Pudło

57 7 0
                                    

Złapałam gwałtownie oddech, ksztusząc się powietrzem. Zaczęłam kaszleć. Do moich uszu docierały trzaski i poskrzypywanie lin. Otaczała mnie nieprzenikniona ciemność, przez którą powracały do mnie fobie i strachy z dzieciństwa. Podniosłam się z zimnego podłoża do pozycji siedzącej. Czułam lekki ruch w górę. Jakby winda, pomyślałam. Ale jak się w niej znalazłam? Nie pamiętałam zupełnie niczego. Nie znałam nawet własnego imienia. Podciągnęłam nogi pod brodę. Okropnie się bałam. Byłam tam zupełnie sama. Zaczęłam się cofać, aż wreszcie oparłam się plecami o metalową siatkę. Nagle usłyszałam głośniejszy trzask i poczułam szarpnięcie, po którym ruch windy ustał. Widocznie się zatrzymała. Poczułam jeszcze większy strach, który ściskał mnie w gardle. Nagle do windy wpadła wiązka światła, która zaczęła się gwałtownie poszerzać przy akompaniamencie grzmotów rozsuwanego sufitu. Spojrzałam w górę, a serce stanęło mi na widok kilkunastu wgapionych we mnie spojrzeń. Zaczęłam szybciej oddychać, modląc się o wybudzenie z tego koszmaru, podczas gdy wśród zebranych rozniosło się niemałe poruszenie. Męskie głosy przekrzykiwały się, prowadząc spory na temat pojawienia się w Strefie kolejnej dziewczyny, z czym według niektórych wiązała się rychła śmierć. Inni zaś uważali, że to właśnie ona ich ocali. Nagle winda zatrzęsła się, a moje uszy podrażnił huk lądowania dużej masy ciała na metalowej podłodze. Uniosłam przestraszony wzrok na wysokiego bruneta, który skinął mi głową.
- Aiden - przedstawił się. - Wkrótce przypomnisz sobie imię.
- Newt - powiedziałam cicho, zdumiona faktem jak nagle imię pojawiło się w mojej głowie, wręcz rozdzierając mi czaszkę swoim wybrzmieniem.
Wiedziałam, że nie należało do mnie. Mimo to, coś kazało mi wymówić je na głos. Zebrani nagle ucichli. Nastała  grobowa cisza.
- Następna nawiedzona ukochana - parsknął po chwili Aiden. - Wsadzić ją do Ciupy!
Kilkoro chłopców wskoczyła do windy, wprawiając ją w lekkie kołysanie. Zaczęli podchodzić do mnie z wyciągniętymi rękoma. Cofnęłam się najdalej jak tylko mogłam. Czułam jak metalowa siatka wrzyna mi się w plecy. Z moich oczu popłynęły łzy, a z gardła wyrwał się okrzyk czystego przerażenia, który poniósł się echem nad Strefą, podczas gdy dwóch postawnych nastolatków wyciągało mnie z Pudła.

OBIEKT XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz