Słyszała dwa głosy: jeden pełen troski, drugi nieprzyjemnie warczący. Jednak dochodziły one jakby znad wody.
Próbowała się poruszyć, ale jej ciało zdawało się być jak z ołowiu.
-Ej... Ona się chyba budzi - rozległ się zaniepokojony głos Cristophera. Odpowiedziało mu coś między gniewnym pomrukiem a westchnieniem rezygnacji.
Jęknęła, niemrawo się ruszając.
-Eee, słyszysz mnie? - zapytał niepewnie wampir o kolorowych końcówkach.
-Yhyyyy - Lilly nie była w stanie sklecić logicznego słowa.Powoli jednak osłabienie mijało i po kilku minutach kobieta powoli usiadła. Spojrzała z konsternacją na blondyna, który siedział przy biurku i patrzył na nią z niepokojem. Rozejrzała się po pokoju i doszła do wniosku, że siedziała na łóżku o ramie, materacu i cienkiej kołdrze czarnej jak krucze pióra. Obok niego stało inne łóżko: na czterech nóżkach rozciągała się srebrna rama, która podtrzymywała biały materac z poduszką tego samego koloru i jasnobłękitną, cienką kołdrą. Pomiędzy meblami stała lampa z kiczowatym, tanim kloszem. Po lewej stronie łóżka, na którym siedziała, stała mała, drewniana komoda, wyglądająca na bliską rozpadnięcia się. W nogach jasnego łóżka stało białe biurko z dwoma lampkami po dwóch stronach nowoczesnego komputera. Na białym krześle siedział zafrasowany Cristopher, który najwidoczniej nie wiedział, jak pomóc Lilly.
-Jak długo spałam? - postanowiła wybawić go z fatalnej pozycji.
-Góra dziesięć minut - odpowiedział natychmiast, kręcąc się niespokojnie na krześle.
-Co z Molly? - teraz to Lilly zrobiła się nerwowa.
-Śpi sobie. Nathaniel zawsze miał podejście do dzieci - uśmiechnął się lekko, patrząc na mroczną postać w drzwiach.
-I jest nietknięta, uprzedzając następne pytanie - uzupełnił dziwnie beznamiętym tonem, stawiając szklankę wody na komodzie.
-Nie przestraszyła się? - zdumiała się kobieta.
-Nie miała okazji. Cris tak ją zaaferował klockami, że zdawała się nie widzieć nic innego - odparł opierając się buńczucznie o ścianę i patrząc intensywnie przez okno.
-Natha... - zaczął Cris.
-Wszystko w porządku - przerwał mu brunet, nie obdarzając go nawet spojrzeniem.
-No to wam zgotowałam powitanie - stwierdziła gorzko Lilly, czując się winna, widząc słabo ukrywane wzburzenie Nathaniela
-Nie twoja wina. Nie każdy ma za sąsiada dwa krwiopijce - skwitował brunet, gwałtownie wychodząc z pokoju na zewnątrz.Lilly spojrzała ze zdziwieniem na Cristophera.
-Nie złość się na niego, jest niewyspany - poprosił z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Chyba rozwścieczony...
-Niee, on nie umie się wściekać - zaoponował luźno - Natha po prostu... On... Nie umie radzić sobie z ludźmi.
-Dobra, ma przecież prawo być zły.Wykorzystała noment, kiedy Cristopher wyginał szyję, by zobaczyć, co robi jego współlokator i szybko pomacała sobie szyję. Nie wyczuła śladów kłów czy zaschniętej krwi.
-Zapewne chcesz już iść - stwierdził smutno blondyn, któremu dosłownie okłapły spiczaste uszy.
-To nie tak - zaprotestowała szybko, ale chłopak tylko uniósł kąciki ust w smutnym uśmiechu i poszedł do salonu.Wrócił po chwili z Molly na rękach i jej torebką.
-Nathaniel umył pojemnik, który przyniosłaś. A placek taki, że palce lizać - próbował rozładować sytuację, jednak nie udało się.
-Dam wam przepis - obiecała ze sztucznym entuzjazmem, poprawiając chwyt dziecka.
-Nie ma potrzeby. No to... Do widzenia - pożegnał się przy drzwiach, które jej otworzył.
-Do widzenia - odpowiedziała, patrząc pod nogi na tyle, na ile pozwalała jej śpiąca Molly.Nathaniel siedział przy sztaludze i coś robił z farbami na palecie. Zdawał się nie zauważyć Lilly, bo z miną wypraną z emocji bawił się tubką "czerwonej furii".
-Przepraszam - bąknęła, czując się winna zaistniałej sytuacji.
-Nie masz za co - odparł bez emocji - każdy by tak zareagował. Może nawet gorzej.Zdawało się, że chciał coś dodać, jednak zdecydował się milczeć.
-No to... Do widzenia - pożegnała się po dłuższej chwili, powoli kierując się do schodów.
-Do widzenia - odpowiedział, gdy zeszła, po czym poszedł szybkim krokiem do domu.***
Wróciła do domu mocno rozstrojona. Położyła Molly do jej łóżeczka, po czym zdjęła buty i wsunęła je pod łóżko. Siedziała bez ruchu, gapiąc się w ścianę. Było jej głupio, że tak powitała nowych sąsiadów. Nie skrzywdzili jej, choć mieli ku temu okazję. Molly też nie ucierpiała.
Ale z drugiej strony: to wampiry! Wystarczy, że się taki rozsierdzi, a tragedia gotowa!
Ale przecież Nathaniel był wyraźnie wściekły, a nawet na nią nie warknął.
I tak biła się sama ze sobą, aż nie przyszła Emma i nie zmusiła jej do porzucenia swojej wewnętrznej potyczki.
***
Nathaniel niemal wbiegł do domu, siłując się z farbą. Gwałtownie wysunął szufladę i porwał z niej nożyczki. Po kilku nieudanych próbach ściągnięcia wieczka, oparł się o blat i rozpoczął strategiczną walkę z aluminiowym ustrojstwem.
-Natha - Cris powoli wszedł do kuchni - wszystko w porządku?
-Jak najlepszym - zapytany odparł zdecydowanie za szybko, okazukąc dużo sztucznego entuzjazmu.
-Przecież widzę.
-To po ką cholerę się głupio pytasz?
-Bo mam dosyć patrzenia, jak za każdym razem coraz bardziej się dręczysz! - wrzasnął w końcu.Nathaniel spojrzał tępo na kafelek przy ścianie, po czym wrócił do dłubania w farbie
-Znowu milczysz. Nienawidzę tego! - zirytował się Cris.
-A co mam robić?! Płakać?! Histeryzować?! Wyklinać na czym świat stoi?! Pytać "dlaczego ja"?! - tym razem to Nathanielowi puściły nerwy. Rzucił farbę i nożyczki w dwa kąty i oparł ręce o blat po wściekłej gestykulacji. Oddychał ciężko, a oczy mu płonęły.
-To nic nie da - dodał spokojniej - więc wolę milczeć. Szkoda zębów.I po tych słowach wrócił do przerwanej czynności, zbierając potrzebne narzędzia.
-Gdybyś jej wytłumaczył, może nie skończyło by się to w ten sposób - zaczął niepewnie Cristopher.Nathaniel odwrócił się położył nożyczki i tubkę na blat, o który oparł się rękoma, szeroko rozłożywszy ramiona. Wziął głęboki wdech i spokojnie odpowiedział:
-Może tak, może nie. Nie ma co gdybać. To tylko spędza sen z powiek.Po tych słowach wyszedł z kuchni i zaczął zbierać kubki.
-Natha...
-Gdybym nie był zasranym krwiopijcą, nic takiego nie miało by miejsca - uciął cicho i gorzko, po czym wziął łyk na wpoły wystygniętej kawy. Przełknął, po czym pognał jak dziki do łazienki, skąd rozległy się nieprzyjemne odgłosy. Zdumiony Cris wziął mały łyczek, po czym go wypluł.
-Idioto, żeś to posolił?!
CZYTASZ
Wampirza sztuka
VampireLilly - młoda autorka, twardo stąpająca po ziemi. Po śmierci rodziców zamieszkała z rodziną siostry Babs, gdzie jest darmową służbą domową. Za pośrednictwem koleżanki poznaje pozornie normalnego Nathaniela, który staje się przyczyną nieprawdopodobny...