Miałam przyjemność napisać miniaturkę do świetnego opowiadania julija0107 za co bardzo dziękuję <3 Strasznie się cieszę, że Cię poznałam :* I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś, będę mogła coś napisać :) A wspomnianą wcześniej miniaturkę, dodaję tutaj.
"It hurts to love you
But I still love you
It's just the way I feel
And I'd be lying
If I kept hiding
The fact that I can't deal"Nie mogę zatrzymać tego co czuję.
Nikt nigdy nie zawrócił mi tak w głowie. Rozpadam się na kawałki kiedy jestem z Tobą.
Sposób w jaki na mnie patrzysz.
Czuję jakbym nie mogła oddychać.
Kiedy przypadkiem dotykasz mojej dłoni.
Ja czuję to bardziej niż kiedykolwiek. Wszystko staje się trudniejsze.
Kiedy wchodzisz do pokoju, głowy wszystkich kobiet zwracają się w Twoją stronę.
To za dużo dla mnie.
Nie śpię, chodzę po pustym mieszkaniu.
Gdzie kolwiek się obrócę, widzę tam Ciebie.
Moje serce pęka z każdym krokiem.
Przyszedłeś sprawdzić, czy wszystko ze mną dobrze.
Ale gdy potem zamknąłeś za sobą drzwi, cząstka mnie umarła.
Och, nie możesz usłyszeć jak płaczę.
Powiedz mi, że cokolwiek czujesz.
Bo coś sprawia, że ja milczę.
Nie mogę sobie z tym poradzić.
Nie mogę tego ukryć.
Nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna, za to co teraz zrobiłeś.Maria zadzwoniła do Adama, na nikogo innego nie mogła już liczyć. Nie po tym co zrobiła. A teraz mogło być tylko gorzej. Nadal szła przed siebie, nie zwracając uwagi na ostre krzaki kaleczące jej nogi. Próbowała o tym wszystkim zapomnieć, była zdezorientowana, nie wiedziała, że jest do tego zdolna. Wyszła na asfaltową drogę, zobaczyła błysk świateł, a później słyszała pisk hamulców.
-Wsiadaj. - powiedział Adam otwierając jej drzwi od strony pasażera.
- Jak mnie znalazłeś? - zapytała - Nie powiedziałam Ci gdzie jestem.
- Zapomniałaś gdzie pracuje? - odparł z ironią. - Nie mogłem Cię tak zostawić.
Przez całą drogę siedziała ze spuszczoną głową, nie odrywając wzroku od swoich butów i dywanika samochodowego. Czekała, aż Adam zacznie na nią krzyczeć, albo powie cokolwiek. Ten jednak cały czas wpatrzony był w jezdnie przed sobą. Przeczuwała, że zawiezie ją do siebie i tym razem się nie pomyliła. Zaparkował pod blokiem, wysiadł i otworzył jej drzwi. Szli po schodach w milczeniu.
-Nie będziesz się teraz do mnie odzywać? - zapytał wieszając kurtkę.
-Mam powód żeby to robić?
-A może jakieś "dziękuję Adam, co ja bym bez Ciebie zrobi...." - zaczął ale nie dokończył, bo w jego stronę poszybowała poduszka.
-Wybacz, chyba za lekko rzuciłam.... - powiedziała sięgając po drugą.
Tym razem zdążył zrobić szybki unik. Stali na środku jego mieszkania patrząc się na siebie. Wiedział, że w końcu musi to zrobić. Zasady są po to żeby je łamać, a konsekwencje, aby je ponosić. Maria poczuła rękę na swoim policzku, kiedy się do niej zbliżył. Złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Następnie pchnął i przyszpilił ją swoim ciałem do ściany. Zaczął całować jej szyję cały czas przygniatając ją swoim ciężarem. Poczuła jak jego kabura z pistoletem wbija się w jej brzuch. Założyła ręce na jego ramiona i owineła nogi wokół jego bioder. Adam delikatnie nadgryzł płatek jej ucha, podniósł ją i zaniósł na blat w kuchni. Całowali się, Marysia zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Kiedy ją z niego zdjęła, zajęła się rozpinaniem jego paska. Odłożyła broń na blat, sięgnęła ręką w kierunku jego jeansów, ale ją powstrzymał. Pocałował ją w czoło, i zabrał się za jej bluzkę.
- Ręce przy sobie panie komisarzu. - powiedziała przeczesując palcami jego włosy.
- A masz przy sobie kajdanki? - zapytał, kontynuując przerwaną wcześniej czynność.
Pociągnęła go za sobą na blat, tak że teraz leżał prawie na niej.
- Przecież nosisz je na pasku razem z bronią. - powiedziała sięgając po nie ręką. - Będziesz grzeczny czy będę musiała Cię skuć?
Adam oparł się na łokciach i się uśmiechnął. Podniósł się, wziął Marysię na ręce i zasniósł do sypialni.
