Rozdział IX: Pierwsza Walka

80 17 0
                                    

Matt wstaje z łóżka po około dwóch godzinach, dalej lekko obolały. Zdaje sobie sprawę z tego, że niestety musi jeszcze dziś wrócić do miejsca w, którym został poturbowany, a raczej porażony. Z niechęcią bierze klucz i wychodzi z domu, kierując się w stronę strefy szkolnej. Od samego początku nie przejawia entuzjazmu, co nikogo by nie zdziwiło jakby wiedział do czego się zmusił.

Dopiero po trzydziestu siedmiu minutach chłopak jest u celu. Gdy wchodzi przez główne wejście w oddali widzi machającą mu Alice.

- Hej - mówi po podejściu do dziewczyny.

- No cześć - odpowiada wesołym tonem.

- Czemu tu jesteś skoro lekcje się już dawno skończyły? - grzecznie zapytał.

- Aaa. Byłam właśnie na douczaniu techniki posługiwania się UDAA'mi. Ostatnio coś ciężko mi idzie - skrzywiona przyznała.

- Ja nie wiem czy cokolwiek bym tym zrobił bez czyjejś pomocy - wyraził swoje wątpliwości dosyć zawstydzonym głosem.

- Na pewno dałbyś sobie radę - wysłała Matt'owi szczery, szeroki uśmiech - A co ciebie tu sprowadza?

- Idę wybrać kierunki kształcenia i w sumie to chyba tyle

- Nowy, a już sobie grabi - zabrał głos, ktoś zza Matt'a.

- Nie wiem kim jesteś ale jedyną osobą, która zaraz może sobie nagrabić to ty - mówił powoli się obracając.

- Uuu jaki agresywny. Nie zbliżaj się do mojej Alice - twardym głosem dodał.

- Nie jestem twoja! - wykrzyknęła Alice.

- Sorka ale przeszkadzasz mi w rozmowie - odważnie wtrącił Matt.

Pięści chłopaka stojącego za nim mocno się zacisnęły ale ktoś z jego ekipy odradził mu bójke, tym bardziej na terenie szkoły.

- No dobra. To zrobimy tak - powiedział klikając przycisk na swoim identyfikatorze - Uczciwa walka na umiejętności.

- Ale.. Ja.. - zaczął dukać zdenerwowany Matt.

- Tchórzysz? - wyśmiewczym tonem dodał.

- Nie.. Po prostu ja nie mam - zanim zdążył dokończyć, mężczyzna w kapturze stojący parę metrów dalej i obserwujący sytuację rzucił chłopakowi ciężki worek podpisany "Skup się na tym co chcesz zrobić tym programem i zarazem nie zrób mu krzywdy" - C-co?

Matt z zaskoczeniem wyjął ze środka UDAA o postaci pistoletu z wygrawerowanym na boku "James & Matt". Zdumiony wziął go stabilnie do rąk i powiedział:

- Przyjmuje twoje wyzwanie - zgadzając się wiedział, że walka jest z góry przesądzona.

Chłopak wyzywający lekko wystraszony myślą, że jego przeciwnik potrafi się posługiwać urządzeniem typu pistolet - przynajmniej w jego mniemaniu - zaczął się wahać ale nie poddał pojedynku. W tym momencie na ziemi pojawiły się dwa sześciokąty w, których mieli się ustawić, a James odpowiedzialny za podrzucenie programu odsunął wszystkich, którzy znajdowali się dookoła strefy pojedynku. Nagle w powietrzu pojawiły się odliczanie od trzydziestu do zera. Z każdą sekundą serce Matt'a biło szybciej, prawie dostał zawału gdy zobaczył na ramieniu swojego przeciwnika emblemat Rangi B.

Odliczanie doszło do końca, a jego przeciwnik nie zwlekał ani sekundy. W stronę chłopaka poleciała ostra salwa lodowych pocisków, które na szczęście udało mu się uniknąć. Po minucie szczęścia i naboju za nabojem w końcu jeden musnął mu rękę przez co jego mundurek został uszkodzony.

- Naciśnij w końcu ten spust idioto! - wydarł się obserwujący walkę James.

"No tak. Nawet nie spróbowałem" pomyślał Matt i natychmiastowo nacisnął spust. Srebrny pistolet w niektórych miejscach zaświecił się na niebiesko.

- Teraz mnie słuchaj - odezwał się głos w głowie Matt'a - w pisotolecie jest wymontowana automatyczna sekwencja telepatii przez co możemy się kontaktować. Pomyśl o ścianie przed sobą i wystrzel w dół.

To co usłyszał, zrobił i przed nim pojawiła się dosyć duża ściana, która zasłoniła całe jego ciało, jednak nie wytrzymała za długo przez co chłopak znowu zaczął robić uniki. "Przydałoby się zablokować te jego głupie pociski" pomyślał w duchu.

- A co jeśli.. - zanim dokończył, skierował broń na urządzenie napastnika i wcisnął spust - ..zrobię tak?

Po tych słowach nie leciał żaden pocisk czy cokolwiek innego. Udało się, szczęściem ale się udało. Przez dłuższą chwilę, nikt nie dowierzał temu co właśnie się stało - nawet sam James czy Matt. Wszyscy stali jak wróci obserwując jak sytuacja potoczy się dalej lecz nagle w powietrzu ukazał się napis: Wygrany "Matt Grett".

- Wygrałem - powiedział udając pewność siebie - teraz mogę na spokojnie porozmawiać?

Przeciwnik nie odpowiedział i upadł na kolana, a dopiero po jakiejś minucie dodał: "Jak?!" ale Matt nie miał zamiaru ciągnąć z nim rozmowy, tym bardziej że sam tego nie wiedział.

- Kim on jest? - spytał udając zaciekawienie.

- Uważa, że jest najlepszy i wszystko mu się należy. Przynajmniej w jego mniemaniu. Ale jak widać trafiła kosa na kamień. Znalazł się ktoś z niższą rangą, a i tak go pokonał - uśmiechnęła się do Matt'a.

- Mogę się wtrącić? - słychać było głos podchodzącego James'a.

- Jasne, o co chodzi? - uśmiechnął się chłopak.

- Pewnego dnia będę musiał cię wziąć z całym oddziałem na jeden z naszych treningów. Umiesz rzeczy które nie wiesz, że umiesz. A program, który teraz masz przerasta technologie wojskową.

- Czekaj.. Co?! To dlaczego mi go dałeś.?

- Żebyś umiał się bronić, na przykład przed takimi rzeczami - serdeczny uśmiech pojawił się na jego twarzy - A teraz sobie poflirtujcie, tylko nie zapomnij potem iść wybrać kierunek - mrugnął do niego i odszedł, a Alice z Matt'em zrobili się czerwoni

Nastała niezręczna cisza. Oboje stali, nie wiedząc co powiedzieć dalej. Po około minucie bez słów, w końcu odezwała się Alice.

- No to co? Idź to wybrać, a ja na ciebie poczekam - uśmiechnięta lecz nie pewna swoich słów powiedziała.

- No dobrze. To widzimy się za chwilkę

Tak jak się umówili, chłopak poszedł wszystko załatwić, a dziewczyna na niego czekała. Po tym jak po dłuższej chwili wrócił oboje razem poszli w stronę swojego bloku i po dłuższej rozmowie się rozeszli. Gdy Matt był już w swoim pokoju, rzucił się na łóżko i zaczął rozmyślać nad tym. Co robić przez resztę dzisiejszego dnia.

Długo nie było rozdziału, ale już powróciłem ^^ Mam nadzieję że nie zanudziłeś/łaś się czytając ten rozdział. Następny pojawi się o wiele szybciej, a teraz bez zbędnego zabierania wam czasu:

Pozdrawiam! Seiki-san!

ZagubionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz