Rozdział II

165 15 5
                                    

Nastał kolejny dzień. Alex był akurat w swoim biurze i pił poranną kawę, kiedy przypomniał sobie, że ma się udać do szefowej.
Ważny gość z Kanady? Kim może być? Swoją drogą, całe Abstergo było dzisiaj postawione na nogi, a korytarze przyzdobione były flagami Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Gabinet panny Umber znajdywał się na najwyższym piętrze, więc Alex wybrał się do windy. Ah, ta uspokajająca muzyczka w środku... zaraz... czy to ,,Uwertura 1812" Czajkowskiego? Hm... zazwyczaj leciał pop, no ale...
Nie odbiegając już od tematu, mężczyzna wyszedł z windy, wprost do wąskiego korytarza, na którego ścianach wisiały przeróżne obrazy, związane z historycznymi wydarzeniami, jak na przykład: podpisanie konstytucji Stanów Zjednoczonych czy katastrofę Titanica. Na podłodze znajdywał się fioletowy dywan z perskimi zdobieniami i wzorkami, który rozciągał się przez cały korytarz. Za to, na końcu, znajdywały się drzwi do gabinetu Sary Umber.
Alex bez wahania podszedł do drzwi i zapukał.
-Proszę wejść- rozległ się miły głos szefowej.
Mężczyzna wszedł do środka.
Wnętrze było piękne. Ściany pomalowane na kanarkowy kolor, liczne pamiątki z dalekich stron świata, leżące na szafkach i obrazy, które przedstawiały dawny Nowy Jork, wiszące na ścianie. Na środku, znajdywało się biurko, przy którym siedziała Sara i jakaś osoba o ciemnych włosach, siedząca tyłem do Alexa.
-Ah! Alex, to ty!- uradowała się pani Umber.
-Dzień dobry- przywitał się mężczyzna.
-A oto i nasz gość- wskazała na wstającą z fotela kobietę.
Alex przyglądał się jej z zaciekawieniem.
-Poznaj proszę, oto Melani Lemay, dyrektor naczelna Abstergo w Montrealu- dodała Umber.
-Alex Mitchel, miło mi- podał rękę kobiecie.
-Saro... czy możemy już zacząć?- zapytała Lemay.
-Tak- odparła Umber.
Alex stał jak wryty, bo nie wiedział, o co chodzi.
-Alex, pracujesz tu już kilka lat, jesteś bardzo dobrym pracownikiem, masz świetne wykształcenie, więc razem z panią dyrektor naczelną, podjęłyśmy decyzję, aby wprowadzić cię trochę głębiej w naszą instytucję- powiedziała Sara.
-Abstergo ma swoje początki od lat 30-tych ubiegłego wieku, jednak wywodzimy się od bardzo zamierzchłych czasów. Jesteśmy potomkami Templariuszy- dodała Lemay.
-Templariuszy? Przecież oni nie istnieją już od początku XIV wieku- zdziwił się Alex.
-Widać, że uważałeś na lekcjach historii w szkole, jednak to nie prawda. Templariusze przetrwali, a my jesteśmy ich nadzieją na dalszy byt- powiedziała Lemay.
-Templariusze posiadali także wrogów- dodała Umber.
-No tak, Nizarytów- odparł Alex.
-Tak, jednak ta nazwa jest o wiele inna. To Asasyni, którzy także ostali się do dzisiejszych czasów i ciągle nam przeszkadzają- rzekła Lemay.
-Jednak mimo to, chciałybyśmy, abyś przystąpił do nas- powiedziała Umber, wyciągając zza biurka jakiś duży przedmiot.
-No dobrze, zgadzam się- odparł zachęcony Alex.
Ów przedmiotem, okazał się miecz z wygrawerowanymi krzyżami Templariuszy.
-W takim razie, witam cię w zakonie- Lemay mianowała Alexa mieczem.
-Jest tylko jedna bardzo ważna sprawa. Nie możesz nikomu o tym powiedzieć, nawet najbliższym- powiedziała Umber.
-Oczywiście- odparł Alex.
-Zaraz zobaczysz jeszcze coś, o czym możesz wiedzieć tylko ty- powiedziała Lemay, po czym podeszła do szafki z książkami.
Melanie przebierała palcami po grzbietach książek, po czym natrafiając na jedną z nich, pociągnęła ją. Cały regał zaczął wydawać dzwięk ruchu. Nagle, otworzył się, ukazując ciemne wnętrze...

Assassin's Creed BuntownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz