- A mam inne wyjście? - zapytałam unosząc brwi. Przeciągnęłam się leniwie i przetarłam oczy. Dopiero teraz, gdy było jasno mogłam dokładnie zobaczyć całe pomieszczenie, w którym się znajdowałam.
Brązowe ściany, duże stare łóżko z szarą pościelą, drewniana komoda oraz biurko. Cóż, chyba w najbliższym czasie będę się musiała przejść do paru sklepów meblowych.
- Wrócę pewnie jakoś po południu - kontynuowała odsuwając zakurzone zasłony z okien - Proszę - powiedziała kładąc na łóżku banknot dwudziestodolarowy. - Kup sobie coś do jedzenia, dziesięć minut drogi stąd jest mały spożywczak - przeczesała palcami włosy.
- Dzięki - powiedziałam odwracając się na drugi bok.
- Może byś już wstała, jest po dziewiątej.
- Ugh no właśnie, środek nocy - przykryłam poduszką głowę.
Moja mama tylko pokręciła głową.
- Ah, no i pamiętaj, jutro szkoła! - dodała wychodząc.
Westchnęłam, po czym leniwie zwlokłam się z łóżka.
Szybko wykonałam poranną toaletę, założyłam czarne rurki, czarną bluzę z kapturem oraz czarne roshe run'y. Kolory wprost idealnie dobrane do mojego aktualnego nastroju.
Delikatnie wytuszowałam rzęsy, po czym nałożyłam pomadkę ochronną i schowałam pieniądze oraz telefon do tylnej kieszeni spodni.
Włożyłam słuchawki do uszu, nacisnęłam klamkę i opuściłam swój pokój.
Zeszłam po schodach na dół, dokładnie zilustrowałam całe pomieszczenie, przewróciłam oczami, po czym wyszłam.
Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go pod wycieraczkę. Tu i tak nikogo nie ma, kto niby miałby nas okraść?
Włożyłam ręce do kieszeni i ruszyłam przed siebie.
Przeszłam po kamiennej ścieżce, cały czas odwracając się za siebie. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, jednak nikogo tam nie było. To miejsce jest jakieś popieprzone.
- Heej uważaj! - krzyknęłam, ponieważ nagle wpadł na mnie jakiś chłopak.
- Sorry - powiedział. Przyjrzał mi się dokładnie, po czym wyjął słuchawki z uszu. - My się znamy? - uniósł jedną brew lekko się uśmiechając.
Również wyjęłam słuchawki. Chłopak był przystojny, nie powiem. Blondyn, cały czarny outfit, czapka z daszkiem.
- Niee, nie sądzę - pokręciłam przecząco głową. - Wczoraj się tu przeprowadziłam.
- Tutaj? - zatoczył palcem okrąg w powietrzu. Wokół nas były same drzewa i krzewy, znajdowaliśmy się chyba w jakimś lesie.
- W sensie taam - odwróciłam się i wyciągnęłam rękę za siebie.
Popatrzył się w tamtą stronę marszcząc brwi.
- Co tam jest? - zapytał.
- Motel i coś na kształt domu - powiedziałam prychając.
On podrapał się po głowie, po czym nagle go olśniło i uniósł brwi.
- Aaa czekaj, to jest takie opuszczone miejsce?
- Taak - uśmiechnęłam się.
On także się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Chodziliśmy tam kiedyś jarać blanty - chrząknął. - Ale teraz to już raczej nie wypada, skoro ktoś tam mieszka - zaśmiał się.
CZYTASZ
Warner Motel
Horror- I morda na kłódkę, bo inaczej komuś stanie się krzywda! - warknął ciągnąc mnie za włosy. - Nikomu nie powiem! - próbowałam się uwolnić, niestety moje ręce nadal były związane z tyłu. - Zresztą i tak nikt by mi w to nie uwierzył. __________________...