Prolog

52 5 1
                                    

Nicole Jane Gomez - Niby zwykła 16-latka o brązowych oczach i białych włosach. Jednak jako siostra gwiazdy ma już dosyć braku prywatności, więc wyjeżdża z rodzinnego Teksasu do Californii, by uwolnić się od dawnego życia.


Harry Edward Styles - 18-latek z marzeniami. Lubi swoje życie jednak nadchodzi moment, kiedy pragnie coś zmienić...


                                              ***

 Robiłam zakupy w małym sklepie, myślami będąc gdzie indziej. Zastanawiałam się czy dam sobie radę sama w nowym mieście. Zostawiłam w Texasie nie tylko rodzinę i szkołę, ale też przyjaciół, z którymi byłam od dziecka.  Wrogów też, ale tych mi nie żal. Właściwie miałam tylko jednego wroga. Ciekawe czy w Mieście Aniołów znajdę bratnią duszę...

- Uważaj - usłyszałam niezbyt sympatyczny głos.

W roztargnieniu wpadłam w jakąś dziewczynę, której kilka produktów wypadło z rąk.

- Przepraszam - powiedziałam i zmieszana poszłam dalej.

"Świetnie się zaczyna" - pomyślałam. Po zapłaceniu wyszłam z budynku i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że nie do końca wiem, jak wrócić do mojego apartamentu. Właściwie nie wiem czy można go nazwać moim, bo płacą za niego wyłącznie rodzice. Chwilę stałam zrezygnowana, ale przecież nazywam się Nicole Jane Gomez. Zawsze potrafię sobie ze wszystkim poradzić. Włączyłam mapę w telefonie, ale jak na złość się zacięło. Przechodził koło mnie jakiś chłopak.

- Przepraszam... mógłbyś mi pomóc? - zaczęłam.

- Jasne, o co chodzi? - po jego akcencie poznałam, że nie jest stąd. Właściwie z wyglądu można wnioskować, że ma azjatyckie korzenie.

- Nie wiem jak dotrzeć do mieszkania...

- Jesteś tu nowa? To znaczy... jakiej ulicy szukasz?

-Beverly Hill 39

Chłopak nic nie odpowiedział tylko ruszył przed siebie, a ja za nim. W końcu ujrzałam budynek, w którym znajduje się moje mieszkanie. Podziękowałam chłopakowi i otworzyłam drzwi. Od razu walnęłam się bez emocji na kanapę. Wtedy zadzwonił telefon. "Mama".

- Halo?

- Cześć, córciu.

- Cześć, mamo - odpowiedziałam.

- Jak mieszkanie? Radzisz sobie? Wszystko w porządku?

- Spokojnie, mamo. To dopiero drugi dzień. Mieszkanie jest świetne, ale mam małe obawy, że sobie nie poradzę.

- Będzie dobrze. A nawet jeśli nie będzie to zawsze możesz wrócić.

Rozmawiałam z mamą dość długo, aż w końcu zrobiło się dość późno. Odłożyłam telefon i poszłam pod prysznic. Zimna woda skutecznie mnie orzeźwiła. Gdy wyszłam, założyłam swoją ulubioną pijamę i podreptałam do łóżka. Znowu nadeszły mnie myśli, że może jednak Los Angeles nie jest dla mnie. Po długich monologach w głowie zasnęłam, nie wiedząc co czeka mnie następnego, jeszcze następnego i kolejnego dnia...

----------------------------------------------------------------------------

Prolog krótki, bo to prolog

Zapraszam do czytania ;)

~Cami_Cama

Love won't wait || H.S.Where stories live. Discover now