Rozdział dedykuję TypowyGimbus
Minął miesiąc od mojego pierwszego psikusa i jak narazie nikt mnie nie podejrzewa.
Rano zostałam brutalnie obudzona przez kotkę Molly- Diane.Ja tam nazywam ją Diaboina, ale tyko w myślach, bo Molly kocha tego demona. Diab...Diana skoczyła mi na twarz przez co mnie podrapała. Teraz na prawym policzku mam trzy czerwone krechy. Załapałam kudłatego diabła za kudły (które nareszcie się do czegoś przydały) i wrzuciłam go przez drzwi. Poszłam do łazienki i posmarowałam rany magiczną maścią, żeby je ukryć. Szybko się ubrałam i uczesałam.
Do Wielkiej Sali wpadłam w czasie przemowy Dropsa. Kiedy na mnie spojrzał ja się wyszczeżyłam (jak głupia) i pomachałam (jak wariatka). Dyrek spojrzał załamany na McGonagall, a ja korzystając z okazji że na mnie nie patrzy usiadłam około Lily.
- O czym gada Drops?- zapytałam jej.
- O jakimś nowym uczniu z Durmstrangu, który ma do nas dojść i być w naszym domu.- odpowiedziała za nią Dorcas.
- Aha...- odpowiedziałam mądrze.
- A więc panna Redlink zgłosiła się nieświadomie na ochotnika do oprowadzania nowego ucznia.- oznajmił dyrektor.- Przedstawiam wam Tommy'ego Rachera!
Do Wielkiej Sali wszedł BARDZO przystojny chłopak. Był to brunet o piwnych oczach. Skądś go kojarzyła, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Wirdżinio, dziś jesteś zwolniona z lekcji, więc pokażesz Tommy'emu naszą szkołę.
Ja skinełam głową. Dyrektor kazał Tommy'emu przeze cały dzień się mnie pilnować. Przez co chłopak teraz siedział między mną, a jakąś dziewczyną z klasy niżej.
- Jestem Tommy Racher, a ty?- zapytał mnie chłopak.
- Wirdżinia Redlink.- przedstawiłam się.
- Lubisz biegać?
- Tak... a co?
- Widziałem ten las za błoniami.- zciszył głos do szeptu tak żebym tylko ja słyszała.- Może najpierw go zwiedzimy?
- To jest Zakazany Las i nie można do niego wchodzić.
- Ale ty ten zakaz ignorujesz, prawda?- zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Nie wiem czemu, ale wierzę że mnie nie wydasz. Więc odpowiadam: tak.
Zaśmiał się. I spojrzał gdzieś, a następnie znów zwrócił się do mnie:
- Ten brunet o szarych oczach chyba jest na mnie o coś zły. Czy on mnie zna?
- A, Black. Nie chyba cię nie na.
- A ciebie?
- Mnie zna i to dobrze, ale nie zwracam na niego uwagi bo to jest największy Casanova w Hogwarcie.
- Wygląda na kawał...
- Stop. Nie znasz go jeszcze więc siedź cicho.
- Okej, okej, tylko mówię jak wygląda.- bronił się.
- Dobra ja idę się przebrać w coś do biegania i będę czekać na ciebie w Pokoju Wspólnym.
- Okej.
W dormitorium byłam po niecałych 2 minutach, ponieważ skorzystałam z tajnych przejść. Przebrałam się w strój do biegania, a następnie zmieniłam kolor włosów na czarny.Tommy czekał na kanapie i nad czymś myślał. Weszłam do jego myśli. Chłopak myślał o koniu? O pięknym czarnym arabie, ale po chwili w miejscu konia stał on sam! Czyli on też jest animagiem! Tak jak ja!
- Tommy!- zawołałam radośnie.
- Łoł! Masz świetną figurę! Wiele osób by ci pozazdrościło.
- Dzięki.- podziękowałam zarumieniona.
- To jak idziemy?
- Jasne.
Dopiero teraz zauważyłam, że Tommy też jest idealnie zbudowany. Wysoki, szczupły i odpowiednio umięśniony.
- Tommy... yyy... wież...- nie wiedziałam jak mu powiedzieć że wiem że jes animagiem.
- Mów spokojnie.
-A nie obrazisz się jak ci powiem?
- Nie wiem. Jeśli będę miał powody to pewnie tak.
-Wiemżejesteśanimagiem.- powiedziałam na jednym tchu.
Już myślała że chłopak będzie zdenerwowany, albo coś, lecz on się usmiechną.
- Wiem że wiesz. Ja natomiast wiem że ty też jesteś.
- Skąd?!
- Stąd co ty.
- Ale...
- Wiem o tobie i... o twoich rodzicach.
- A!...
Zaczęłam krzyczeć lecz Tommy zatkał mi buzię. Przez myśli przekazałam mu że ma być cicho i nikomu nie mówić.
- Nie powiedziałem i nie powiem. Naprawdę mnie nie pamiętasz?
- Skądś cię kojarzę, ale nie wiem skąd.
- Może z stąd że przez pewien czas mieszkałaś ze mna i z moja rodziną?
- A!...
Znów mi zatkał buzię.Ok,ok już nie krzyczę. Obiecałam w myślach.
- Już mnie kojarzysz?
- Jasne! Co tam słychać u Ariki i Eriki?
- Moje siostrzyczki to chodzące potwory.
- Haha, jak zawsze.
Nie wytrzymałam emocji i zaczęłam płakać.
- Twój sposób na pokazywanie emocji wciąż ten sam.- powiedzial Tommy i mnie przytulił. W pewnej chwili odsuną mnie delikatnie. Spojrzałam na niego pytająco, a on wyciągnął z kieszeni chusteczki i powiedział:
- Zawsze kiedy płaczesz to się spmarkasz.
Uśmiechnęłam się przez łzy i wzięłam od niego chusteczki. Wysmarkałam nos i znów się w niego wtuliłam. Wtedy tak samo jak pare lat temu zaczął się bujać żeby mnie uspokoić.
- Dość tego płaczu idziemy biegać.- ożywił się kiedy przestałam płakać. Weszliśmy do Zakazanego Lasu.
- Damy mają pierwszeństwo.-powiedział Tommy z łobuzerskim uśmieszkiem. Westchnełam teatralnie i zmieniłam się w klacz. Zaraz potem koło mnie pojawił się czarny koń arabski.
- Nieźle Dżina.-pochwalił mnie telepatycznie Tommy.
- Dzięki.- odpowiedziałam w ten sam sposób.
- A więc berek.- powiedział dotykając hrapami mojej szyji.
Ganialiśmy się tak cały dzień, a w między czasie opowiadaliśmy o życiu po rozłące. Zatrzymaliśmy się na pewnej polanie i oglądaliśmy księżyc w pełni. Dokuczało mi przeczucie że o czymś zapomniałam, ale je zignorowała. W tej chwili w lesie usłyszeliśmy bieg jakiegoś dużego stworzenia. Tommy staną przede mną. Z krzaków wyskoczył....Ha, jestem Polsatem i w tej chwili przerywam.
Postać Tommy'ego Rachera jest wymyślona przez TypowyGimbus.
Pozdrawiam ją i wszystkich tych którzy to czytają. Dziękuję wam też za to serdecznie.
Dobranoc mordki
HUNCWOTKA-LILY
Ps. W mediach Tommy Rachera
CZYTASZ
Córka dementorów
FanfictionNajochydniejsze istoty w świecie magi. Czy one mogą mieć córkę? Jak tak to jak to dziecko będzie żyć? Wirdżinia Cassidy jest córką dwójki dementorów. Trzy lata temu dostała list z Hogwartu, ale jej rodzice nie chcieli jej tam puścić. Dopiero teraz z...