Następnego dnia Grayson przemierzał szkolne korytarze ze spuszczoną głową i, tak samo jak dzień wcześniej, kapturem naciągniętym na sam jej czubek.
Opuchlizna w dużym stopniu zeszła z jego twarzy, ale zaczerwienienie nie chciało opuścić jego skóry i ustąpić miejsca jej naturalnemu kolorze tak samo, jak siniaki, ale co się dziwić, minęły tylko 2 dni odkąd został pobity.Jak zawsze trzymał głowę w górze, jego nos był zadarty, a na ustach malował się delikatny uśmiech zadowolenia, że większość mijających go osób patrzy na niego z zauważalnym szacunkiem, tak teraz z daleka było widać, że coś gryzie go niemiłosiernie. Jego oczy skierowane były na podłogę, szurał nogami przy każdym kroku i nie zwracał na nic większej uwagi.
Szedł przed siebie, a kiedy ktoś zarzucił mu rękę przez ramiona spiął się momentalnie.
- No braciszku - usłyszał i po chwili poczuł jak Ethan klepie dłonią jego klatkę piersiową, na co zakaszlał delikatnie - spisałeś się - dopowiedział uśmiechając się.
- O co ci chodzi? - spytał bez większej ochoty na rozmowę z bliźniakiem.
- Ty nie wiesz? - zapytał i prychnął po chwili, zatrzymując Graysona w pół kroku.
Stanął przed nim i chwycił jego ramiona spoglądając prosto w jego oczy.
- Laska jest w szpitalu ot co - zaśmiał się, a Grayson tylko patrzył na niego z niedowierzaniem.
Jego wargi były lekko rozwarte, a oczy puste, ale jego wnętrze było wręcz przepełnione paniką.
- Co? - spytał myśląc, że Ethan żartuje.
Naprawdę chciał, żeby Ethan teraz tylko żartował, mając na celu zmylenie go, a potem powtórzyć to, co zrobił w nocy dwa dni temu. To absurdalne, ale w tej sytuacji pragnął tego całym sobą.
- Znaleźli ją wczoraj, nieprzytomną, z rozbitą głową - wzruszył ramionami - zawieźli do szpitala i tyle - dokończył.
Grayson zmarszczył brwi i zwrócił wzrok w dół.
- Odzyskałeś mój szacunek - powiedział brunet i uśmiechnął się - może jednak coś z ciebie będzie - szturchnął go ramieniem żartobliwie, po czym odszedł zostawiając go na środku korytarzu.
Gray był skołowany i próbował sobie przypomnieć, co zrobił dziewczynie. Nie ruszał się i odtwarzał w głowie sytuację ze wczoraj.
- To twoja wina!
- Grayson-
- To twoja wina!
Brunet zamknął oczy i przełknął głośno ślinę. Pamiętał to. W tym momencie gwałtownie ściągnął kaptur ze swojej głowy. Przed oczami widział tylko przerażone spojrzenie Avery. Nic więcej.
- To - powiedział i położył swoją zazwyczaj ciepłą, ale w tym momencie zimną jak lód dłoń na jej policzku - tylko twoja - kontynuował z zaciśniętą szczęką - wina! - dokończył krzykiem i całą swoją siłą pchnął głowę Avery na ścianę.
Nagle zaczerpnął powietrza i otworzył szeroko oczy wlepiając je w wyłożoną kafelkami podłogę.
Wtedy musiało się to stać - pomyślał.
Wcześniej nie potrafił przywrócić ze swoich wspomnień sytuacji, w której jej głowa mogła zostać naruszona, ale zupełnie zapomniał o tej.
- Ja pieprze - szepnął sam do siebie, po czym z rozmyślań wyrwał go szkolny dzwonek oznajmiający rozpoczęcie pierwszej lekcji.
***
Zaraz po powrocie do domu udał się do swojej sypialni. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Oddychał głęboko nie mogąc wypędzić myśli o brunetce z głowy.
W końcu wpadł na pewien pomysł.
To on zdobył numer Avery i dał go Ethanowi, więc mógł to przecież wykorzystać.
***
Avery stała właśnie w szpitalnej poczekalni ze swoimi rodzicami. Dostała już wypis, a w tym momencie czekała tylko na pielęgniarkę, która miała wyciągnąć, jak dziewczyna zdążyła zacząć nazywać, diabelstwo tkwiące w jej ręce powszechnie znane jako wenflon.
Nagle poczuła wibracje w swojej kieszeni.
Zmarszczyła brwi i wyciągnęła telefon nie mając pojęcia, co mogło spowodować przyjście powiadomienia.
Numer Nieznany:
HejPatrzyła na wypisane trzy litery jak zahipnotyzowana. Ktoś do niej napisał. Każdy pomyślałby, że przecież to normalne, ale dla Avery było to coś nowego.
Numer Nieznany:
Jak się czujesz?Po kilku sekundach na ekranie pojawiła się kolejna wiadomość, która jeszcze bardziej zadziwiła brunetkę. Pomyślała, ze ktoś się pomylił i napisał "hej" do złego numeru, ale kiedy została zapytana o samopoczucie dotarło do niej, że to jednak nie przypadek.
Numer Nieznany:
To ja Grayson- Avery - usłyszała nieco podniesionym głosem.
Podniosła wzrok znad telefonu blokując go i potrząsnęła głową.
Zdezorientowana spojrzała na pielęgniarkę, która musiała prawdopodobnie już kilka razy powtórzyć jej imię, a ona nie zwróciła na to uwagi.
- Zapraszam do gabinetu - powiedziała sfrustrowana kobieta.
Avery potaknęła i ruszyła w jej stronę nadal zszokowana wiadomościami.
Grayson do niej napisał. Ten Grayson.
W jej oczach zagościły łzy na wspomnienie momentu, w którym wrzeszczał, że to jej wina.
Ledwo przełknęła ślinę.
Nie miała zamiaru mu odpisywać, a uściślając, miała w planie zablokowanie numeru zaraz po tym jak opuści to piekielne pomieszczenie, a potem wróci do domu i spróbuje zapomnieć. Zapomnieć, że była taka głupia i ślepo kochała Graysona.
CZYTASZ
These twins are bullies | Dolan Twins
FanficBliźniaki dręczą ją od pierwszych dni szkoły. Ethan psychicznie rujnuje jej poglądy. Grayson fizycznie rujnuje jej ciało. Minęły już ponad dwa lata odkąd pierwszy raz zobaczyła mroczki przed oczami i usłyszała, że jej życie straci sens. Dopiero...