7.

420 23 27
                                    

Budzę się po jakimś czasie, musiałam zemdleć. Ale po krwi, trupach i bestiach nie ma śladu a ja nadal mam spinkę we włosach. Znowu, to wszystko były halucynacje. Chyba. Tak mi się przynajmniej wydaje. Co oni chcą zyskać tym? Moje przemyślenia kończy, dźwięk zamka w drzwiach. O nie! Kolejny raz nie dam się. Szybkim krokiem staję obok drzwi i gdy drzwi się otwierają, wyciągam spinkę ze włosów i wbijam w osobę. Okazuje się, że to Wiktoria i opór jest nikły, więc spinka wbija się głęboko w klatkę ofiary. Przeskakuję przez nią, jeszcze czuję lekki dotyk na kostce, ale dziewczyna nie ma siły na nawet jej złapać. Nie żyje? W sumie nie mam pojęcia, nie mam czasu sprawdzać. Ile sił w nogach uciekam w nieznane. Biegnę korytarzem, dobiegam do pierwszych lepszych drzwi, zamknięte. Kolejne też. Następne? A jak myślicie? Brawo też zamknięte. Dobiegam do klatki schodowej. Do góry czy na dół? Niby na dół, bo tam powinno być wyjście, ale mogę być też w piwnicy to wtedy do góry. Kurwa. Wybieram schody prowadzące wyżej, jak coś to będę skakać z dachu. Nagle słyszę alarm. Ahhh chyba już wiedzą o mojej ucieczce. Jak uciekać to z klasą, co nie? W ogóle nie rozumiem skąd u mnie ten dobry humor, bo przecież jeszcze niedawno chciałam umrzeć. Myślicie, że to przez to zabójstwo? Chyba wraca moja chora strona...hehehe... Psycholem chyba zostaje się do końca życia, leczenie tylko to zamyka głęboko w nas. O kurwa, zostałam filozofem. Choroba Psychiczna jest jak dzika bestia w klatce, czeka tylko na sposobność, by się uwolnić. Dobra, wracając jestem na jakimś kolejnym piętrze i słyszę głosy, pościg się zbliża. Muszę się gdzieś ukryć. Dobiegam pierwszych lepszych drzwi, otwarte! W końcu jakieś szczęście. Wchodzę i nie wierzę własnym oczom. W pomieszczeniu znajdują się zbiorniki z jakimś płynem i w jednych te dziwne potwory, w kolejnych ludzie, a w innych jeszcze ludzie w połowie zmienieni w potwory. Czekaj, czekaj wyglądałoby na to, że te potwory są robione z ludzi??? To dla tego wydają się tacy ludzcy. Ale jak to możliwe?

-Widzę, że odkryłaś moją piękną kolekcję.- Za moich pleców wydobywa się głos, szybko się odwracam i przede mną stoi Kuba. -Prawowałem nad nimi bardzo długo, a potem zjawiłaś się ty i wszystko popsułaś! Ale nie martw się po tym jak wyszedłem, wszystko udało się skończyć i o to są moje dzieci.

-Jak możesz robić coś takiego ludziom?!

-I tak ich nikt nie chciał, wszyscy trafili do psychiatryka i przedobrzyli.

-Więc tym była piwnica? Testowałeś tam ludzi do swojego eksperymentu?

-Jak szybko łapiesz! Jesteś idealnym okazem, przetrwałaś dwie dawki mojego specjalnego płynu i masz jeszcze zdrowe zmysły! Będziesz silną bestią!

-Nie mam zamiaru.

-Nikt cię o zdanie nie pytał.

-Powiedz mi jeszcze gdzie jesteśmy?

-Jakaś ty ciekawa, ale w sumie i tak nie uda ci się uciec.- Mówi z psychiczny uśmiechem.- Jesteśmy w twoim starym domu! A raczej pod nim!

-W moim domu dziecka?
-Pojebało cię? Jesteśmy w psychiatryku!- Wyciąga strzykawkę z kieszeni.- Będziesz silną bestią.- Uśmiecha się. -Ale ja chcę zobaczyć jak bardzo...- Przybliża się do mnie.

-Co ty robisz?!- Odsuwam się od niego, ale on idzie naprzód, aż w końcu trafiam na ścianę.

-A teraz sprawdzę czy nadal zachowasz zmysły, po trzeciej dawce a żeby było zabawniej to podam ci wzmocnioną porcję.- hi hi hi Jego śmiech odbija się echem po pomieszczeniu.- Nikt jeszcze tego nie przetrwał!- Łapie mnie za gardło żebym nie uciekła i wbija mi igłę w ramię. Po czym upadam na podłogę. Zaczyna mi się kręcić w głowie, nie ja już tego nie chce...

-Miłej zabawy!- Mówi, po czym słyszę huk zamykających się drzwi...

__________

Łoooł udało mi się coś napisać....bądźcie dumni <3 

I wg przepraszam za brak rozdziałów, po prostu cały czas szukam weny... :C 

Przeszłość PowracaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz