ROZDZIAŁ ÓSMY

65 2 0
                                    

Od niezbyt przyjemnego, żeby nie powiedzieć przerażającego patrolu dwójki prefektów naczelnych, minął miesiąc. Pihane cały czas znajdowała się w Świętym Mungu, a Hogwart wszczął środki ostrożności. O wydarzeniu wiedziało tylko kilkoro uczniów, aby nie siać paniki. Klasa, w której wszystko się zdarzyło, była strzeżona obrazem, ponieważ ze zwykłymi, zamkniętymi drzwiami ciekawscy poradziliby sobie zwyczajną alohomorą. Cały wrzesień, dla uczniów szczególnie piątego i siódmego roku był bardzo męczący. Mimo iż to dopiero początek dziesięciomiesięcznej nauki, nauczyciele nie odpuszczali.

Relacja Hermiony i Draco polegała na wzajemnym ignorowaniu się, pomieszanym ripostami. Stosunek Gryfonów i Ślizgonów zaostrzył się jeszcze bardziej niż dotychczas, bez wyraźnego powodu.

Czwórka detektywów ze Slytherinu po skontaktowaniu się ze starymi znajomymi i rozejrzeniu po szkole uświadomiła sobie, że poniosła delikatną klęskę, nie mając punktu zaczepienia. Oczywiście nie zrezygnowali, jednak ich entuzjazm „lekko" przygasł. Pocieszali się tym, że Potter nawet nie wie o sprawie. Draco zdawał sobie sprawę, że przyjaciółka „chłopca, który przeżył, by patrzeć na klęskę drużyny" była przy tym. Chłopak jednak uważał, że moralna gryfoneczka, nie odważyłaby się sprzeciwić zakazowi McSztywnej i wypaplać wszystko koleżką. Nie wiedział, jak bardzo się mylił.

Harry, Ron, Hermiona i Ginny mimo nawału nauki nie odpuszczali. Na początku złotemu trio ciężko było się przestawić na współpracę w czwórkę, lecz szybko sobie z tym poradzili. Mimo iż w poprzednich latach dziewczyny były w relacjach czysto koleżeńskich, to od zakończenia wojny stały się najlepszymi przyjaciółkami, które się wzajemnie wspierają, pomagają i mówią o wszystkim. Ginny i Harry zgodnie stwierdzili, że nie pasującą do siebie jako para i nie próbowali się wiązać. Ich stosunki nie zmieniły się przez to ani trochę, można wręcz powiedzieć, że pogłębiły się. Wiedzieli, że mogą na siebie liczyć, a traktowali się jak przyjaciele czy rodzeństwo. Związek Rona i Hermiony w ciągu tego miesiąca uległ poprawie. Młodzi nie mijali się, spędzali ze sobą czas i śmiali się. Wspólna zagadka zbliżyła ich do siebie. Choć Hermiona czasem łapała się na tym, że traktuje chłopaka tylko i wyłącznie jako przyjaciela, nie chciała niszczyć ich relacji.

Dwa tygodnie po całym wydarzeniu, Harry i Hermiona idąc pod peleryną niewidką do biblioteki (Harry zapomniał eseju z OPCM, który musiał pilnie dokończyć) ze względu na późną porę, usłyszeli rozmowę dyrektorki z bibliotekarką. Dotyczyła ona stanu zdrowia młodej uczennicy. Ze względu na wrodzoną ciekawość, przyjaciele nie odeszli, tylko z zapartym tchem słuchali.

- Ale jak to? Minewro jesteś pewna?- zapytała zaszokowana kobieta.

- Tak Irmo, niestety tak. Uzdrowiciele powiedzieli, że na pewno było to zaklęcie leguana. Choć nie mam pojęcia jak to możliwe.- odpowiedziała profesor McGonagall.

- Jeśli to wszystko jest prawdą... Nie chcę nawet o tym myśleć! – krzyknęła roztrzęsiona pani Pince.

- Tak.. Ja również. Mam nadzieję, że uda się złapać tego złoczyńcę. Jestem zasypywana listami od rodziców i wcale im się nie dziwię. Och, gdyby Albus tu był...

Od tamtego czasu, czwórka przyjaciół w każdej wolnej chwili przesiadywała w bibliotece, przeszukując przeróżne księgi. Niestety poszukiwania odnosiły klęskę. W żadnej z książek nie znaleźli nic na temat zaklęcia leguana. Nie ryzykowali, pytając nauczycieli, bo byłby to zbyt podejrzane. Mały przełom nastąpił siedemnastego października.

Słoneczny, suchy dzień w Londynie zdarzał się dość rzadko, a jeśli taka pogoda panowała w październiku, to było to anomalią. Cały wrzesień, jak i połowa dziesiątego miesiąca przywoływały na myśl wakacje. Tak piękna pogoda wręcz szydziła z uczniów, którzy czas spędzali na lekcjach bądź z nosami w książkach. Tego dnia było tak samo.

Dramione- to live and to loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz