Mniej więcej po półtorej godzinie podeszłam do rzekomej Evy, która rozdawała koszulki.
-Niebieska, rozmiar S. - Rzekłam stanowczo, bez entuzjazmu.
-Okej trzymaj. Chyba jesteś ostatnia, naszczęście. - Złapała się teatralnie za serce wzdychając.
-No, chyba. - Potwierdziłam rozpakowując ubranie, a następnie zakładając.
- Nie widziałam Cię tu wcześniej. Przeprowadziłaś się skądś? - Zauważyła.
-Nie do końca. Jestem na wakacjach u brata. Mike'a. Nie wiem czy kojarzysz. - Wytłumaczyłam
- Dziewczyno! - przewróciła oczami - Ja, znam tutaj wszystkich. - Stwierdziła poważnie z radosnymi iskierkami w oczach. - No to może pójdziemy się napić? Travis załatwił całkiem dobry towar.
-Jasne, chodźmy. - Potwierdziłam ruszając w stronę napojów wysokoprocentowych.
Wzięliśmy sobie po jednym czerwonym kubeczku i zaczęliśmy szykować drinki.
- Wolisz czystą czy piwo? - Zapytała po chwili dokładnie odmierzając mi mililitry whisky.
-Raczej czystą. "Jak się bawić to się bawić." - zacytowałam mojego brata, kiedy na któryś moich urodzinach przyniósł alkohol. To był mój pierwszy raz.
-Widzę, że pani woli na ostro. - Stwierdził niebieskooki szatyn, który przechodził obok nas.
-Owszem, a pan? - Udawałam jego "szarmancki" głos.
- Piwo. - Rzekł bez dłuższych przemyśleń.
-Ha, baba. - Wyrwało mi się, a rozumiejąc, że stało się to na prawdę uśmiechnęłam się zawiadiacko, nic sobie totalnie z tego nie robiąc.
-Widzę, że nie tylko lubisz na ostro, to jeszcze sama jesteś ostra. A ja od dziecka lubiłem pikantne smakołyki. - Jego nieudolny podryw był sam w sobie zabawny, więc zaczęłam się śmiać z jego słów.
On naprawdę jest takim debilem czy tylko udaje?
Osobiście obstawiam pierwszą opcję.
Zauważyłam na jego twarzy cień niepewności i wstydu, a następnie chłopak odszedł.
- Narazie, ostry!- Krzyknęłam za nim nie mogąc się uspokoić. Dopiero kiedy Eva podstawiła mi żółtą miksturę pod nos w małym stopniu opanowałam się.
-V, ty właśnie zawstydziłaś najgorętszego chłopaka w tym mieście zaraz po Max'ie. Zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś? - Zrobiła mina jakbym jej ojca gazetą zabiła.
-To wy macie jakiś ranking? - Spytałam pomijając jej słowa.
- No tak. Zawsze ten, który jest tym "najgorętszym" wygrywa konkurs na miss i mistera New York'u. - Wytłumaczyła popijając raz po raz whisky. - Ostatnio wygrał właśnie Max, a Ben był zaraz po nim. Zawsze ten kto wygra wygrywa stos napalonych lasek, pięć tysięcy dolarów i wrogów/przyjaciół. Niby są za nim, ale knują jak się go pozbyć. To jest walka na śmierć i życie. Naprawdę. Jakieś trzy lata temu jednego nawet zabili. Oczywiście to był "wypadek". - Spoważniała nagle jakby wiedziała kto to zrobił.
-Nie ciekawie... Idziemy zatańczyć? - Zapytałam, zmieniając temat.
Towarzyszka zgodziła się, dlatego podeszłyśmy do innych nastolatków. Zaczęłyśmy tańczyć, a raczej skakać w rytm muzyki.
§§§
Po piosence znanej w to lato jak nie wiem co, czyli "Despacito" poszłam się napić, bo zaschło mi w gardle.
CZYTASZ
With Dreams Through Life
Teen Fiction- Przepraszam. - Wyszeptał, oglądając wielki gwiazdozbiór i splatając nasze dłonie - Za co?- Nie rozumiałam. Nie rozumiałam tego chłopaka, który dzięki swojemu specyficzenemu charakterowi zawrócił mi w głowie. - Za to. - przesunął palcem po moim n...