Szybki numerek? *

17.1K 306 165
                                    

-Co tak tu Leżysz?-
-słucham?- podniosłem  zaskoczony wzrok. Szedłem po górach ponad 5 h i położyłem sie na chwile w cieniu drzew a tu już przeszkadza mi jakiś kolo. -czemu leżysz?-
-a czemu stoisz?- uśmiechnął się na moją odzywke siadajac obok. Cóż za samowolka, bez zaproszenia dosiadać się do nieznajomego... Spróbowałem jednak to zignorować zamykając leniwie oczy.
-myślisz o czymś konkretnym?- spytał  dociekliwie.
-nie i jak już musisz tu siedzieć to milcz proszę...-
-No dobra dominatorze...-
-dominatorze?- uchyliłem lekko powieki.
-A nie? Nie uważasz się za takiego?silnego i męskiego dominatora?  A w rzeczywistości jestes potulny jak baranek ?-
-Baranek?Co Ty pierdzielisz ?-
-Jestem Rin i moze chcesz skoczyc za drzewko na szybki numerek? - odparł chłopak podając mi rękę z uśmiechem. Siedziałem jak wryty nie wiedząc co miałbym odpowiedzieć na takie zaproszenie. Nie znałem człowieka, nigdy nie robiłem tego z facetem plus  ostatni raz co kolwiek do kogo kolwiek poczułem z początkiem gimnazjum co było dawno  temu...

-No dobra !- Rin  wzruszył ramionami. Wstał, otrzepał spodnie i pomachał na pożegnanie
- To na razie baranku!-
-Nie jestem barankiem...-warknąłem oburzony -Nazywam sie Yamato i które drzewo wybierasz ?-
z początku sam nie dosłyszałem swoich słów ale po chwili dotarło do mnie, ze właśnie zgodziłem się na sex z nieznajomym. Poniosło mnie. Szybko się denerwuje a pod wpływem emocji nie mogłem pozwolić sobie na "bycie barankiem". Mimo wszystko miałem nadzieję ze Rin się wycofa i zostawi mnie w spokoju. Niestety... chłopak rozpromienił  się szybko lekko podskakując. -Część Yamoto! Tamto Ci pasuje?- zawołał wskazując potężny liściasty dąb.
Przeklnąłem w myślach zastanawiając się jak uciec nie wychodząc jednocześnie na tchórza. Zamiast tego przytaknąłem zrezygnowany. - Nie chciałbyś mnie może wcześniej poznać?- zapytał blondyn kiedy wstałem i otrzepałem sie z trawy ale tylko spiorunowałem go morderczym wzrokiem
-nie obchodzisz mnie!-
- To było nie uprzejme!-
-doprawdy? Idziesz czy nie ?-
-idę idę...- sapnął blondynek kuśtykając za mną.
Kuśtykając? Zerknąłem kątem oka na jego nogę. Przez chwilę zdawało mi sie jakbym skądś znał ten chód ale szybko zrezygnowałem z zadania pytania. W końcu nie obchodzi mnie ten człowiek. Stosunkowo wolno zbliżałem się do drzewa, starałem sie jak najbardziej opóźnić to co się zaraz miało stać.
-Nie bawię się się żadne gierki wstępne, jasne?- warknąłem kiedy stanęliśmy.
-Jasne! Ale... mógłbym zacząć?-
Rin  nagle stracił swoją pewność. Speszył  się oblewajac szczerym rumieńcem. -To ja tu niby jestem dominatorem...- zacząłem ale chłopak widać nie czekał na odpowiedź twierdzaca. Z lekkim trudem przyklęknął chwytajac za mój rozporek. Syknąłem ale nie zaprotestowałem. Nigdy nie byłem w podobnej sytuacji. Poszedłem sobie spokojnie w góry żeby odpocząć od zgiełku i wkurzajacych ludzi a zamiast tego skończyłem za krzakami z nieznajomym gościem, który właśnie robi mi loda... niedorzeczność. Chociaż z drugiej strony to nawet przyjemne... nim się zorientowałem mój członek zrobił się naprawdę  twardy a poczynania chłopaka w  pewien sposób mnie podniecały. Opamietałem się jednak kiedy poczułem, że "ten" moment zaraz nastąpi. Szybko cofnałem się do tyłu uspakajajac przyspieszony oddech.
-nie skończymy? -Rin  przekrecił zaskoczony głowę. -Nie tak...-odparłem wkurzony. Mało  brakowało a ten chłopaczek by mnie zdominował a na to nie mogę sobie pozwolić. Uklęknąłem obok niego z morderczym wzrokiem. Zaraz sie dowie kto tu faktycznie jest barankiem. Bez żadnych wyjaśnień przekręciłem go tyłem. Szybko pozbyłem się jego spodni razem z bielizną.
Zdawało mi sie uprzednio, że będę obrzydzony sytuacja ale ku  zgrozie nie odczuwałem większych oporów. Jeszcze czułem usta Rina "tam na dole"  przez co moje przyrodzenie było nie zaspokojne  I domagało się więcej. Pomijając rozum bez zbędnych ceregieli wbiłem sie  brutalnie w chłopaka.
-ciszej!- warknąłem kiedy krzyknął wyginajac głowę do tyłu. Jego ciało przeszedł gwałtowny dreszcz a ścianki odbytu zacisneły się mocno na moim penisie. Poczekałem chwilę zdając sobie za późno sprawę, że mogłem być za ostry dla Rina.

- Już dobrze? -spytałem trochę bardziej czule.
-umm, zacznij!- odparł chłopak zdecydowanie.
Od razu pożałowałem, że nie przygotowałem go wczesniej a co gorsza nie użyłem niczego do nawilżenia przez co poruszanie się było dość problematyczne. Nie zamierzałem jednak nic z tym zrobić , przyspieszyłem tylko ruchy nie zważając na krzyki chłopaka. Gdyby nie chciał seksu nie proponowałby.  Położyłem ręce na jego pośladkach dla lepszej wygody zdając sobie sprawę, że jak na chłopaka miał bardzo delikatna skórę.

-Yami... ja zaraz!- blondynek zacisnął uroczo pięści - ja zaraz... ZARAZ! - i wydarł się w niebo głosy rozpryskujac sperme na trawę i swój brzuch. Po paru pchnięciach poczułem, że ja też jestem już bliski końca. Nachyliwszy się nad Rinem poruszałem się jeszcze chwile aż w końcu spuściłem się w jego wnętrzu powodując gwałtowny zanik wolnego miejsca.
Powoli, żeby nie uszkodzić chłopaka wyszedłem z niego od razu chcąc zadać bardzo ważne pytanie ale zobaczyłem coś  przerazajacego.

Z odbytu Rina wylewała się nie tylko moja sperma ale i duże ilości krwi. To dlatego w pewnym momencie polepszył mi sie poślizg, pomyślałem-Rin!- zacząłem lekko przerażony
- ja przepraszam! Musiało boleć... Tak na sucho!-
Blondynek uśmiechnął się do mnie  blado .  -Umm,  jest w porządku! Liczyłem się z konsekwencjami!-

Szybko się ubraliśmy i oporzadziliśmy na wypadek gdyby ktoś miał się kręcić w okolicy. Chociaż i tak dość daleko odeszliśmy od ścieżki. Co chwila jednak kontrolowałem czy chłopak nie ma większych problemów z poruszaniem się. Zauważyłem ponownie, że ma coś nie tak z lewa nogą przez co nieznacznie kuśtyka.
-Rin? -postanowiłem w końcu spytać -Skąd wiesz, że mówią na mnie Yami?
Blondynek podskoczył lekko łapiac się nerwowo za włosy - Nie wiedziałem pomyślałem, że tak jest ładnie !- odparł szybko ale zbyt się trzasł żebym miał uwieżyc.
-Nie kłam, nie wypada tak zdrabniać imienia jak kogoś nie znasz!-
-przepraszam ja nie... - zaczął ale wtrąciłem się szybko i stanowczo- znamy się ?! Odpowiedz! - chłopak spuścił głowe.
-Czy się znamy? Jestem Ichinose Hinami-

Zamarłem. Hinami... Czy to możliwe ? Ostatni raz widzieliśmy się kiedy zabierała go ciotka. Wcześniej podczas wypadku zginęli jego rodzice,chłopakowi nic się nie stało po za niefortunnie złamana nogą ale został bez opieki i musiał wyjechać przez to razem z ciotka do Anglii. Znaliśmy się od przedszkola. Wtedy jeszcze miał jasno brązowe włosy i wyglądał zupełnie inaczej.
W zasadzie to byliśmy kimś znacznie więcej niż przyjaciele...
Byliśmy młodzi owszem bo straciliśmy kontakt w wieku 13 lat i żaden z nas przeważnie nie czuł pociagu do mężczyzn ale wtedy szczerze pokochałem Hinamiego i do dzis został moja najwiekszą miłością. Był inny, rozmawiał ze mną mimo, że byłem typem raczej wrednego i buntowniczego dziecka. Pomagał mi w szkole a ja jemu na boisku. Broniłem go kiedy ktoś mu dokuczał a on zawsze widywał się ze mną kiedy rodzice na mnie krzyczeli i nie chciałem siedzieć  z nimi w domu.
To ja pierwszy powiedziałem mu, że go lubię co było do mnie bardzo nie podobne ale zaczynać gimnazjum poczułem, że muszę mu to wyjawić.
Kiedy stracił rodziców strasznie się martwiłem o niego a potem przyjechała ciotka i już nigdy się nie zobaczyliśmy. Od tego czasu minęło jakieś 12 lat przez co straciłem jaką kolwiek nadzieję na kolejne spotkanie a właśnie skończyliśmy razem pod drzewem.

-Hinami... - szepnąłem czując jak napływają wspomnienia.-To naprawdę Ty? -
-Umm!- przytaknał wcześniejszy Rin. Teraz ten stosunek nabrał dla mnie  prawdziwej czułości mimo, że ostatni raz  widzieliśmy się jako dzieci jaki kolwiek cień obrzydzenia właśnie zniknął.
-Yami!-Hinami podkuśtykał do mnie - Cieszę się, że Cię w końcu znalazłem! Chociaż... strasznie szybko poszedłeś ze mną za ten krzaczek zboczeńcu! Z każdym tak robisz ?- Uśmiechnąłem się blado starając się ukryć zarzenowanie bo faktycznie to było głupie. Na dodatek Minami zapytał czy nie chce go poznać  przed tym a ja bezczelnie  to zignorowałem .
-W zasadzie to nigdy nikt mi czegoś takiego nie proponował ale nazwałeś mnie barankiem... nie mogłem sobie pozwolić!-
- ahhh wiedziałem, że to zadziała! Zawsze działałes impulsywnie, chociaż nie spodziewałem sie, że w takich sprawach też.- Mruknął blondyn łapiąc  mnie za rękę - Myślisz, że to będzie tylko jeden szybki numerek ?-  Odwzajemniłem uścisk szczerzac zęby w szczerym uśmiehu.
-Nie widzieliśmy się z 12 lat, może mi coś opowiesz najpierw ?!-
-Przydałoby się !- Hinami rownież sie zaśmiał - Co chcesz wiedziec zatem?-
-Hm.. zacznijmy od tego, skąd wiedziałeś, że tu będę?!-

---------------------------
Jakieś pomysły skąd Hinami wiedział gdzie Yami będzie ? Haha xD

Ps. Srq  za wszystkie błędy i wg

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

one shots YAOI plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz