8

154 10 65
                                    

Spóźniony wychodzę do szkoły przez plastikowe drzwi, którymi chętnie jebną bym temu włoskiemu idiocie w twarz. Dlaczego jestem spóźniony? Przegapiłem autobus szkoły a Diego oczywiście dawał podwózke temu pacanowi. 

Jako że jestem spóźniony już pół godziny postanowiłem nie iść na pierwszą lekcję. Przez minute myślałem nad miejscem, w którym mógłbym się zaszyć na następne 20 minut, bez żadnego nauczyciela mówiącego mi, że powinienem iść do klasy i że przez opuszczanie lekcji marnuje swoją przyszłość a szkolny teatr wydawał się idealnym miejscem.

Zanim zacząłem iść korytarzem w stronę teatru podeszłym do swojej szafki, żeby zabrać mój zeszyt z piosenkami z nadzieją na napisanie czegoś nowego. Ostatnim raz, kiedy napisałem piosenkę była ona o Lu i o tym, jak nikt nie może się dowiedzieć o nasze 'relacji'. Relacji, która już nie istnieje i raczej już nigdy nie będzie.  

  Podszedłem do drzwi, które otwierały się na około trzydzieści rzędów czerwonych siedzeń. Lub fioletowych. Albo niebieskich. Zszedłem na sam dół schodów i siadłem na końcu pierwszego rzędu tuż pod sceną.

Odtworzyłem mój zeszyt, z którego od razu wypadła masa papierków, zdjęć i chyba guma do żucia. Schyliłem się, żeby je podnieść i szybko z powrotem włożyć do zeszytu. Większość papierków miały na sobie napisane różne fragmenty piosenek a wszystkie zdjęcia były moje i Violetty lub moje i Diego albo całej drużyny. Wszystkie oprócz tego jednego pieprzonego zdjęcia z Ludmilą zrobionego podczas mojego pierwszego meczu. Na zdjęciu Lu oczywiście wyglądałam wspaniale. Obydwoje wyglądaliśmy tak młodo. Staliśmy obok siebie a ja obejmowałem ją w pasie. Do tego Lu była w kostiumie chilliderki sprzed ery Violetty i jej kostiumów, które ledwo co zasłaniają dupy całej drużynie. Choć dla mnie nie liczył się kostium Ludmiły, liczył się jej uśmiech, którego tak dano nie widziałem. Na samą myśli o jej uśmiechu zamknąłem oczy, żeby wyobrazić sobie jej uroczy śmiech, który właśnie rozbrzmiewał jak echo w mojej głowie.

Otworzyłem oczy mając nadzieję, że jej śmiech ucichnie, ale tak się nie stało. Zamiast głuchej ciszy usłyszałem coraz głośniejszy chichot, który zdawał się odchodzi zza kurtyny. Ciekawy podeszłym bliżej by dowiedzieć się więc na temat tego, kto jest za kurtyna i co ich do cholery tak śmieszy.  

  -I co teraz zrobisz- co teraz zrobię? Zajebie ci ty włoski idioto. Jeśli się nie domyśliłyście to za kurtyną najwyraźniej jest Federico i chyba torturuje jakąś dziwkę, która nie dała mu się wyruchać. Upsi. To znaczy ups, bo wiecie upsi jest dla gejów, którym ja mimo wielu plotek nie jestem.

-Fede przestań- tak ja przypuszczałem tą dziwką jest Ludmiła tylko z jedną różnicą, ona dała mu się wyruchać.

-Dla ciebie wszystko księżniczko- jeszcze jedno 'słodkie' przezwisko i zwymiotuje. Na serio ludzie którzy twierdzą, że jak widzą mnie i Violke to rzygają tańczą powinni zobaczyć ich. Nawet nie zobaczyć wystarcz posłuchać- Lu nie zakrywaj swoich rumieńców wyglądasz z nimi uroczo.  

-Dziękuje- nigdy w moim życiu nie słyszałem Ludmi z takim sztucznym głosem. Jest nawet sztuczniejszy od głosu Violetty, kiedy Violetta próbuje przekonać swojego ojca, że na imprezie nie będzie chłopców.

-Nie masz, za co kochanie- mimo tego, że nie widzę Lu czuje to, jak jest skrępowana, choć w sumie nie ma się co dziwić. Jak na laskę, którą ostatni raz pewnie była nazywana kochaniem przez jakąś starą babcię w autobusie, kiedy ustąpiła jej siedzenia. Choć raczej nie bo Ludmiła nie jeździ autobusami.  

-Federico...możemy porozmawiać o tym, co się stało w piątek- już miałem wychodzić, ale nie mogłem przegapić tego, jak Lu mówi temu dupkowi, żeby się odpierdolił, bo ona nie chcę nic więcej niż seks. Niech cierpi ten idiota tak jak ja cierpiał, jak odebrał mi miejsce w Drużnie. Bo wiecie jak go zobaczyłem z Lu to może przez chwilkę byłem smutny, ale to tylko przez chwilkę, bo wiecie jak szmata chcę się pieprzyc z tym idiotką to niech się pieprzy, tylko żeby potem nie przychodziła do mnie na kolanach...choć w sumie lu na kolanach zazwyczaj oznacza same przyjemności.

  -Nie mów, że byłaś tak pijana, że nic nie pamiętasz? Lu ja cię bardzo przepraszam ja myślałem, że ty byłaś tylko lekko podpita i miałaś świadomość tego, co się dzieje- wiecie jak trudno jest być incognito, kiedy zaczynasz się śmiać i nie możesz przestać?

-Federico nie przepraszaj mnie, bo ja wszystko pamiętam i ja po prostu nie chcę, żebyś myślał o mnie jako o dziewczynie, która wchodzi z tobą do łóżka po paru minutach rozmowy- laski w 2017. Wchodzą ci o, ale nie chcą, żebyś myślał, że są dziwkami. Oczywiście Violetta nie jest jedną z nich.

-Lusiu taka myśl by mi nawet przez głowę nie przyszła. Jesteś cudowną dziewczyną i naprawdę nie masz się o co martwić, bo jak a twój pierwszy raz naprawdę byłaś nieziemska- wyobraźcie sonie teraz wyraz twarzy Ludmily. Moim zdanie jest to coś pomiędzy what the fuck a co kurwa.  

-Fede ja nie- Fede ja nie straciłam swojego dziewictwa trzy dnie temu. Ja straciłam je 3 lata temu na imprezie z Leosiem, który jest o wiele lepszy od ciebie. Wiem, że tego nie powiedziała, ale pewnie chciała.

-Lu ja wiem, że pewnie sobie myślisz, że jestem jednym z tych facetów co wyrucha i zostawi, ale ja taki nie jestem- wszyscy faceci tak mówią. Wszyscy oprócz mnie, bo ja bym nigdy nie zostawił żadnej laski.  

-Chodzi mi o to, że- naprawdę, gdybym ja tak przerywał Violetcie to by mnie już zabiła jakąś patelnią. Pamiętam jak kiedyś jej przerwałem, bo się myliła...nie rozmawialiśmy przez cały tydzień, bo mimo tego, że Violetta nie miała racji to ją miała.

-Chodzi ci o to, że nie byliśmy jeszcze na randce, a już mamy za sobą swój pierwszy raz. Ja wiem, że to szybko, ale przecież nie mamy, na co narzekać-ty nie masz, na co narzekać, ale wiesz Lu ma bardzo wysokie standard biorąc pod uwagę, że to zemną sypiała przez ostanie 2 lata.

  -Federico ja nie- uuu blondyna zaczyna się wkurzać, błagam niech mu wydrapie oczy. Albo zgoli na łyso.

-Nie jesteś zainteresowana?- może jak się pomodlę to powie nie, ale nie że mi zależy czy coś, ja po prostu chcę, żeby Włoch cierpiał. Brzmi to trochę psychopatycznie, ale wiecie na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone.

-Jestem- oczywiście, że jesteś zainteresowana, bo w końcu jesteś damą do towarzystwa. Wiem, że spodziewaliście się, że nazwę Ludmile szmatą, ale przez ostatnie 3 minuty życia bardzo wydoroślałem.

-To, co powiesz na randkę?- jak stawiasz jedzenie to nawet ja się chętnie przyłączę. Przy okazji zabiorę Violke i się pomodlę, żeby najadła się na tydzień, bo inaczej zbankrutuje.

-Dobrze tylko Fede posłuchaj mnie- jak chcesz, żeby Feduś cię wysłuchał to ściągnij bluzkę...choć w sumie z takim dekoltem, jaki Ludmiła nosi nawet jak zdejmie bluzkę to nie będzie żadnego suprajsa, bo wszystko już widać.

-Przyjdę po ciebie o 18, ale teraz muszę lecieć do sklepiku za nim wszyscy się tam zlecą- 18? Ktoś tu chyba zapomniał, że miał trening. Będzie przypał od Germanka.

-Federico-słyszę jak ten wieloryb Paciini się podnosi więc szybko przykucam w cieniu, żeby mnie nie zauważył. Normalnie jak ninja.

-Pa kochanie zobaczę cię na religii-tylko nie to. Nie dość, że na religii muszę się użerać z Larą, Violettą i Ludmilą to teraz jeszcze z nim. W dupę. Nie moją oczywiście. Najlepiej Ferdera, bo wiecie on wygląda jak ktoś, kto lubi w dupę. A może on jest pedałem a Lu jest jego przykrywką?  

-Fede, ale my nie mamy Religi razem- ulżyło mi. Naprawę i ulżyło. Ostatnim razem tak mi ulżyło, kiedy po 7 godzinach w autokarze pozwolili mi się wysrać (wiem świetne porównanie Fedusia do gówna).

-To zobaczę cię jeszcze później kotku-kotku? Chyba tygrysico z ostrymi pazurami, ale na serio nie zdziwiłbym się, gdyby ślady po paznokciach Lu ciągle znajdywałyby się na moich plecach.

-Ja pierdolę- wiecie, że nawet bym jej współczuł, gdyby nie fakt, że weszła do łóżka włoskiemu idiocie mimo tego, że pewnie słyszał o tym, co się stało na meczu. Po prostu czuje się zdradzony, nie tak jakby dziewczyna mnie zdradziła bardziej, jak przyjaciół i nie wiem przypadkiem, czy nie wolałabym, żeby to Violetta wyszła z tej przeklętej łazienki. Oczywiście nie była tak przeklęta, kiedy to ja w niej pieprzyłem Lu.

*****

  Jest i sweetaśna (slang rudej małpy) scenka Fedemili i Feduś, który myśli, że Lu dopiero co straciła swoje dziewictwo. Do tego aż 1300 słów. Mogłam z tego zrobić dwa rozdziały, ale wolałam wam dać taki długi biorąc pod uwagę, że ostatni rozdział był spóźniony. Ten też, ale tylko o jedne dzień więc... 

 Co sądzić o Leonie? Tak ogólnie co sadzicie ot tym, jak on opisuje rzeczy i jakich porównań używa? 

Angie x

ps. nie wiem czy ten rozdział ma sens bo większość sprawdzałam wczoraj o jedenastej w nocy. 

They don't know about us x LeomilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz