Rozdział 6. " Kto ucieka dostaje ode mnie w plecy. "

67 6 27
                                    

Katarina.

Po krótkiej kąpieli postanowiłam obejrzeć hotel.

- Hmm.. skoro klatka schodowa jest w lewo to znaczy, że idę w prawo.. - i zwróciłam się w tą stronę.

Idę sobie do końca korytarza a tam Lux wychodząca z pokoju administracyjnego.

Ja jako, że nie chce się z nią spotkać twarzą w twarz na tak wąskiej przestrzeni chowam się.

Lux rozgląda się i idzie w moją stronę.

Chowam się za rośliną. Lux mnie nie zauważyła.

Patrzę czy może ktoś nie wyjdzie za nią.

Podchodzę pod drzwi a tam donośne..

- Ohh Borys ! - jęczał męski głos.

- Poszła juz ? -

- Yhymm. Możesz przyspieszyć. -

- Mamy chusteczki ? -

- Nie chce Borys.. -

- Uuu.. nie.. uuu.. nie chce. -

- Kurwa Borys. Teraz to wytrzyj - usłyszałam jak ktoś chce wyjść z pokoju.

- O Shit. ! - biorę nogi za pas.

I tak odechciało mi się zwiedzania.

Zszedłam prosto na obiad.

Lux.

Czekałam w jadalni aż ktoś wkońcu zejdzie na kolacje. Patrzyłam przez okno czy przypadkiem TO nie jest blisko.

- Podziwiasz widoki ? - usłyszałam Katarinę.

- A co ci do tego ? Dasz mi spokój jak cię prosiłam? Muszę to przemyśleć. - serio chciałam, aby se poszła.

- Chce cię przeprosić. Nie miałam siły. Siedziałam w zamknięciu. - próbowała się tłumaczyć.

- Ok. Wybaczam ci. Zrobiłaś to przed przypadek. Rozumiem. A teraz uszanuj moje zdanie i odejdź. - odwróciłam się do niej.

- Gdzie ? Przyszłam na obiad. - uniosła brew.

- A! Super. Haha jestem Katarina. Puszczam towarzyszke z półki skalnej. O dziwo nie ginie i zmartwychwstała
tranformując się w zieloną wróżke. Teraz jestem głodna to zejde na kolacje. - nie zauważyłam jak Katarina zbliża się do mnie z każdym moim słowem.

- O stoi pod oknem, może ją prze... - pocałowała mnie.

Trwałyśmy tak w pocałunku jakieś 4 sekundy. Wtedy się zorientowałam i odsunęłam ją delikatnie.

- Co to kurwa ma być ?! - wykrzyknełam to prosto w jej twarz.

- Zamknij się. - zaczęła znowu mnie całować.

Ewidentnie chciała poznać się bliżej z moim językiem.

Czego nie zrobiła, ponieważ w jadalni pojawił się Borys.

- Przepraszam, że przeszkadzam ale kolacja sama się nie upichci. - uśmiechnął się do nas i wszedł do kuchni.

Katarina popatrzyła się na mnie i zapytała.

- Wybaczysz mi ? -

- Może.. - pocałowałam ją w policzek i ruszyłam do baru połączonego z kuchnią.

- Co na kolacje ? - podparłam rękę o blat.

- Co chciecie. - wyciągnął z szafki patelnie.

Nawet twoja śmierć była nudna, ale wciąż świecisz... [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz