Rozdział II - Początek Końca

7 0 0
                                    

Dzisiejszej nocy śniła mi się Lily.Stała w ciemności i z uśmiechem niczym Joker patrzyła się na mnie.Czułem w tedy szczęście ale również strach.Niestety przygoda z Lily szybko zakończyła się ,gdyż nagle obudziły mnie krzyki i jęki mojej mamy.Była w tedy koło 6 ran.Poszedłem do salonu gdzie stał mój tata.Widziałem że był poobijany.

-Tato? Dlaczego tak mama krzyczy - Spytałem mimo tego że byłem pewny dlaczego.

-Milczał i ze smutkiem patrzył się na mnie.

-Gdzie jest? - Spytałem z lekkim gniewem.

-W gabinecie... - Wyjąkał.

-A powiedz... Skąd masz te ślady - powiedział niepewnie.

-Mama... - Wyszeptał.

-Zaatakowała mnie... .

-Kiedy? Czym? Jak? -Wykrzyknąłem .

- Starą rurą - odpowiedział .

Nie chciałem go już męczyć gdyż, widziałem że go to boli.Udałem się do gabinetu by pogadać z mamą, licząc że uda mi się coś zrobić.Gdy dotarłem popchnąłem lekko drzwi i ujrzałem mamę.Siedziała w rogu pokoju.Dookoła niej były dziwne symbole i znaki które, sama narysowała ołówkiem.Ale najstraszniejsze było to że widziałem ją  tylko dlatego że latarka oświetlała jej róg.Przyjrzałem jej się dokładnie zobaczyłem krew na jej ciele cieła się... .Powoli zacząłem do niej podchodzić.

-Mamo? - Powiedziałem cały przestraszony .

Gdy to powiedziałem sięgnęła po kawałek szkła który miała pod ręką i wbiła mi go w rękę.

-Aaa! - Wykrzyczałem w wielkim bólu .

-ON cię nie chce - Powiedziała pełna złości.

Odepchnęła mnie poza gabinet i zamknęła drzwi. Byłem oszołomiony. Pobiegłem do taty by opatrzył mi rękę.

-Synu! co ci ona zrobiła? - Spytał przerażony .

-Milczałem ze łzami w oczach.

-To moja wina tato... Powinienem jej nie przeszkadzać... - Wyjąkałem .

-Sam tego chciałeś - Powiedział srogo i oschło .

-Au! - Krzyknąłem gdy wyjmował szkło z rany .

-Już dobrze ... Teraz tylko zabandażujemy i będzie dobrze - Powiedział z nienaturalnym szczęściem.

-Tato? wszystko w porządku? - Spytałem niepewny .

- Tak ! Dlaczego pytasz - Powiedział z ogromnym szczęściem .

Wyrywałem rękę i uciekłem do sypialni.Słyszałem tylko jak krzyczał .

-Nie uciekaj! - Krzyczał z wielkim entuzjazmem .

Zamknąłem się w sypialni.Byłem przerażony wszystko działo się tak szybko.Poszedłem się zdrzemnąć się chwile.Po 3 godzinach wstałem.Pomyślałem by pójść do generatora. Chciałem sprawdzić czy wszystko działa.Otworzyłem drzwi i poszedłem.Gdy dotarłem podszedłem to zbiorników z tlenem.Pokazywało że tlenu starczy aż na 3 tygodnie.

- To za dużo... - Pomyślałem.

Ale pomyślałem że jeśli plan wypali tlen będzie niepotrzebny.Poszedłem do kuchni coś zjeść ,taty nigdzie nie widziałem.Zrobiłem sobie zwykłe kanapki i je zjadłem.Gdy kończyłem je jeść zobaczyłem tatę.Wydawał się już spokojny ale nic nie mówił.I tak nie miałem mu nic do powiedzenia.Poszedłem sprawdzić wejścia do bunkra by nikt tu nie mógł wejść.Gdy byłem pewien że jest bezpiecznie wybiła 22. Byłem zmęczony więc z tatą poszliśmy spać.Nie mogliśmy zasnąć przez mamę.Krzyczała i nas ciągle budziła.Gdy mama przestała a ja już zasypiałem przypomniałem sobie o Lily.Wstałem wiozłem latarkę z sypialni i udałem się do kuchni.Gdy tam dotarłem usłyszałem płacz Lily  ,zszedłem drabiną do niej.Gdy już byłem na dole zobaczyłem...




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 24, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bunkier 401Where stories live. Discover now