- Sophie! Tak się cieszę, że cię widzę! - rzuciłam się kobiecie w ramiona.
- Ja też kochanie - przycisnęła mnie mocniej do siebie.
Sophie jest przyrodnią siostrą mojej mamy. Po śmierci babci, dziadek ożenił się z o wiele od siebie młodszą kobietą, przez co Sophie jest tylko kilka lat ode mnie starsza. Mała różnica wieku sprawiła, że zawsze lepiej dogadywałam się z nią niż z mamą. Pamiętam, że to do niej zadzwoniłam cztery lata temu, jak dostałam pierwszej miesiączki, a ona przyjechała aż z Barrenway* z paczką podpasek i dwoma tabliczkami czekolady.
- Mama nie mówiła, że przyjeżdżasz - powiedziałam wpuszczając ciocię do domu i zamknęłam drzwi.
- Chciałyśmy zrobić ci niespodziankę - odłożyła trzymaną w ręce walizkę, zdjęła kurtkę i buty, i rozejrzała się po wnętrzu domu, zawieszając wzrok na wiszących na ścianie fotografiach. - Dawno mnie tu nie było. Co u was? Tata jeszcze nie zwariował?
Zaśmiałam się słysząc drugie pytanie. Właściwie to cud, że udaje mu się zachować zdrowe zmysły, żyjąc w jednym domu z mamą, ze mną i moimi czterema młodszymi siostrami.
- Jeszcze nie, chociaż nie dużo mu brakuje. Dziewczyny właśnie wyciągnęły go na zakupy. Powinni wrócić w przeciągu godziny.
- Biedaczek - Sophie pokręciła głową z rozbawieniem. - Uważam, że powinien kupić sobie psa. Miałby chociaż jednego mężczyznę do towarzystwa.
- Zrobiłam przed chwilą herbatę. Napijesz się?
- Pewnie.
Przeniosłyśmy się do kuchni, gdzie kontynuowałyśmy rozmowę nad dwoma parującymi kubkami.
- A co tam u ciebie? Masz jakiegoś chłopaka? - zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową. - Żartujesz? Laska, zaraz skończysz jako stara panna!
- Powiedziała dwudziestopięcioletnia kobieta, która dalej jest singielką - odpowiedziałam, składając ręce na piersi.
Na moje słowa blondynka zrobiła się lekko czerwona i odchyliła się na krześle, przenosząć wzrok za okno.
- Nie byłabym taka pewna - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.
Otworzyłam szerzej oczy.
- Masz kogoś? O Jezu, Sophie, tak strasznie się cieszę. Opowiadaj!
- To jeszcze nic pewnego, ale tak, mam kogoś. Nazywa się Ethan i..
Przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi i do domu wpadły cztery kłócące się nastolatki. Za nimi weszli rodzice, trzymający torby z zakupami.
- W tej chwili przestańcie się kłócić - stanowczy głos taty przebił się przez cztery pozostałe. Dziewczyny umilkły i przeniosły na niego wzrok, a ten kiwnął głową w kierunku siedzącej przy stole Sophie. - Mamy gościa.
- Sophie! - krzyknęła Emily.. abo Grace.. a może Poppy? W każdym razie na pewno nie Cassandra. Od jej krzyku, pękłaby szyba.
W jednej chwili wszystkie cztery rzuciły się na ciocię, piszcząc jak to bardzo za nią tęskniły.
- A było tak cicho.. - mruknęłam i upiłam łyk herbaty.
- Leslie, możesz przygotować pokój gościny dla Sophie? - zwróciła się do mnie mama.
- Dlaczego ja?
- Bo ciebie o to proszę - rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie.
- Ugh, no dobra - mruknęłam i pobiegłam na górę.
CZYTASZ
From Another Prospect
Novela JuvenilZastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie typowej "szkolnej dziwki"? Albo co sprawiło, że właśnie taką ścieżkę wybrała? Leslie Carvel ma dość bycia tą złą. Wie jednak, że w mieście, w którym każdy ją zna nie może nagle zmienić osobowości. Musi...