"Sandra, chcę mieć Ciebie już zawsze przy sobie i mieć pewność, że już nigdy mi nie uciekniesz. Kocham Cię i chciałbym, żebyś została moją jedyną na całe życie. Żebyś była Panią Rychlik. Zgadzasz się?" Cholera szczerze to tego się nie spodziewałam. Zaniemówiłam, przysięgam. Jeszcze nigdy nie czułam w jednym momencie piorunującego zimna, przewlekanego czułym ciepłem, szybkich skoków rytmu serca na zmianę z totalnym uczuciem zatrzymania jego akcji. Nie wiem czy jestem na to gotowa. Kocham Michała, ale jakoś nigdy wcześniej nie myślałam o ślubie. No ale ponoć prawdziwa miłość jest tylko raz.
- Tak - powiedziałam już z łzami w oczach, a Michał wsunął pierścionek na mój palec
Totalnie nie wiedziałam co teraz, jak to będzie wyglądało dalej. Sama sobie tego nie wyobrażam, aczkolwiek bardzo, bardzo się cieszę.
~ dwa tygodnie później ~
- Miiiiiichał?
- Słucham?
- Bo Paulina dzwoniła czy nie jesteśmy chętni na wakacje z nią, Ewą i Remkiem, powiedziałam, że jesteśmy i weźmiemy Merghaniego. Także dzwoń do niego, żeby zaczął się pakować
- Dlaczego odpowiedziałaś jej za naszą całą trójkę?
- I tak byście byli chętni więc
- Dobra, dobra.. - zaśmiał się - A te wakacje to dokąd?
- Ponoć Remek wspominał coś o Maladze, ale czy to prawda? Tak czy inaczej ma tam być cieplutko więc spakuj się z głową. Ja wezmę tyle ile mam tu u Ciebie a całą resztę dopakuje jak już będziemy mieli się zbierać wszyscy u Remka, to jednak tylko kilka domów dalej więc wskoczę po rzeczy
- Malaga? Są takie cukierki
- Tak, ale jest to też hiszpańskie miasto
- Już widzę jego vlogi tam
- A weź przestań..
- Dobra, to kiedy wyjeżdżamy?
- Jutro po południu mamy być u Remka, tam zostawiam auto i na lotnisko mamy już ponoć transport ogarnięty dla wszystkich i właśnie dlatego mamy być wszyscy u Remka
- Okej, no to idę się spakować
Cieszę się na ten odpoczynek w Hiszpanii. Hiszpania sama w sobie jest super a do tego jeszcze w takim towarzystwie to już w ogóle będzie idealnie.
- Mała?
- Noo?
- A wiadomo w ogóle na ile tam jedziemy?
- Nope
- Typowy Remek
- I typowa Ewcia bo też nic nie chce powiedzieć
- W sumie to coś mi tu zaczyna śmierdzieć. Myślę, że oni coś kombinują
- I myślisz, że Paulina nie powiedziałaby mi o tym? - zapytałam
- Może też sama do końca nie wie co się święci - odpowiedział - No cóż, chodźmy już spać
Po jego słowach grzecznie położyłam się obok niego, przytuliłam i jak gdyby nigdy nic po prostu zasnęłam.
Następnego dnia rano zaraz po śniadaniu poszłam się ogarnąć. Spakowałam rzeczy, które miałam tu u Michała, a które uznałam za potrzebne do tej podróży. Michał również się ogarnął. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i stwierdziliśmy, że pojedziemy wcześniej. Na miejscu byliśmy koło godziny 12, więc zanim poszliśmy już z rzeczami do Remka, weszliśmy do mnie po całą resztę moich rzeczy. Paulina jak zwykle była nakręcona i również niedopakowana. Dosłownie cieszyła się na ten wyjazd jak małe dziecko. Remek napisał, że Merghani już u niego jest, także pośpieszyłam Pauline i dołączyliśmy do reszty.
Remek i Ewa czułe nas przywitali a następnie pozostało nam już tylko czekanie na transport, którym dotrzemy na lotnisko, nie musieliśmy czekać długo i tak na dobrą sprawę niecałe półtorej godziny później byliśmy już na lotnisku. A tam już typowo, odprawa i takie tam. W końcu wsiedliśmy do samolotu i tu kończy się moja pamięć ponieważ, gdy tylko zaczęliśmy startować - zasnęłam. Obudzili mnie dopiero ma miejscu, no mimo, że było to tylko lotnisko, po zmroku wyglądało pięknie. Także już sobie wyobrażam jak będzie wyglądało miasto o tej porze. Ciepło było jak diabli, co nie bardzo mi sprzyjało bo miałam na sobie dość ciepłą bluzę i nic poza stanikiem pod spodem. Niedługo potem byliśmy już w hotelu. I tak jak się spodziewałam, miasto nocą jest przepiękne.
CZYTASZ
Tego nie ma nikt inny
FanfictionNie chciała, żeby wiedział. Patrzyła tylko jak niszczą go inni ludzie. Bolało ją kiedy cierpiał. Jednak dalej pozostawała z boku. Do czasu..