Dzień jak codzień słuchałam sobie piosenek z mojej playlisty "KPOP". Moi rodzice nie znoszą tego rodzaju muzyki, zazwyczaj nazywają to "chińskimi chemikaliami" lub "czystym gównem". Ojciec jest bardziej wyrozumiały i otwarty na nowe rzeczy, kiedyś przesłuchał ze mną wszystkie piosenki z owej playlisty, z matką, czyli moją macochą jest inaczej nienawidzi tego, kilkanaście razy groziła mi że jak jeszcze raz usłyszy cytuję "to chemikalne gówno z chińczykami" to wyrzuci mnie z domu.
Zazwyczaj słucham kpop'u gdy rodziców nie ma w domu bądź gdy w domu jestem ja z tatą, lecz teraz to już rzadkość, ojciec wyjechał do niemiec gdzie otrzymał pracę z większym wynagrodzeniem niż dostawał w polsce, dlatego teraz zazwyczaj bywam w domu z macochą lecz zdarzają się takie przypadki kiedy jestem sama.
Dzisiejszego dnia byłam sama w domu, miałam być. Matka miała wyjść do nowej pracy o 7:40 i cały dom miałbyć mój. Wstałam niedługo po 8, zrobiłam sobie śniadanie które następnie zaniosłam do swojego pokoju, włączyłam KPOP w moim telefonie i nastawiłam głośność na maksa.
Kilka godzin później
Byłam bardzo zasłuchana w piosenki moich ulubionych wykonwaców, że nawet nie zauważyłam jak moja macocha wściekle wparowała do pokoju.
-Ile razy mam się drzeć abyś wyłączyła to cholerne gówno!!
-Mamo? Dlaczego nie jesteś w pracy ?!
-WYŁĄCZ TO !
-Dobrze już ...
-Ja cie kochana ostrzegałam kilka razy i więcej razy nie mam zamiaru się powtarzać dziecko !
- to znaczy?
-pakuj się
-Co?! Ale jak to pakuj się?
-Nie wiem weź co chcesz nie chce cie juz więcej widzieć w tym domu
-Wyrzucasz mnie ? I gdzie ja niby mam pójść?!
-nie wiem nie interesuje mnie to. Wracam za 2vgodziny jak przyjdę do domu ma cię tu już nie być, rozumiesz ?!
-I dobrze nareszcie będę miała spokój!!!Większość osób na moim miejscu rzuciło by się na łóżko i płakało, ja natomiast miałam dosyć tego wszystkiego więc zrobiłam wedle prośby macochy, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do niewielkiej torby, ubrałam się, złapałam za kopertę z moimi oszczędnościami i wyszłam z domu zamykając rozdział mojego nastoletniego życia. W tym momencie stałam się niezależną osobą, która była jeszcze dzieciakiem, ale bardzo wierzyła w siebie.
Po wyjściu z mojego domu udałam się do babci, której powiedziałam o wszystkim. Moja babcia jest najbardziej wyrozumiałom osobą na świecie, kocham ją tak bardzo mocno, że nawet modlę się abym to ja umarła przed nią, bo wiem że jej śmierci nie zaniosłabym.
-Wnusiu ja wiedziałam że tak kiedyś się stanie.
-Babciu, ja nie żałuję tego, że ona tak powiedziała...
-Chciałabym żebyś u mnie została
-Też tego bym chciała ale nie mogę, macocha zawsze może tu przyjść
-No to gdzie ty pójdziesz
-Mam zamiar wyjechać za granicę, mam trochę oszczędności na lot i kilka dni tam, to powinno wystarczyć
-Zaczekaj tu ...
-Jeszcze nigdzie się nie wybieramBabcia wyszła z pokoju, a ja złapałam za winogrona który leżał na stoliku i zaczęłam go jeść.
-Hm ... Smakuje ci ?
-Tak jest bardzo słodki, taki jak z ogródku który kiedyś prowadziłaś
-Pamiętam jak w dzieciństwie razem z twoim ojcem rzuciłaś się winogronem
-Też to pamiętam, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała wrócić do tamtego okresu, kiedy jeszcze mama żyła ... no ale czasu nie cofniemy, prawda?
-Masz rację...
-Ja już będę się zbierać
-Proszę...
-Ale co to jest ?
-Prosze weź to i o nic nie pyta, po prostu podziękuj i spełniaj swoje marzeniaKątem oka zajrzałam do koperty w której ujrzałam pieniądze, było ich tam całkiem sporo.
-Ah Babciu jesteś najlepsza kocham cię
Mocno przytuliłam babcię, a po mojej powiece spłyneła łza. Gdy już wychodziłam z domu usłyszałam donośny krzyk
-DZWOŃ CODZIENNIE AŻEBYM NIE MARTWIŁA SIĘ O CIEBIE!
-DOBRZE BABCIU KOCHAM Cię!
-TEŻ CIĘ KOCHAM DZIECKO!Po tych słowach udałam się do domu mojej przyjaciółki, zostanę tam do momentu kiedy zamówię swój lot do Korei.
______________________________617słów
CZYTASZ
all over again
Teen FictionCzy można zacząć żyć od nowa ? W nowym kraju zdala od rodziny. Czy warto się poddawać? ...Przeszłość, czy ona wraca ? Jak długo należy cierpieć aby dostać to co należy się każdemu? ...To jest miłość? ...A może zaufanie, opieka... ...Coś co nie doś...