- Wyniki mówią, że niestety masz białaczkę.
Nie potrafiłam przyjąć tych słów. Jakby mój mózg był na nie odporne.
- Na szczęście to dopiero pierwsze stadium - mówił.
Ja jednak nie słuchałam. Nie obchodziło mnie nic więcej. Po prostu schowałam twarz w zgiętych kolanach. Poczułam się jak w innym wymiarze. Lekarz nadal coś mówił, ale ja wstałam i wybiegłam z sali prosto do Harry'ego. Co raz bardziej pragnęłam go przytulić. A jeszcze bardziej być przytulona do niego. Tylko od niego chciałam usłyszeć "będzie dobrze". Dlaczego mnie to spotkało ? I to w dodatku teraz... W pewnym momencie poczułam się bezwładna. Opadłam na zimną podłogę. Zewsząd dopadało mnie oślepiające światło, które uniemożliwiało mi jakikolwiek ruch. Mimo to, podniosłam się nie czując nóg i grzebiąc w pamięci pobiegłam dalej. W końcu przez gęstą mgłę zobaczyłam śpiącego Harry'ego. Gdyby teraz się obudził... Padłam na krzesło obok jego łóżka i wzięłam jego rękę. Zaczęłam płakać. W końcu uwolniłam wszystkie emocje.
- Kocham cię, Harry ! - jęczałam.
Nagle do sali wbiegł lekarz i Niall.
- Musisz stąd wyjść, Nicole. Strasznie zbladłaś - usłyszałam w ust blondyna.
- Musimy podać ci leki - dokończył mężczyzna w białym fartuchu.
- Nie zabierzecie mnie stąd siłą ! Chcę z nim spędzić moje ostatnie tygodnie, a może nawet dni - mówiłam co raz słabszym głosem.
*NIALL POV*
Czułem, że poniekąd jej życie jest w moich rękach. Mrugnąłem do lekarza, a ten wyszedł z sali.
- Nicky, spójrz na niego. Czy myślisz, że Harry pozwoliłby ci się załamać i tkwić z nim tutaj cały czas ?
- Do niczego nie mógłby mnie zmusić. Ty też nie możesz - usłyszałem.
Widziałem jak słabnie i obsuwa się na podłogę.
- Nicky ? Nicole ! Co się dzieje ?
- Nic nie widzę, Niall - powiedziała cicho.
- Zabiorę cię stąd.
- Nie. Proszę, pozwól mi z nim zostać. Jeśli mam umrzeć, to nie bez niego.
Łzy same napływały mi do oczu. Czułem się beznadziejnie i bezużytecznie. Wszystko co bym powiedział, nic by nie zmieniło.
- Naprawdę nie słyszałaś stwierdzenia, że miłość pokona wszystko ?
Nagle jakby cały hałas życia zamilkł. Słychać było tylko lekki, płaczliwy oddech Nicole. Popatrzyła na mnie, więc domyśliłem się, że chyba odzyskała wzrok. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sali. Zasnęła od razu. Lekarz mógł w końcu podać jej kroplówkę. Lek dla niej właśnie był przygotowywany przez najlepszych chemików. Nie chciałem jej stracić. To tak jakbym stracił Blancę po raz drugi. Naprawdę była do niej podobna. Pocałowałem Nicole w czoło i poszedłem do Harry'ego. Nie lubię go. Nigdy nie lubiłem. Ale Nicole go kocha. Chciałem, żeby żył. Żeby ją wspierał. Gdy wychodziłem z sali wpadłem na kogoś.
- Hej, Niall. Co z nią ? - zapytała spanikowana Jade.
- Teraz śpi. Jeśli się obudzi sama ją zapytaj.
Dziewczyna skinęła głową i przerażona weszła do sali. Ja natomiast znalazłem się u Styles'a. Sam nie wiem dlaczego, ale zacząłem z nim rozmawiać. Nie wiedziałem czy mnie słyszy, czy rozumie. Po prostu czułem potrzebę rozmowy z nim.
- Stary, ona cię potrzebuje. Nie musisz nagle zostać maratończykiem, ale obudź się. Tylko tyle. Jeśli się nie obudzisz jak najszybciej, nie licz na spokojny sen.
YOU ARE READING
Love won't wait || H.S.
FanfictionNicole przeprowadza się do innego stanu, aby zacząć nowe życie. Jednak już od pierwszego dnia wszystko jest nie tak, jak zaplanowała...