Ela: Jakim sposobem ona wygrzebała te stare papierzyska?! Plakaty, zdjęcia i gazetki jeszcze rozumiem, bo to ma związek z tym, że ciągle siedzi czytając o tych Koreańczykach... Nie, to nie na moje nerwy, pozwolę sobie na krótką drzemkę, pewnie wstanę akurat wtedy, gdy Wiktoria wróci już do domu, wtedy czeka nas dość pokręcona rozmowa... - wykończona zeszła na dół i ułożyła się pod swoim ulubionym kocem, którego niegdyś uszyła jej babcia.
Kobiecie na pewno dobrze zrobił sen, uspokoiła się trochę, budząc się po 2 godzinach. Wiktorii nie zastała jeszcze w domu, została jej jeszcze jedna lekcja, więc Ela stwierdziła, że ugotuje obiad, może chociaż to wprawi ich nadchodzącą rozmowę w przyjemny nastrój.
14.35
Ela: Wiktoria powinna już zaraz być w domu...
Po 10 minutach słyszy szarpnięcie za klamkę i zaraz pukanie.
Ela: Już idę! - krzyknęła z drugiego końca kuchni.
Toria: Cześć... - weszła z naburmuszoną twarzą.
Ela: Mam tego dosyć! - nie wytrzymując napięcia, krzyknęła - Nie odzywasz się do mnie praktycznie w ogóle, siedzisz ciągle w tym telefonie i nie masz ochoty spędzać czasu ze mną! Myślałam, że jeśli chociaż zobaczysz co przyrządziłam do jedzenia, a są to Twoje ulubione kluski z truskawkami i z zieloną herbatą, to może normalnie porozmawiamy jak matka z córką, usiądziemy? Przepraszam Cię, ale żądam wyjaśnień, co się z Tobą dzieje!
Toria: Ze zdziwieniem i lekkim zdenerwowaniem odpowiedziała wysokim, gardzącym tonem - Nic się ze mną nie dzieje, rozumiesz? Im bardziej naciskasz, tym większą zapewniasz sobie szansę, że nic Ci nie powiem! Dziękuję, ale wezmę jedzenie do siebie i zjem w samotności! I przygotuj się na głośną muzykę w domu, bo tylko przy niej czuję się dobrze!! - rzuciła swoje rzeczy na podłogę i po wejściu schodami na górę, słychać było już tylko trzask drzwi.Ela nie wytrzymała tej presji, wybuchła głośnym szlochem w salonie i zarzucała sobie, że to ona źle wychowuje córkę, powinna odebrać jej tę swobodę, którą posiadała dotychczas, albo przynajmniej ograniczyć ją do minimum. Nic jej tu było począć, myślała tylko tym, jak wszystko naprawić. Posiłek spożyła sama, przy kubku gorącej kawy, otulona ulubionym kocem.
16.00
Ela: Mówiąc cichym tonem sama do siebie - Co jest we mnie złego, co powinnam tak naprawdę ulepszyć w tym wszystkim. To jak wielka czarna dziura... Wchłonęło wszystko, a teraz w sercu pozostaje pustka, niedowierzanie, utrata czegoś. Czegoś co jest na tyle dla Ciebie ważne, że byłabyś gotowa oddać wszystko dla usprawnienia sytuacji... Wiem! - wykrzyknęła, ale zaraz ściszyła głos, bo miała wrażenie, że Wiktoria zasnęła jakiś czas temu. Szlaban na laptop i telefon... To jest to! Może poskutkuje, sprawdzę co zrobi wtedy, gdy nie będzie miała pod ręku swojego niezawodnego sprzętu! Tylko muszę działać już dziś wieczorem, bo jutro zabierze telefon do szkoły i cały plan się zawali... Skorzystam z chwili kiedy Wiktoria pójdzie się szykować na noc, wtedy zabiorę potajemnie laptop, a gdy zaśnie - telefon. Mam tylko ogromną nadzieję, że mój plan poskutkuje...
17.30Toria już wstała, wzięła się za naukę i odrabianie lekcji. Najwyraźniej miała kawałek roboty do zrobienia, ponieważ siedziała nad tym aż 2 godziny! Właściwie nie ma powodu do zdziwienia... 3 gimnazjum, egzaminy, bardzo dużo przygotowań. Tym bardziej, że akurat tego dnia matka nie mogła jej pomóc przy książkach ze względu na napięty stosunek jaki między nimi panował.
Toria: Masakra, jak strasznie dużo nauki mnie codziennie czeka po powrocie do domu. Cieszę się, że mam chociaż chwilę na zdrzemnienie się i odpoczęcie... Szkoda tylko, że mama nie może mi dzisiaj pomóc, ale nie zasługiwałabym chyba nawet na jej wsparcie po tym jak dzisiaj się do niej odezwałam, a raczej w jaki sposób się na nią wydarłam... Boję się, że jednak nie da mi spokoju i nadal będzie wypytywać co mnie gnębi od wewnątrz, ale postaram się być stanowcza. Nie wszystkie problemy jakie posiadam powinny ją interesować. Sama też była przecież w moim wieku kiedyś i powinna być wyrozumiała dla mnie pod tym względem. Nie jestem wszakże jedynym dzieciakiem na tym świecie, który się buntuje...
19.30Toria wykończona już dzisiejsym dniem i "pracą" przyszykowała się tylko na jutro i poszła do toalety. Ela wiedziała co to oznacza. Gdy tylko jej córka zniknęła za drzwiami łazienki, ta po cichu weszła na górę, po czym uchylając kolejne, sięgnęła ręką na biurko i zabrała laptop, po czym zeszła do siebie i ukryła go w mejscu, gdzie Toria na pewno by go nie dojrzała, o znalezieniu nie wspominając. Dziewczyna była tak senna, że nie zwracając uwagi na to, co było w jej pokoju, albo czego brakowało, poszła spać... Musiała codziennie wcześnie wstawać, by zdążyć na autobus do szkoły, stąd ta dość wczesna pora.
Ela: Okej, jesze tylko telefon, ale najpierw oporządzę wszystko w domu i samą siebie na wieczór i jutro... Łatwo nie było, ale póki co wiedzie się dobrze...
✈ ✈✈✈✈✈✈✈✈✈✈✈
Wiwiwitajcie w drugiej części drugiego rozdziału! Jak Wam się podoba? Piszcie w komentarzach swoją opinię / uwagi, a postaram się na przyszłość podporządkować się również Wam - czytelnikom! ♥ Dzisiaj zdradziłam równie ważną rzecz - wiek Torii ✿ Czekacie na kolejne części? Dajcie koniecznie znać! Gwiazdki mile widziane ^^
CZYTASZ
¢zαѕ тσяιι
Teen Fiction" ¢zαѕ тσяιι " - seria krótkich wpisów nastolatki, która nie mając żadnego pojęcia o pisaniu, chce rozpocząć nowy rozdział... "Marzenia", słowo, które przeważa w jej życiu, albowiem bujna wyobraźnia nie ma u niej granic...