił
- Nic dziwnego, skoro to moja mama - zaśmiałam się, po czym dołączył do mnie chłopak.
Wchodząc do garażu, ujrzałam mój nieco zakurzony rower.
- Jak dawno nim nie jechałaś? - spytał, z dziwnym grymasem na twarzy
- Nie mam pojęcia, może jakieś 6 miesięcy temu - odpowiedziałam, pokazując na rower
Odgarnęłam pajęczyny z pojazdu i wyczyściłam go z kurzu.
- Po drodze zajedziemy do marketu po pare potrzebnych mi rzeczy - uśmiechnął się Kris i wsiadł na rower
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam i ruszyłam za nim...



Jak myślicie, co się dalej wydarzy na przejażdżce?  Spędzą miło i szczęśliwie czas, a może będą chwile smutku? Wszystko w następnym rozdziale:)
Gwiazdki mile widziane.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

It is love? //Kristian KostovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz