Spadłem, więc jestem.

24 3 5
                                    

Zacznijmy od tego, że jestem... A raczej byłem człowiekiem. Mam więc obiektywną opinie na temat potworów... Sam nim teraz jestem. I dopiero teraz pokochałem kogoś tak mocno. To uczucie jakby mogło rozerwałoby mi całą klatke piersiową. Gdyby mogło i gdybym ją miał. Jestem szkieletem. Moje imie to Sans. To moje imie od niedawna, ale wszystkiego się niebawem dowiecie.

Była zima.
Kiedy byłem mały bawiłem się z dzieciakami z sierocińca. Ja również tam mieszkałem. Przyjaźniłem się ze wszystkimi podopiecznymi prucz jednego. Była to dziewczyna, której nikt nie lubił... Nie mówię, że ja też nie, po prostu nie miałem okazji z nią porozmawiać aż do tego momentu.
Chara stała pod ścianą bloku, podczas gdy ja oraz inni chłopcy kopaliśmy piłkę. Nagle wylądowała obok niej.
- Hej! Kopnij! -poprosiłem machając w jej stronę.
- Daj spokój! Nie umie! -dodał Ksander, a reszta zaczęła się śmiać. Postanowiłem podejść.
- Nic nie szkodzi! -zawołałem do nich i zacząłem biec w jej kierunku bo faktycznie nie miała zamiaru podać. Kiedy dotknąłem piłki odezwałem się.
- Jestem Astrid. -podniosłem wzrok na dziewczyne, ale nie odpowiadała. Prawda jest taka, że i tak wszyscy znaliśmy swoje imiona, mimo iż Chara była u nas dopiero kilka miesięcy. Podobno przenieśli ją z innej placówki czy coś takiego... - Chcesz zagrać? -zapytałem pewnie, chociaż za sobą czułem już spojrzenia kumpli.
- Nie. -odpowiedziała po czym odwróciła się do ściany, abym pewnie już do niej nie mówił. Postanowiłem, że nie będe nalegał i wróciłem do zabawy. Spróbowałem jednak jeszcze raz się do niej zbliżyć po kolacji, kiedy to siedzieliśmy w saloniku. Wtedy zaczepiłem ją, gdy siedziała na fotelu. Patrzyła w okno. Miała czerwone oczy i smutny wyraz twarzy.
- Cześć! Coś ciekawego za oknem? -kiedy jej się tak przyglądałem, dopiero wtedy zauważyłem, że jest bardzo ładna. Podobały mi się jej brązowe włosy, chociaż nie były zadbane. Kiedyś były długie i zawsze uczesane, ale ktoś z naszego domu je obciął. Nie wiem czemu to zrobił...
- Chcesz czegoś? -nawet na mnie nie spojrzała. Chciałem, żeby to zrobiła. Żeby polubiła moje błękitne oczy i czarne włosy. Żeby uśmiechnęła się do mnie. Jej brak potrzeby kontaktu z innymi sprawiał, że chciałem, żeby czuła potrzebe kontaktu ze mną.

Wtedy nie przypuszczałem nawet, że to ona nauczy mnie magii.

Mijały dni, a ja codziennie z nią rozmawiałem. Na początku odpowiadała mi wymijająco, ale z czasem... Myślę, że naprawdę mnie polubiła. Staliśmy się przyjaciółmi. Może dlatego ludzie postanowili adoptować nas oboje.
Byliśmy jak rodzeństwo...
Nie lubiłem naszego opiekuna. Chara powiedziała mi pewnej nocy, że się go boi. Chciała, żebym umiał ją obronić. Chciała pokazać mi jak sobie radzić. Nie mogłem się doczekać.
Ćwiczyłem na pluszowym króliku.
- Wyciągnij z niego watę - powiedziała. - Magią. Dobrze?
- Spróbuję! -wykrzyknąłem i uniosłem dłonie. Wcześniej umiałem już sprawić, aby włosy Chary podnosiły się. Moja magia była niebieska. Śmiała się gdy używałem jej na niej. Lubiłem gdy się uśmiechała.
Spróbowałem poczuć tylko jego plusz, ale nie umiałem zignorować faktu, że ma coś więcej. Nie wychodziło mi. Ale moja przyjaciółka uczyła mnie do skutku. W końcu mi się udało. Zbawka była martwa. Człowiek po takich czarach... Także.

Siedzieliśmy przy basenie. Należał do naszych opiekunów, byli bogaci i bardzo zajęci. W domu najczęściej był tylko pan...
Oboje byliśmy w strojach, bo pływaliśmy. Chara poszła do łazienki. Gdy na nią czekałem usłyszałem jej krzyk. Bez wahania ruszyłem w jej kierunku.
Kiedy dotarłem on stał za nią. Jedną ręke miał pod jej bluzką, drugą na jej ustach.

Nie zawahałem się.

Użyłem magii, aby doprowadzić do mocnych i bolesnych skurczów żołądka. Mężczyzna puścił swoją ofiarę i upadł na ziemie. To miało go tylko obezwładnić, ale moja magia była zbyt niedokładna. Umarł przez wylew. Wieczorem przyjechała po nas policja i wróciliśmy do domu dziecka.

Pomimo długich rozmów z Charą nie umiałem poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Siedem nocy po morderstwie skoczyłem z góry Ebott.

Obudziłem się na twardej ziemi. Z moich ust cieknęła krew. Wszystko cholernie mnie bolało. Zobaczyłem dwa przyciski rozbłyskujące obok mnie. Reset oraz Continue. Nie wybrałem nic. Tej nocy umarł we mnie człowiek. Tej nocy umarłem po raz pierwszy.

~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~



Podoba się? Zostaw gwiazdkę na zachętę <3

Undertale - Potwory Kochają NajmocniejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz