Chętnie Wam coś ugotuję

4.2K 133 25
                                    

-Mamo, tato...  Jedźmy w końcu! - Krzyknęłam tracąc cierpliwość

-Kochanie. Poczekajmy jeszcze godzinę, dopiero wyjedziemy. - Poprosiła moja mama.  Słyszę to po raz siódmy w tym cholernym dniu.

-To ja poczekam w samochodzie. - oznajmiłam, biorąc swoją walizkę i wychodząc z domu.

-Wilhemina! Wracaj w tej chwili do domu! - Krzyknęła za mną, a ja ignorując ją, wpakowałam walizkę do bagażnika samochodu. Sama udałam się na tylne siedzenia.

Po paru chwilach mogłam spokojnie rzec, że wygrałam! Rodzice ze skwaszonymi minami zamykali dom i podchodzili do maszyny.

- Jedziemy...- westchnął tata zapinając pasy bezpieczeństwa. Ja już miałam je zapięte, więc nie musiałam tego robić. Przy cichym westchnieniu mojej rodzicielki usłyszałam odpalenie samochodu. Później przeglądałam się zamazanym widoką przez szybę.

§§§

-Wilhemina... Dojechaliśmy już. Wstawaj...- usłyszałam męski głos. Od razu wstałam i wyszłam z auta, ciesząc się jak małe dziecko. Nawet nie wzróciłam ojcu uwagi na to, że użył mojego pełnego imienia, którego z całego serca nienawidziłam. Podeszłam do frontowych, podwójnych drzwi i wcisnęłam biały guzik. Usłyszałam spokojną muzykę.

-Max! Znowu zapomniałeś kluczy?! Niedługo to i głowy zapomnisz, idioto!- troszeczkę spanikowałam słysząc nieznajomy głos, ale mimo to stałam uśmiechnięta od ucha do ucha. Drzwi się otworzył, a wnich zobaczyłam wysokiego, napakowanego mężczyznę. Skąd to wiem?

Był bez koszulki.

I świecił swoim opalonym, prawdopodobnie twardym  torsem.

-Ekhem... - Odkrząchnęłam- Um... Hej?- bardziej spytałam niżeli przywitałam się. - Mieszka tutaj nijaki Mike Smith? - Spytałam mając na myśli mojego brata

-Może tak, może nie. Zależy czemu o niego pytasz. - Przyjrzał mi się dokładniej jakby chciał wywnioskować, dlaczego zadałam takie a nie inne pytanie.

-Wilh... - Zaczęła moja matka

-Już idę! - Przerwałam jej, nikt nie może się dowiedzieć jak mam na imię. - A wracając, jestem jego siostrą. - Mruknęłam do blądyna po czym zaśmiałam się z jego ździwionej miny. Następnie podbiegłam do ojca odbierając mu walizkę. Wróciłam z nią na coś w stylu tarasu.

-To co? Wpuścisz mnie?- zapytałam nieśmiałym uśmiechem

-No tak. Wchodź. -Odsunął się trochę i zaprosił mnie do środka gestem dłoni. - Mike!? Masz gościa! Jakby co to jestem w salonie. - Mrugnął do mnie po czym zginął w sąsiednim pomieszczeniu

- Co kurwa!? Kto by do mnie mógł by przyjść?!  O tej porze?! Jest przecież trzecia po południu!- usłyszałam chłopaka schodzącego po schodach. Nie minęła nawet sekunda, a ujrzałam go na kręconych, czekoladowych schodach.

Jak najszybciej potrafiłam wskoczyłam na niego zawieszając się na nim jak małpa.

-Tęskniłam. - Powiedziałam pół szeptem prosto do jego ucha

-V? Skąd się tutaj wzięłaś?- spytał zdezorientowany

-Mama dzwoniła do ciebie, ale odebrał nijaki Zack i powiedział, że Ci to przekaże. Mama podziękowała mu i się rozłączyła. - Oderwałam się od niego i wzruszyłam ramionami nadal się uśmiechając.

With Dreams Through Life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz