Na łóżku leży Maxi a dokładniej zawisa nad największą dziwką w całej szkole Camilą. Naprawdę mnie to nie dziwi. W sumie znając Camile nie zdziwiłbym się nawet gdyby w tym łóżku zamiast Maxiego leżał German.
-Leon co ty tu robisz- szukam Ludmiły, ale wątpię, żeby znajdywała się w tym pomieszczeniu, podczas kiedy ta dwójka się pieprzy.
-Co wy tu robicie? Choć w sumie się domyślam więc oszczędzicie sobie te wyjaśnienia dla Ludmiły- samo wyobrażenie miny Ludmiły gdyby zamiast mnie to ona by tu weszła i przyłapała Maxiego i rudą na pieprzeniu się w jej łóżku jest bezcenne.
-Pieprzyć Ludmiłę ty weź nic nie mów Natalii- zapomniałem Maxi i ja obydwoje mam ten sam problem, który polega na tym, że nasze ukochane nie chcą się z nami ruchać. Może nie jest on taki sam, bo Natalia 'nie jest jeszcze gotowa' a Violka mam po prostu popieprzonego ojca.
-Spoko- opieram się o futrynę, po czym przyglądam się tej uroczej parce. Camila leży pod Maxim najwyraźniej tylko w czarnym koronkowym staniku. Nie wygląda źle, ale w porównaniu z Ludmiłą jest niczym. Maxi natomiast nie ma na sobie żądnej część jego górnej i prawdopodobnie dolnej części garderoby.
-Leon a może byś już sobie tak poszedł?- Camila patrzy się na mnie z gniewem w oczach. Wiecie z takim gniewem, który widzę tylko u Violetty raz na miesiąc tak około przez tydzień. Wygląda na to, że ruda na serio chcę się ruchać.
-Narka wam- zamykam drzwi i zaczynam myśleć o tym, jak ja teraz znajdę Ludmiłę. Fran widziała ją jak wchodziła na piętro a jej tu nie ma a, przecież na tej imprezie jest jakieś 200 osób w tym pewnie z 20 blondynek. Oczywiście Ludmi jest z nich wszystkich najładniejsza, bo wiecie jeśli mam się pieprzyć z jedną z tych blondynek to będzie to ta najładniejsza. I ta z najlepszą dupą.
-Leon?- odwracam się w stronę, z której dochodzi wołanie mojego imienia i odrazy tego żałuje. Z łazienki, która znajduje się od razu przy schodach, wychodzi włoskie gówno znane również jako Federico.
-Federico. Miło cię widzieć- próbuje wypowiedzieć do zdanie bez sarkazmu, ale najwyraźniej mi się to nie udaje, choć i tak to nie ma większego znaczenia, bo ten pacan pewnie nie potrafi odróżnić sarkazmu od kołysanki na dobranoc.
-Ciebie też. Słuchaj Leon wiem, że może to był trochę nie w porządku z moje strony, że dzisiaj zagrałem za ciebie, ale wiesz nie chciałem się sprzeciwiać trenerowi na moim pierwszym dniu a on tak strasznie nalegała- oczywiście, że kurwa nalegał, żeby zajął moje miejsce w drużynie. Ten gościu mnie nienawidzi i pewnie nawet oddałbym moje miejsce temu francuskiemu gościu co gra na trąbce i jeździ na wózku i co chwilę pyta się mojej Violetty od drogę do klasy. Chyba nazywał się Clarensy. Coś na C.
-Spoko. Naprawdę nie mam ci tego za złe- może ten cały Federico nie jest taki zły. W końcu przeprosił mnie za to, że dzisiaj za mnie zagrał plus nie miał zbytnio wyboru. Na jego miejscu pewnie zrobiłbym to samo.
-Fju-chłopak wypuszcza powietrze, po czym kontynuuje- To dobrze, bo już myślałem, że mi zajebiesz.
Odgłos otwieranych drzwi od łazienki odciąga moją uwagę od myśli o tym, jak fajnie Fede wyglądałby z zakrwawioną mordą. Z tego samego pomieszczenia co Federico parę minut temu wychodzi Ludmiła. Jej obcisła biała sukienka, która idealnie opina jej krągłości jest cała pomięta tak jakby wzięła ją z podłogi i nałożyła na siebie. Jej włosy nie są perfekcyjnie wyprostowane tak ja zawsze, są one roztrzepane i lekko pokręcone na końcach. Jej makijaż jest cały rozmazany a w szczególności jej krwisto czerwona szminka.
W moje głowie pojawia się myśli o tym, że Ludmiła i Federico parę minut temu skończyli się ruchać. Nie chcę dopuście tej myśli do siebie, ale po tym, jak spoglądam na Fede i widzę rozpięty rozporek jego podartych czarnych rurek i wymiętą jasnoniebieską koszulę z paroma niezapiętymi guzikami ta myśli staję się rzeczywistością. Brunet mruga do mnie, po czym odwraca się w stronę oszołomionej moim widokiem blondynki i posyła jej ciepły uśmiech.
Nie widzą co zrobić zaczynam iść w stronę schodów, po których szybko schodzę o mało nie przewracając się o własne nogi. Na samy dole czeka na mnie już lekko pijany Diego, któremu uśmieszek znika z twarzy od razu po tym, jak mnie widzi.
-Leon gdzie ty kurwa idziesz impreza dopiero się zaczeła-Diego próbuje za mną iść, ale przewraca się i tym samy popychając masę spoconych równie nietrzeźwych ludzi. Ja natomiast bez problemu przedostaje się do drzwi, przez które wychodzę z domu Ludmiły.
Siadam na murku przed jej domem i próbuje zebrać moje myśli w jedno. Z każdą minutą, jaką spędzam na tym pieprzonym murku pojawia się więcej pytań. Dlaczego wyszedłem? Dlaczego po prostu nie przywaliłem temu Włoskiemu skurwielowi? Dlaczego się tak dziwnie poczułem, kiedy się dowiedziałem, że nie jestem jedynym facetem, który pieprzy blondynę? Dlaczego akurat on? Dlaczego Lu za mną nie wybiegła i nie próbuje mnie przekonać, że to wcale nie jest tak jak ja myślę?
Po paru minutach dochodzę do wniosku, że tak dzieje się tylko w filmach, kiedy chłopak nakrywa swoją dziewczynę z innym chłopakiem. Ale ja nie jestem jej chłopakiem. Jestem tylko jednym z chłopaków, z którymi się pieprzy. Tylko w takim razie, dlaczego to tak boli?
*****
Jest i nowy rozdział. Brawo ja.
Tak musiałam zrobić z rudej szmatę.
Ktoś ma jakiś pomysł o tym, dlaczego Verdzika tak bardzo boli fakt Fedemilka się rucha?
Ps. bardzo prozę o niepisanie w komentarzach o tym, jak bardzo kochacie Federico i o tym, jak Ludmił powinna z nim być, bo za parę rozdziałów wszystkie będzie chciały mu zajebać patelnią.Ps2. właśnie oglądam scenę z Stilesem i Malią więc czy ktoś mógłbym mnie łaskawie zabić?
Ps3. ten rozdział ma ponad 900 słów więc jestem z siebie dumna
Angie x
![](https://img.wattpad.com/cover/115689639-288-k364507.jpg)