ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

60 2 0
                                    

Mimo późnej pory i niskiej temperatury powietrza, błonia Hogwartu nie stały puste. Przy wielkim dębie, bardzo blisko jeziora siedział przystojny, blond włosy mężczyzna. Był tam sam, ze skupieniem wpatrywał się w taflę wody, mimo iż myślami był całkiem gdzie indziej. Głowę Dracona Malfoya zaprzątała pewna osoba. Chłopak od miesiąca zastanawiał się, kto zaatakował tamtą dziewczynkę. Ciągle zwracał uwagę na wszystkich uczniów, szukając w ich zachowaniu czegoś dziwnego. Ale to było na nic. Ślizgon martwił się o swoją matkę. Wiedział, co mogą zrobić jej ci ludzie za zdradę. On sam nie był w lepszej sytuacji, jednak na sobie mu nie zależało. Chciał zrobić wszystko, aby Narcyza była bezpieczna. Draco zdawał sobie sprawę, że nikt, nie licząc swoich przyjaciół, nie podejrzewa go takie uczucia. Wiedział, że dla większości, jak nie dla wszystkich jest tylko dupkiem bez serca. Nie martwiło go to.

Draco od początku roku starał się ignorować wszystkich, nie chciał wplątywać się w bezsensowne kłótnie, jeśli nie musiał. Kiedyś czerpał z tego chorą satysfakcję. Kochał ubliżać innym, bo wtedy widział uznanie w oczach ojca. Dopiero na bitwie przekonał się, jakim potworem jest Lucjusz Malfoy. Nie interesował się nim, był tylko zabawką w jego dłoniach. Czarę goryczy przelał fakt, jak chciał uciec niczym tchórz z pola bitwy, zostawiając samych sobie żonę i syna, a tym samym narażając ich na gniew Czarnego Pana. Draco nie miał obsesji na punkcie czystości krwi. Mimo iż często obrażał mugolaków to nigdy tak naprawdę nie rozumiał tej idei.

O Draconie Malfoyu krążyły różne plotki, z czego prawie wszystkie zostały wyssane z palca. Największą i zarazem najbardziej popularną był fakt, że chłopak spał z połową dziewczyn w Hogwarcie. Ślizgon nie wyprowadzał nikogo z błędu, w jakiś tam sposób imponowało mu to. Draco doskonale wiedział, jak działa na dziewczyny.

- Jeju Smoku, gdzież Ty był? – przerwał jego przemyślenia zdyszany Blaise. Zabini, znalazł sposób na odreagowanie wspomnień wojennych w zabawach. Przystojny, pełen dobrego humoru był oblężony przez dziewczyny, choć nie aż tak jak Draco.

- Co jest?- spytał obojętnie blond włosy chłopak, w ogóle nie zwracając uwagi na pytanie zadane przez przyjaciela.

Diabeł westchnął i pokręcił głową, jednak zaraz wrócił mu dobry humor.

- Impreza!!!- krzyknął.

- Nie drzyj się tak, gdzie?- wiadomość o dobrej muzyce i ognistej sprawiła, że arystokrata zaczął wykazywać zainteresowanie.

- W pokoju życzeń! Jakiś tam krukon czy puchon ma urodziny i zaprasza wszystkich, tylko ognista we własnym zakresie.

- To oni wiedzą, że istnieje coś takiego jak impreza?- prychnął, na co Zabini parsknął śmiechem.

Dwójka przyjaciół ruszyła do zamku, aby przygotować się na zabawę.

***

- Diable, czy ty widzisz to, co ja?- zagadnął zdumiony blondyn.

Cóż widok dwóch trzech niepałających do siebie sympatią dziewczyn z dwóch różnych domów zaszokowałby każdego.

- Ooo, nasza Pansy znalazła sobie przyjaciółki- krzyknął Blaise- chodźmy do nich!- czarnoskóremu aż się oczy zaświeciły na myśl o wieczorze z tą rudą pięknością. Nikt nie wiedział o tym, że najmłodsza latorośl Weasleyów podoba się Zabiniemu. Chłopak jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że jej wybrankiem serca jest wybawca świata czarodziejów. Dlatego nigdy nic nie robił w tym kierunku, aby ją bliżej poznać. Nie wierzył w miłość. Wychowany w domu z matką, która mężczyzn zmieniała jak rękawiczki, nie poznał nigdy znaczenia tego uczucia.

- Co? Ty zwariowałeś – warknął Smok, Niechciał spędzać wieczoru z dwoma gryfonkami. Niech jeszcze doczłapie się Potter i Łasica; świetna impreza –pomyślał.

Dramione- to live and to loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz