Świat do góry nogami ciągle się kręcił, co chwila wkradał się w niego obraz pochmurnego, starego mężczyzny w kapeluszu, który o dziwo będąc odwróconym, nie spadał z siwej głowy. Otabek kręcił się w miejscu będąc zgiętym w plecach całkowicie do tyłu. Trochę mu zajęło opanowanie tego jak powinien to robić, by nie upaść na głowę, więc teraz robił piruet będąc uważnie obserwowanym przez Yakova, który od początku treningu ani razu na niego nie krzyknął, przez co Beka automatycznie wywnioskował, że wbrew temu co mówił Yuri, to Rosjanin wywoływał sprzeczki będąc zbyt głośnym i niecierpliwym, bo jeśli Yakovowi nie uprzykrzało się życia, to był po prostu neutralnym trenerem, w dodatku dość dobrym. Straszy Rosjanin tego dnia wydawał się być ciągle zdziwiony, bo mimo że Altin starał się zachować pozory ciągle wkurwionego Jurija, to nie potrafił być wredny dla kogoś, kto nie był dla niego. Odbywał tą jazdę w spokoju i bez krzyków. Zastanawiał się jak bardzo wkurzy się jego trener i na jak pyskatego gówniarza Otya wyjdzie przez blondyna.
-I teraz powoli ciągniesz się w górę... - powiedział starszy Rosjanin i zaraz po jego słowach Otabek zaczął się powoli prostować, starając się przy tym nie stracić równowagi, po czym z jako taką gracją zahamował. Dziwnie mu się jeździło w ciele Jurija, bo nie wymagało ono używania zbyt dużej siły, do wykonania różnych figurowych elementów. – No dobra. Przyznaj się, nie ćwiczyłeś w domu?
Otabek chwilę zastanawiał się co powiedziałby Jurij. Pewnie by skłamał, ale Altin zupełnie nie umiał kłamać, szczególnie obcym osobom, pragnąc zrobi na nich dobre wrażenie.
-Niezbyt... Ale to trochę przez Bekę, bo wszędzie mnie ciągle zabiera i nie mam cza...
-Przestań znowu zwalać na niego winę. To twój przyjaciel, a nie chłopiec na posyłki, żebyś go wykorzystywał.
Znowu zwalać na niego winę? Czyli nie był to pierwszy raz. Kazach czuł, że będzie musiał w domu porozmawiać ze swoim chłopakiem. Pojechał za trenerem w ciszy i o dziwo to on go znowu zagadał, a nie na odwrót.
-Coś ty dzisiaj taki cichy? – spytał, a Otabek uśmiechnął się. Pewnie Yuri nigdy tego nie robił, bo na twarzy mężczyzny pojawiło się szczere zaskoczenie. Plisetsky na lodowisku, zawsze gdy jeździł sam, emanował chłodem i czystym profesjonalizmem, prawie w ogóle nie okazując uczuć. Na luzie potrafił to robić tylko z Altinem – wtedy wygłupiał się, skakał najprostsze skoki i tworzył swoje „programy na szybko" do piosenek z radia, które akurat grały z głośników na lodowisku.
-Po prostu się skupiam. To źle? – zapytał, chcąc brzmieć jak Jurij, ale najwidoczniej znowu mu nie wyszło. Był za miły. Jeśli Plisetsky'emu szło tak samo źle w byciu Otabekiem, to Altin spodziewał się jutro sporego opieprzu od trenera za wulgaryzmy i zachowanie. Facet pewnie będzie obrażony.
-Nie, skąd. Mój mały podopieczny wreszcie nabrał trochę szacunku do starszych, to się chwali. – odparł z uśmiechem jakiego Otabek nigdy nie widział na jego twarzy. Pewnie było mu przykro, że Jurij tak się odwdzięcza za te wszystkie lata przygotowań do zawodów, więc nawet Altinowi robiło się go trochę szkoda. Dzisiaj będzie dobrym Jurijem, który nie będzie wredny dla wszystkich. – No to pokaż mi na koniec tego swojego biednego Rittbergera. – dodał i westchnął, a na twarzy Yury pojawił się uśmiech pełen zadowolenia.
Beka zastanawiał się czy z ciałem Jurija pójdzie mu tak samo gładko jak zwykle, ale grunt żeby nie przesadzić z siłą. Rozpoczął jazdę w tył i po kilku oddechach spokojnie wyskoczył z prawej nogi w tył i po trzech łagodnych obrotach, wylądował z gracją na tej samej nodze. Yuri miał bardzo sprężystą jazdę i gibkie ciało, więc skakanie było naprawdę miłe i lekkie, nie siłowe. Usłyszał oklaski zza lodowiska i ujrzał klaszczącego Viktora. Yura pewnie by prychnął i zwyzywał go od nie wiadomo czego, tymczasem Otabek uśmiechnął się pod nosem, a Nikiforov momentalnie przestał klaskać, zbyt zaskoczony tym niecodziennym widokiem. Yakov patrzył się na spokojną twarz Jurija, cały znieruchomiały.
CZYTASZ
If I Were You
FanfictionCzyli co by się stało, gdyby Yuri i Beka zamienili się ciałami. *** Dużo bluzgów i brudnych żarcików.