Prolog

1.9K 109 81
                                    

Heluł, ta Książka powraca do żywych~ Postaram się ją skończyć, a potem będę brała się za kolejną i tak dalej. XD
Wrzuce reszte rozdziałów po szkole~

-----*-----*-----

Jesteś zwyczajną dziewczyną, która chodzi do liceum. Nie jesteś ani popychadłem, ani jakaś super popularna. Klasa Cię lubi, szanuje, ale jednak nie masz w niej żadnych przyjaciół, nikogo nie uważasz nawet za kolegów/koleżanki. Są dla Ciebie normalnymi znajomymi ze szkoły, z którymi współpracujesz w grupie kiedy jest taka potrzeba.
Miałaś nadzieję, że ten dzień minie tak szybko jak się zaczął. Obecnie leżysz w łóżku z głową wtuloną w poduszkę i rozkoszujesz się ostatnimi minutami leżenia jakie Ci zostały.
Westchnęłaś cicho kiedy zadzwonił budzik, chwyciłaś telefon i go wyłączyłaś.
Mając w nawyku, że się nie spóźniasz wstałaś beztrosko przeciągając się.
Sprawdziłaś facebook'a, nic ciekawego, klasa spami na chacie grupowym co Cię bardzo wkurza. Chciałaś nie raz wyłączyć powiadomienia, ale co chwila oznaczają Cię w wiadomościach by się o coś zapytać, gdyż jesteś nieliczną z osób jakie są zawsze w szkole przygotowane.
Podeszłaś do szafy i jak zwykle patrzyłaś co możesz ubrać, dzisiaj postanowiłaś dorzucić trochę kolorów do twojego stroju. Zazwyczaj chodzisz w samym czarnym z dodatkiem szarego.
Otworzyłaś szafę by zobaczyć co masz do wyboru, wyrzuciłaś wszystkie bluzki z krótkim rękawem bądź bez rękawów gdyż już w nich nie chodzisz, powód? Miałaś trudny okres w życiu, między innymi kiedyś byłaś pogodną, promieniującą dziewczyną, ale to było dwa lata temu kiedy jeszcze byłaś w trzeciej gimnazjum.

Po uszy zakochana w swoim byłym chłopaku, który ćpał i zależało mu tylko by uspokoić swoje pożądanie. Jednak kiedy go poznałaś z początku był całkiem inny. Miły, uroczy i kochany, ale po dwóch miesiącach waszego związku całkowicie się zmienił. Bezduszny, nieobliczalny i brutalny. Jednak mimo wszystko kochałaś go i popadłaś z nim w narkotyki i inne świństwa. Do dziś tego żałujesz, twoja jedyna przyjaciółka, którą poznałaś przez internet wtedy Cię uświadomiła, że jesteś traktowana jak rzecz. Wierzyłaś jej na każde słowo i wtedy zerwałaś z tym śmieciem.
Nie wyszło Ci to na dobre, gdyż dzień później twój chłopaczek postrzelił Rozalię, śmierć na miejscu. Słysząc o tym załamałaś się totalnie, jednym słowem, depresja.
Nie mogłaś sobie wybaczyć, że zabiłaś jedyną przyjaciółkę. Próbowałaś się zabić, próby samobójcze się powtarzały...
To zażyłaś za dużo leków, to próbowałaś się utopić, ale zawsze ratowała Cię jedna, tajemnicza postać. Ubrana cała na czarno, z kapturem na głowie. Nie wiedziałaś jak się jej odwdzięczyć lub powiedzieć by przestała.
W końcu zaczęłaś chodzić do psychologa, eureka. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem liceum wyszłaś z depresji i odzyskałaś świadomość. Jednak nie chciałaś się cieszyć życiem po stracie Rozi, postanowiłaś się zmienić. Cicha, ale jednak miła i uprzejma. Nie wpuszczałaś do siebie uczucia zwanego "miłością".

Ocknęłaś się jakiś czas później gdy skończyłaś sobie wszystko przypominać. Nie chciałaś pokazywać nikomu blizn po cięciu, nie ufasz ludziom i postanowiłaś sobie, że tak pozostanie.

Chwyciłaś przewiewną bluzkę z długim rękawem, o kolorze różu w odcieniu pastelowym, która odkrywała brzuch.
Do tego wzięłaś czarną spódnicę. Dobrałaś różne dodatki i ruszyłaś w stronę łazienki.

W mgnieniu oka byłaś już ubrana oraz wykonywałaś czynność, którą bardzo lubisz.
Mianowice czesanie włosów, zawsze fantazjujesz i codziennie robisz nowe, zaskakujące fryzury.
Oczywiście bycie oryginalną nie popłaca, dziewczyny z twojej klasy na drugi dzień robią fryzurę, którą ty miałaś wczoraj. Jednak każdy chłopak mówi, że nie jest tak dobra jak oryginał.
Zaśmiałaś się przypominając sobie tą sytuację.
Dzisiaj postanowiłaś, że część upniesz w dwa koczki, a resztę zostawisz rozpuszczone.
Wzięłaś swoje okulary do ręki, przetarłaś je po czym założyłaś na swój nos. Docisnęłaś je do swojej twarzy by dobrze się trzymały, wrzucając swoją piżamę do kosza ostatni raz spoglądnęłaś w lustro i wyszłaś z łazienki.
Wyjątkowo dzisiaj byłaś sama w domu, ojciec pracuje w dzień, a matka miała nocną zmianę przez co nie zdążyła wrócić.
Wzruszyłaś ramionami otwierając lodówkę. Jedzenia pod dostatkiem, ale twój klasyczny problem to "nie wiem co zjeść".
Zabierając pierwszy lepszy jogurt zamknęłaś lodówkę, sięgnęłaś do półki po kilka ciastek i zadowolona usiadłaś by zjeść swój posiłek. Włączyłaś sobie radio by posłuchać muzyki, jak zwykle same nudy. Zastanawiało Cię, czemu piosenki, które uwielbiasz nie są emitowane.
Ponownie wzruszając ramionami posprzątałaś za sobą, wzięłaś paczkę gum do żucia, które beztrosko sobie leżały. Jedną z miętowych listewek(nie wiem jak to się nazywa) zaczęłaś żuć by mieć świeży oddech. Złapałaś spakowany plecak, wyszłaś z domu zamykając go na klucz i ruszyłaś w stronę swojej szkoły, którą bardzo lubiłaś.

Po drodze nic ciekawego się nie wydarzyło, spotkałaś kilka osób ze swojej klasy, ale po chwili oddzieliłaś się od nich wchodząc do sklepu.

- Dzień dobry [T.I]! - Przywitała się twoja ciocia Amber, a ty się lekko do niej uśmiechnęłaś.

- Cześć ciociu, mogę prosić o to co zawsze? - Spytałaś grzecznie z większym uśmiechem.

- Oczywiście moja droga, pięknie Ci z uśmiechem i w kolorowych rzeczach - Odpowiedziała kobieta podając Ci twoją ulubioną drożdżówkę i sok pomarańczowy.
Szepnęłaś ciche "dziękuję" uśmiechając się raz jeszcze w stronę swojej ciotki. Uczciwie jej zapłaciłaś po czym spakowałaś swoje drugie śniadanie do plecaka i wyszłaś.
Cisza dzielnicy, w której mieszkasz bardzo Cię uspokaja, jednak często jak w tej chwili wyciągasz telefon. Idąc dalej przed siebie szukałaś po kieszeni słuchawek, aż w końcu wpadłaś na kogoś.
Usłyszałaś dość głośnie warczenie.

- Uważaj jak chodzisz niezdaro - Słysząc te słowa już wiedziałaś, że ten ktoś będzie dla Ciebie niemiły.

- Hej, Nightmare! Wyrażaj się trochę, do dziewczyn trzeba mieć szacunek! - Odezwał się drugi, nieznajomy Ci głos. Ten drugi nic nie odpowiedział.
Podniosłaś wzrok w górę i ujrzałaś dwójkę chłopaków.
Jeden z nich ubrany w kolorowe ubrania, z wymalowanym uśmiechem na twarzy, krótkie, białe włosy oraz szmaragdowe oczy. W przeciwieństwie do swojego, opalonego towarzysza był blady niczym trup.
Drugi z nich natomiast cały czarny, krótkie, krucze włosy oraz czarne oczy, który przykuły uważnie twoją uwagę.
Kolorowy chłopak podał Ci dłoń byś wstała, skorzystałaś z okazji i lekko się do tej dwójki uśmiechnęłaś.

- Jestem Dream, a to mój brat Nightmare! Miło mi Cię poznać!

- Idioto powinniśmy iść do tej nowej budy...

Zaczęłaś się uważnie przysłuchiwać im słowom, a kiedy usłyszałaś patrona swojej szkoły skapnęłaś się, że będziesz ich czasami widzieć.

- Jestem [T.I], widzę i słyszę, że będziecie moimi znajomymi ze szkoły - Powiedziałaś dość obojętnym głosem, gdyż nie okazujesz jakiś głębszych uczuć.

- Tak tak, naprawdę fajnie.

- Rany? Serio też tam chodzisz?! A oprowadzisz nas?!

Zaśmiałaś się lekko na słowa Dreama, ale skinęłaś głową na tak i zaczęliście dalej iść w stronę liceum. Dowiedziałaś się dwóch ciekawych faktów, Dream jest o rok młodszy od Nightmare'a, z kolei Nighty jest w twoim wieku i będziecie razem chodzić do klasy. Ten drugi fakt nie ucieszył Cię za bardzo, gdyż teraz będziesz siedzieć z kimś w ławce.
Szliście tak cały czas, aż w końcu doszliście do upragnionego budynku. Rozmawiałaś z braćmi jeszcze chwilę, aż zadzwonił dzwonek. Pożegnałaś się z marzycielem, a natomiast z koszmarem udałaś się do sali matematycznej, gdzie odbędzie się wasza godzina wychowawcza bądź też matematyka.

Nightmare & Dream x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz