***
Zwiąż jej nadgarstki i zamknij ją w klatce.
Zabierz co ostre, tej małej wariatce,
Ona za swe dłonie nie odpowiada
I myśli swoje gubi, oj biada jej, biada.To wszystko ją ciągle bardziej porywa,
Choć niby tak nie chce, to stale przegrywa.
I chyba ostanie, co jakoś nas chroni,
To mocny i ciepły schron z Twoich dłoni.Więc teraz, gdy na chwilę, to Ja mam prawo głosu
Błagam, ratuj mnie całą od jej złego losu.
CZYTASZ
Jaśminowy sad
PoetryNapisane pod czujnym wzrokiem natchnienia, otulona ramieniem muzyki i pilnowania przez samotność