Mamy Czas.

628 34 12
                                    

P.O.V. Wilhelmina

- Gdzie wy do cholery byliście?! - Wydarłam się na wszystkich stojących w kuchni. Mieli za dużego kaca, aby cokolwiek powiedzieć. - Włuczycie się gdzieś, nie odbieracie telefonów i w dodatku zapominacie o mnie! O osobie, która martwi się o was jak nie wiem co! Dlaczego? - Ściszyłam głos - Mike, Isaac, Zack, Max... - Spojrzałam każdemu w oczy oprócz Max'owi, uciekał wzrokiem byleby nie spojrzeć na mnie. Zabolało. - Dlaczego? Wytłumaczcie mi to.

-V, po prostu zapomnieliśmy o tobie. - oznajmił Isaac, prawdopodobnie nie przemyślając tego. - Kurwa, to nie tak miało zabrzmieć. - strzelił sobie face-palm'a.

-Dobra. Nie ważne. - Przewróciłam oczami. Podeszłam do blatu gdzie stała butelka z wodą. - Kto chce herbaty, albo kawy? - Zmieniłam temat.

Wyszło na to, że wszyscy chcą kawy. Czarnej, mocnej.

- Gdzie trzymacie butelki wody? Potrzebuję jeszcze przynajmniej cztery takie. - Wskazałam palcem na dwa litry cieczy.

- Powinny być w lodówce. - Polecił -Po co ci tyle tego? - Blondwłosy podrapał się po głowie

-Ponieważ...- wyjęłam butelki i postawiłam na blacie wysepki.- macie kaca, więc trzy są do waszej dyspozycji, a tutaj macie leki. - Rzuciłam w ich stronę listek tabletek na ból głowy - Reszta jest mi potrzebna do zrobienia tej naszej kawy, nie ma wody. Jest jakaś awaria i całe osiedle jej nie ma. Jeśli byście się nie wychodzili to byście wiedzieli.- oznajmiłam chcąc im dogryźć jeszcze bardziej. Najprawdopodobniej udało się to.

Kiedy przelałam wodę do czajnika, a ta zagotowała się, zrobiłam pięć kaw. Wzięłam swój napój, ciasteczka i poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się tam z chęcią bycia samą.

Towarzyszyły mi dziwne uczucia. Raz smutek, raz szczęście , a później... Czym to nazwać? Rozgoryczeniem? Nie zadowolenie tym, że idąc wczoraj do klubu chłopcy zapomnieli o mojej osobie? Źle wspominam też wydarzenie, które zaszło między mną a Max'em.

Po co się upiłam?
Po co z nim poszłam?
Po co się na to zgodziłam?
Po co w ogóle tutaj jestem?

§§§

Siedząc sama w pokoju rozkminiałam co trzymam w telefonie. Po prostu przeglądałam galerię, social media, wiadomości, kontakty, itd. Okazało się, że od kąd jestem tutaj, u Mike'a, mam dwa nowe kontakty - Max'a i Thomas'a. Chciałam usunąć tego pierwszego, ale coś mi nie pozwalało.
Nie mogłam.

Zadzwoniłam po Thomas'a i powiedziałam mu, żeby przyszedł po mnie, bo się gdzieś wybierzemy. Stwierdził iż zabierze ze sobą kumpli i będą oprowadzać mnie po mieście. Zgodziłam się.

Ubrałam się w sukienkę typu boho. U jej dołu były różnokolorowe frędzle, a sama była koloru białego. Była hiszpanką. Talię zdobił pas zrobiony na szydełku kolorystycznie identyczny do frędzli. Na stopy założyłam białe, wiązane sandałki, a w uszach miałam kolczyki do zestawu. Włosy rozpuściłam.

Melodia dzwonka do drzwi rozniosła się po willi, a ja nie byłam jeszcze umalowana! Pobiegłam błyskawicznie na parter z chęcią otworzenia drzwi jednakże Mike mnie wyprzedził. Podchodząc do niego od tyłu przywitałam się z chłopakami zwykłym ''hej". Mike wodził wzrokiem po Thomas'ie jakby był kosmitą. Spoglądał to na niego to na Max'a stojącego z chłopakami przy wejściu do kuchni. Wyglądało to przezabawnie.

-Chodźmy może do mnie. Jeszcze nie jestem gotowa. - oznajmiłam i ruszyłam w stronę schodów.

-Okej.- powiedzieli i podążyli za mną

With Dreams Through Life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz