Jak każdego ranka wstałam, zjadłam pożywne śniadanie i usiadłam z kubkiem mlecznej kawy przed telewizorem skupiając się jednak na wiadomościami przychodzącymi na mojego e-maila. Miałam ich dość sporo, ponieważ dorabiałam sobie wynajmując pokój na poddaszu w mojej chatce. Spośród maili z reklamami jedna wiadomość szczególnie zwróciła moją uwagę, była napisana w języku angielskim a adres mailowy pochodził z koreańskiej poczty. Dziwne, z początku pomyślałam, że to jakieś jaja, to nie jest popularna miejscowość, co więcej, to jest zwykła wiocha z jeziorkiem i lasami. Jednak wraz z tłumaczeniem kolejnego zdania zdawałam sobie sprawę, że jednak nikt sobie żartów nie robi a oferta jest poważna. Z wiadomości dowiedziałam się, że dwudziestotrzyletni koreańczyk zapragnie urlopu i wypoczynku goszcząc u mnie pół roku. Z racji końca sezonu i braku chętnych na wynajem zgodziłam się na goszczenie obcokrajowca w moim domku, zostałam również poinformowana, że mam tydzień na posprzątanie i przygotowanie pokoju dla przybysza.
Popołudnie zbliżało się dosyć szybko, dlatego pospiesznie uszykowałam się do wyjazdu w kierunku mojego lekarza. Miałam się dowiedzieć o sposobach leczenia a także potrzebnych informacjach co do mojego stanu zdrowia. Nie czułam się źle, jedyne to byłam osłabiona jednak wizja pięknej jesieni w mazurskiej chatce i to z nowym gościem w jakiś dziwny sposób działała na mnie pozytywnie. Prawdopodobnie to przez to, że byłam samotna, moi rodzice wyjechali za lepszym jutrem do Anglii rok temu, babcia zmarła wiele lat temu, znajomi porozjeżdżali się na studia a ja utkwiłam w swojej rodzinnej wiosce, zdala od wielkomiejskiego chałasu i natłoku ludzi biorących udział w wyścigu szczurów. Miałam całkiem przyjemną pracę pozwalającą mi zostawać w domu, co szczególnie przy obecnym stanie jest atutem.
Ohh, w końcu w domu, te kolejki mnie kiedyś wykończą. Trzy godziny w poczekalni mogą wykończyć nawet najtrwalszego zawodnika, jednak taki mój los. Zostałam poinformowana przez onkologa o zbliżającej się nieuchronnie chemioterapii i kolejnych badaniach krwi, co mnie bardziej zmartwiło, bo, cholera, ja się boję igieł. Starałam się nie myśleć o przyszłości, wolałam nie widzieć tych czarnych scenariuszy przypisanych mojemu życiu.
Dzisiaj odpuściłam sobie kolację, zjadłam wcześniej kebaba na mieście i to powinno mi wystarczyć. Zagrzałam jedynie wodę na herbatę, aby później ogrzewać zmarznięte ciało pod kocem popijając cieplutką herbatkę. Postanowiłam z dniem jutrzejszym wziąć się za sprzątanie górnej części domku, wiedziałam, że muszę się oszczędzać, dlatego wolałam wcześniej zacząć porządkowanie, niż później martwić się, że nie zdążę. Dlatego położyłam się też wcześniej spać, aby nie przemęczać już i tak mocno osłabionego organizmu.

CZYTASZ
roommaters 룸메이트 | oshunnie
FanfictionDwudziestodwuletni Oh Sehun postanawia wziąć urlop od życia gwiazdu koreańskiego popu i przenosi się w ustronne mazurskie miasteczko. Trafia tam na piękną blondynkę, u której wynajmuje pokój. Chłopak dowiaduje się o wydanym na Paulę wyroku - chorobi...