I.

1.8K 160 130
                                    

Szafka za wysoko. Jak zwykle. Wszystkie potrzebne mu rzeczy zawsze musiały być gdzieś na najwyższych półkach, tak na ironię, by wykpić jego wzrost. Nie chciał wysługiwać się Beką, więc pozostawały mu dwie opcje – wypić herbatę nieposłodzoną, czego nienawidził, bo ten gorzki posmak zostawał w ustach przez długi czas, albo wziąć stolik i wejść na blat, kierując się inteligencją pięciolatka. Wydał z siebie dziwny dźwięk – coś pomiędzy prychnięciem, powstrzymaniem się od przekleństw i próbą odpalenia „malucha" po kilku latach nieużytkowania. Wziął stolik i wspiął się na blat, po czym, uważając, by nic z góry nie zleciało, otworzył drzwiczki szafki i wyciągnął cukier. To było niesprawiedliwe. Minęły dwa lata i podczas gdy Beka urósł jeszcze dziesięć centymetrów, to Yuri ledwo pół i nadal nie dosięgał do szafek. W domu, w sklepie, wszędzie. Gdyby nie fakt, że skończył osiemnaście lat, nie wpuszczali by go na niektóre atrakcje wesołych miasteczek. Postawił pudło na blacie, uważając by przypadkiem nie skopać gorącej herbaty i gdy już miał stawać stopę na stołku, ten niespodziewanie się przewrócił, a Yuri spadł na podłogę.

Po domu poniosło się soczyste „kurwa mać". Beka westchnął i szybko poszedł do kuchni, a widząc rozwalonego na podłodze blondyna, po którym już łaził kot, przeturlany pod ścianę stołek i otworzoną szafkę, nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać, więc na chwilę przytrzymał się framugi i wypalił:

-Co ty robisz?

Yura uniósł na niego pretensjonalny wzrok, więc brunet podszedł do niego i podał rękę.

-Cały jesteś?

-Ta, chciałem wyjąć cukier. – odpowiedział i agresywnie wsypał trzy łyżeczki białych kryształków do bursztynowego płynu.

-Nie mogłeś mnie poprosić?

-Nie.

-Dlaczego?

-Bo to poniżające. – stwierdził, a potem zorientował się, że będzie musiał znowu stawać na blacie, by schować pudełko z cukrem, więc przestawił je pod ścianę na blacie i ruchem dłoni nakazał tam pozostać. – Nie mam zamiaru cię prosić o pomoc, tylko dlatego, że mam spierdolone hormony i nie mogę rosnąć.

-Nie przesadzaj. – odpowiedział Altin i przytulił Yuratchkę, krótko całując go w czoło.

-Nie przesadzam. – blondyn zdawał się ignorować czułości, jakimi obdarowywał go Kazach. – Czasem po prostu wolałbym być tobą.

Chłopak roześmiał się i zwiesił głowę ze skrępowanym uśmieszkiem.

-Oj uwierz, że nie. – mruknął, po czym zabrał kubek sprzed nosa Jurija i pociągnął łyk. – Jak możesz pić taki ulep?

-Dobry ulep.

-Niezdrowy. – odpowiedział i pogłaskał chłopaka po jasnych włosach, ale ten zręcznie mu się wymykał, dokładnie jak jego kot, który właśnie przemykał im pod nogami do salonu.

Beka oddał Plisetsky'emu herbatę i razem poszli za kotem przy odgłosach siorbania, deszczu uderzającego za oknem i jakiegoś programu, który właśnie leciał w telewizji. Wpół wypita, bo nadal za gorąca herbata została postawiona na stole, a Yuri szybko zdjął koszulkę i spodnie, wyłączył telewizor i tak położył się obok Otabka, który szybko przyciągnął go do siebie łapiąc go w talii. Światło było już dawno zgaszone, więc i tak nie musieli się wstydzić. Blondyn czuł jak Otabek delikatnie głaszcze go po boku.

-Czemu byś nie chciał, żebyśmy się zamienili ciałami? – spytał i w świetle latarni z zewnątrz ujrzał jak Beka się skrzywił i zarumienił. Rzadko to robił, więc Jurij zdziwił się, gdy go takiego zobaczył.

If I Were YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz