Rozdział VI

134 13 11
                                    

-To największy statek świata- stwierdził jeden z pasażerów w rozmowie z żoną.
,,Titanic" wypłynął w morze, rozpościerając swoją gigantyczną sylwetkę.
Na pokładzie słonecznym, koło szalup stał przodek Alexa.
Nagle, podeszła do niego jakaś kobieta, wysoka, o blond włosach, ubrana w piękną, czarną sukienkę i futro założone na ramiona.
-Pauline Novak- przedstawiła się kobieta.
-Charles Collins- odparł przodek Alexa, całując kobietę w rękę.
Bardzo zauważalnym elementem ubioru Pauline była dość duża bransoleta na lewym nadgarstku. Nic jednak mylnego, bowiem było to ukryte ostrze, po czym wnioskować można, że należała do Zakonu Asasynów.

-Znalazłam Templariusza, który posiada Jabłko Edenu- powiedziała cicho.

-Kto to?- zapytał Charles.

-Jeszcze nie ustaliłam, jak się nazywa, ale wiem, że ustalił ze swoimi ludźmi zebranie za 4 dni, pod pokładem- odparła Pauline.

-Czy nie lepiej się z nim rozprawić już teraz?- zaproponował Charles.

-A chcesz wzbudzić podejrzenia u 2200 ludzi na pokładzie?- zapytała.

-No, nie... ale trzeba zlikwidować tych Templariuszy- stwierdził.

-Tak więc, musimy poczekać- powiedziała.

Asasyni wybrali się do wnętrza statku, a przechodząc z pokładu słonecznego, dostali się do wielkiej klatki schodowej. To miejsce olśniewało przepychem i bogactwem. Całość zrobiona z drzewa, schody wyłożone pięknym dywanem, figura anioła trzymającego lampę na poręczy i oczywiście dwie rzeczy, które najbardziej rzucały się w oczy- szklane sklepienie i zegar z wyrzeźbionymi postaciami Glorii i Chwały, które koronują czas.

-Ale tu pięknie...- zachwycała się Pauline, po czym usiadła przy małym stoliku.

Dosiadł się do niej Charles, a w międzyczasie podszedł do nich jakiś mężczyzna z obsługi.

-Może czegoś się państwo napiją?- zapytał.

-A co może nam pan polecić?- zapytał Charles.

-Whisky, wino hiszpańskie rocznik 1890, kawa lub herbata- zaproponował mężczyzna.

-Weźmiemy lampę wina- powiedziała Pauline.

Nagle, synchronizacja wspomnienia została przerwana.

-Co robisz?- zapytała dziewczyna Alexa.

Mężczyzna szybko oderwał się od patrzenia w urządzenie i powrócił do rzeczywistości.

-Ja tylko... oglądałem film- próbował się wytłumaczyć.

-To pewnie był bardzo dobry, skoro, aż tak się wciągnąłeś- uśmiechnęła się kobieta.

Alexowi ulżyło, że jego dziewczyna nie odkryła prawdy.

-Pójdziesz po mleko do sklepu, bo robię ciasto?- zapytała miłym głosem.

-Oczywiście- odparł.

Mężczyzna odłożył Animusa do szuflady swojego biurka, założył buty i wyszedł z domu.

Było już ciemno, zważywszy na godzinę 21.00, jednak księżyc oświetlał ulicę. Sklep, do którego miał się udać Alex, był jakieś 3 przecznice dalej, więc mężczyzna stwierdził, że w spokoju przejdzie się spacerkiem. Na ulicach było raptem paru ludzi, którzy wracali do domów, po pracy.

Alex przeszedł przechodził właśnie przez park miejski, w którym akurat nie było wcale ludzi, tylko drzewa, których szelest był bardzo mylny z krokami człowieka.

Mężczyzna rozmyślał po drodze o Asasynach i Templariuszach, zwłaszcza po swoich doświadczeniach z Animusem.

-Kto tu ma w końcu rację?- pomyślał.

Nagle, zza jednego z większych drzew przebiegła jakaś postać, której Alex nie zdążył wypatrzeć, tylko słysząc jej bieg.

-Czego chcesz?!- Alex odwrócił się.

Nie dostał on jednak odpowiedzi na pytanie, tylko poczuł, jakby ktoś za nim stał. Nie mylił się.

Z tyłu podbiegł do niego jakiś człowiek, ubrany w czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę. Przysłonił ręką usta Alexa, by ten nie mógł się odezwać i przystawił do szyi wystające z rękawa ostrze.

Alex już wiedział, że miał do czynienia z Asasynem.

-Pracujesz dla Abstergo?- zapytał Asasyn.

-Nie mam złych zamiarów- próbował powiedzieć Alex.

Mężczyzna pomyślał o głosie napastnika, który był nieco wyższy, niż typowego dorosłego człowieka. Odepchnął on od siebie Asasyna, któremu w międzyczasie spadł z głowy kaptur.

Alex spojrzał w twarz zabójcy. Był to nastolatek o blond włosach i niebieskich, jak ocean oczach.

Nagle, z tyłu ktoś uderzył Alexa jakimś ciężkim przedmiotem, a ten stracił przytomność. Ostatnie, co widział, to drugą postać w kapturze, która patrzy na niego z góry. 

Assassin's Creed BuntownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz