4.

655 49 6
                                    

Nie wiesz po jakim czasie się obudziłaś, miałaś nadzieję, że jesteś w domu, że to co widziałaś jest złym snem. Niestety tak nie było, gdy tylko otworzyłaś oczy znów widziałaś Nightmare'a w postaci szkieleta, który zmartwiony nad tobą siedział. Kiedy zobaczył, iż jesteś już przytomna uśmiechnął się lekko. Czułaś dyskomfort i to bardzo duży.

- Ehhh, niech zgadnę... Ty też nie akceptujesz potworów? - Spytał smutnym głosem, zaczęłaś od razu kręcić głową na nie.

- To nie tak... Ja, akceptuje to. Każdy ma prawo do tego świata, co nie? - Uśmiechnęłaś się niepewnie po chwili odwracając wzrok. Westchnęłaś dodając po krótkiej chwili ciszy: - Ja po prostu nie jestem przyzwyczajona do... Potworów. Rodzice od zawsze kazali mi się trzymać od was z daleka... Uważają was za niebezpiecznych... Czy coś w tym stylu.

Na te słowa Nightmare prychnął cicho ze złości.

- Wszyscy uważają nas za niebezpiecznych...? Wszyscy się mylą! - Krzyknął cały rozgniewany, a ty podniosłaś się do siadu ze zdziwienia.

- H-hej, Nighty spokojnie... Ja tak nie uważam - Wyszeptałaś nieśmiało kładąc dłoń na jego ramieniu. Spojrzał na Ciebie, a gdy zobaczył twój wzrok, zrozumiał, że nie kłamiesz. Zepchnął twoją dłoń z warknięciem.
- Nie uważasz tak? W takim razie co o nasz uważasz? - Spytał zrezygnowanym głosem. Przez chwilę się nie odzywałaś, potrzebowałaś czasu by wszystko ułożyć w logiczną całość.
- Myślę, że jesteście lepsi od niejednego człowieka - Zaczęłaś mówić, a szkielet spojrzał na Ciebie z małą nadzieją w oczodołach.
- W końcu mimo tego, że się nie lubicie z każdym na pewno nie chcecie go zabić... Mimo, że niektórzy rujnują wam plany lub ze złości na kogoś... Nie zabijacie się nawzajem... - I w tym momencie przypomniała Ci się Rozi, kiedy jej matka zadzwoniła z płaczem, że właśnie została postrzelona w głowę... Ten moment, był najgorszy w twoim życiu, zawsze go wspominając leciały Ci łzy, tym razem było tak samo.
- Um... [T.I]? - Z myśli wyrwał Cię głos, spojrzałaś na Nightmare'a, który wyglądał teraz na zmartwionego. Niesamowite jak on ulega łatwo emocjom... Otarłaś łzy i z całych sił próbowałaś się uśmiechnąć.
- To nic ważnego, smutny film mi się przypomniał...
- Kłamiesz. - Mruknął dość stanowczo, a ty zdziwiona tym jak to wyczaił nie odezwałaś się, odwróciłaś głowę w inną stronę by nie patrzył na twoje zapłakane oczy.
- Co się dzieje? - Spytał po jakimś czasie, który dla Ciebie wydawał się wiecznością.
- To nic poważnego, naprawdę... Nie chcę o tym rozmawiać! - Odpowiedziałaś z lekko łamiącym się głosem.
- Ale dlaczego? Przecież ja powiedziałem Ci największą tajemnicę jaką skrywam z Dream'em! - Dodał lekko zrezygnowany, chciał Cię chwycić za dloń, ale ty zebrałaś zeszyty, książkę, piórnik i spakowałaś się.
- Ten zeszyt zostawiam tobie do powtórek... - Mruknęłaś po czym wstałaś i skierowałaś się do wyjścia. Nightmare już chciał Cię zatrzymać, ale ty przyśpieszyłaś i w mgnieniu oka byłaś już przy wyjściu.

- Hej [T.I]! - Krzyknął Dream podbiegając do Ciebie, co dziwne, jako człowiek, a nie szkielet.

- Cześć Dream... - Powiedziałaś patrząc na niego. Nie chciałaś by widział, że coś jest nie tak.

- Już wychodzisz? - Spytał przyglądając się Tobie, bardzo uważnie.

- Tak, mam jeszcze pare spraw do zrobienia więc muszę już iść - Odpowiedziałaś tonem, by jak najbardziej brzmiał obojętnie.
By chłopak się nie zasmucił, przytuliłaś go i wyszłaś. Bez zastanowienia, westchnęłaś ciężko zakładając słuchawki i włączając swoją ulubioną piosenkę na poprawę humoru. 
                                 ------

- Coś jest z nią nie tak - Mruknął Nightmare leżąc na łóżku.

- Tylko co... Eh, będę musiał się dowiedzieć - Dodał po chwili przewracając się na bok.

- Tak wiele razy jej pomagałem, że dowiem się co jest tego przyczyną. Nie pozwolę by moje starania poszły na marne...

Nightmare & Dream x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz