5.

21 2 0
                                    

Leżysz okryty

Swoją nagością

Myślałam długo

Jak ubrać Cię w słowa

Ale opisać się nie da

Czystej szczerości

Dla zwykłych ludzi

Nieosiągalnej

Dla nas już

Wprost naturalnej

Twoje oczy zamkniętne

Widzą wiele więcej

Łez się swoich wstydzisz

Co po policzkach płyną

Wolisz je chować

Pod męskości peleryną

Każdy chce być silny

Bez uczuć, jak maszyna

Wszyscy zapomnieli

Co znaczy miłość, dom, rodzina

A ja siedzę obok Ciebie

W zimną noc grudniową

Czuję twój na sobie

Oddech ciepły i miarowy

Nie pamiętam kiedy byłeś

Ostatnio tak spokojny

Ten obraz idealny

W świetle lamp z ulicy

Chciałam to opisać

W tej pięknej nocy ciszy

Okropeczne wierszykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz