Trafiłam. Sam środek tarczy został przebity przez mojego kunaia, zostawiając w niej wąską dziurę.
- haha, wygrałam! - krzyknęłam triumfalnie, patrząc z szerokim uśmiechem na blondyna.
- zaraz cię pobiję! - rzucił kunaiem w tarczę, jednak chybił kilka centymetrów.
- miałeś mnie pobić - zaśmiałam się - no już nie dąsaj się, każdemu się zdarza.
Blondyn spojrzał na mnie ze zrezygnowaniem ale zaraz potem odwzajemnił uśmiech.
- w takim razie muszę ćwiczyć 100 razy więcej! - powiedział z entuzjazjem jakiego zawsze ma w sobie pełno i zaczął formować pieczęć.
- TANJU KAGE BUNSHIN NO JUTSU! - usłyszałam charakterystyczny dźwięk przywołania klona który zagłuszył wszystko inne. Moim oczom ukazała się około setka kopii Naruto, którzy zaczęli ustawiać się przed tarczami i drzewami, wykrzykując polecenia. Zaśmiałam się na ten widok, a kilka klonów odwróciło się w moją stronę.
- patrz jak cie pobijamy! - krzyknęły klony Naruto, jak i pewnie oryginał. Nagle zobaczyłam dziesiątki a nawet setki kunai siekających tarcze i drzewa.
>no super, więcej drzew rozwalcie, co wam szkodzi?< spytałam w myślach.
Gdy skończyli, Naruto odwołał klony i przyglądał się swojemu dziełu. Szczerze mówiąc niektóre tarcze nie przypominały już tarcz ale przynajmniej w każdej było po kilka ostrych, metalowych przedmiotów wbitych w środek.
- no brawo, teraz pokazałeś co potrafisz - zaśmiałam się, nadal przyglądając się placu treningowemu - masz pomysł jak to posprzątać?
- mam - powiedział z dumą w głosie i odwołał większość kunai.
>no tak, przecież to również klony< zauważyłam.
Gdy Naruto odwołał kunaie, tylko kilka zostało nietkniętych w tarczach, z czego większość w samym środku.
W tym samym momencie, wyczułam obcą chakrę, której źródło znajdowało się na jednym z drzew. Chakra była bardzo słabo wyczuwalna, co wskazywało na to że przeciwnik ją wyciszył. Bardzo trudno wtedy wyczuć chakrę, jednak na moje szczęście dużo czasu poświęciłam trenując tą zdolność, dzięki której mogłam bez problemu znaleźć potencjalnego wroga.
Nie pokazując niczego po sobie, tak aby blondyn ani obcy niczego się nie domyślili, przeszłam kawałek w stronę przeciwnika i zagadując chłopaka, nagle rzuciłam dwoma kunaiami w miejsce źródła chakry. Liście lekko zaszeleściły i z drzewa zeskoczył białowłosy mężczyzna, idąc powoli w naszym kierunku. Już chciałam atakować, lecz Naruto krzyknął nagle :
- Kakashi-sensei, co pan tu robi?
- przechodziłem akurat i usłyszałem twoje klony... postanowiłem cię przypilnować. - wytłumaczył się Kakashi, uśmiechając sie przy tym, co można wywnioskować z przymkniętego oka i ruchu czarnej maski która zasłaniała mu prawie całą twarz. - nee? Widzę że znalazłeś sobie towarzystwo. Kakashi miło mi.
Białowłosy wyciągnął do mnie ręke, a ja zrobiłam to samo po czym uścisnęliśmy je.
- Noriko, mi również.
- co ciebie tu sprowadza, Noriko?
- podróżuję po świecie, szukam miejsca dla siebie i zatrzymałam się tu na kilka dni.
- hm, to powodzenia w poszukiwaniach - uśmiechnął się znowu, po czym spojrzał na Naruto i to co było za nim.
- widzę, że ćwiczyliście - powiedział - cieka-
- tak ćwiczyliśmy i to dużo! Noriko jest dość silna ale i tak ja jestem silniejszy! - przerwał mu blondyn, entuzjastycznie gestykulując rękoma.
- ja ci dam silniejszy! - wkurzyłam się, ale tak bardziej dla żartów. Jakby jednak zobaczył moją prawdziwą siłę, nie byłby już taki pewny siebie.
Zaczęłam gonić go po placu a Kakashi westchnął i pokręcił głową z dezaprobatą, po czym rozpłynął się w chmurze dymu.Pod koniec dnia poszłam jeszcze z Naruto na ramen i zamówiłam dwie duże miski. Jednak raczej nie pobiję blondyna który zjadł takich pięć... nie wiem gdzie on to wszystko mieści. Potem byliśmy jeszzcze na spacerze, podziwiając Konohę otoczoną zewsząd światłem zachodzącego słońca, gdy nagle na drodze stanęła nam różowowłosa dziewczyna, ta sama którą widziałam zeszłego wieczoru.
Zaczęła krzyczeć coś do Naruto o tym że miał się spotkać z hokage lecz nagle zauważyła moją obecność. Z wybuchowej, stała się miła i przywitała sie ze mną jak gdyby nigdy nic. Całkiem ciekawa z niej osoba. Potem poszła kawałek z nami wypytując się mnie o różne rzeczy, ale w końcu powiedziała że musi już iść bo rodzice na nią czekają. Tak więc pożegnała się z nami i poszła w swoją stronę. Naruto przez chwilę się na nią patrzył po czym odwrócił wzrok.
- Lubisz Sakurę? - spytałam ostrożnie.
- Tak... ale ona woli Sasuke - powiedział z lekkim smutkiem ale zaraz dodał - jednak obiecałem sobie że będe ją chronił tak jak wszystkich moich przyjaciół!
- czemu chcesz chronić przyjaciół skoro nie traktują cię dobrze?
- Może i śmieją się ze mnie, ale nie ma już obojętności i wrogości w ich oczach... nie jestem bardzo lubiany ale widzę że zależy im na mnie, nawet jeśli nie pokazują tego na co dzień. Nie czuję się przy nich samotny.
- rozumiem... a Sasuke? Mówiłeś że ciągle cię denerwuje - zapytałam. Nie chciałam się zbytnio narzucać jednak zainteresował mnie swoim postrzeganiem świata.
- Sasuke jest w mojej drużynie. Obronił mnie przed wrogimi ninja, mimo tego że ciągle się z nim kłócę. Chcę stać się od niego silniejszy, jest moim rywalem jednak wiem, że łączą nas silne więzi.
- nie boisz się że te więzi kiedyś mogą się zerwać?
- Nawet jeśli Sasuke zwątpi w naszą przyjaźń, ja będe dalej wierzył! Wiesz... on jest taki jak ja, nawet jeśli się kłócimy, wiem że on mnie zrozumie, a ja jego.
- też to poczułam. Otacza go aura ciemności... uważaj na niego, Naruto.
Tylko raz spotkałam Sasuke, podczas jednego ze spacerów, widziałam jak siedzi przy barierce jednego z budynków i wpatruje się w niebo. Poczułam jego samotność.
- ochronie go i wszystkich z naszej wioski, tak by mnie docenili i bym został najlepszym hokage, dattebayo!
- oby twoje marzenia się spełniły. Póki w nie wierzysz mają na to dużą szanse. - uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił gest. W sumie cały czas się uśmiecha, podziwiam go, że wytrzymuje z tym wszystkim, będąc praktycznie od dziecka otoczonym przez samotność. Jednak teraz ma osoby na których mu zależy, z wzajemnością. Jeszcze ten Sasuke... praktycznie nic o nim nie wiem ale czuję że przeżył coś strasznego, coś co stworzyło ten ból który trzyma w środku. Dobrze wiem czym jest samotność, widać że on doświadczył jej bardzo dużo, tak jak ja. Jednak oprócz samotności jest coś jeszcze, coś co go otacza i odpycha innych. Nienawiść. Mimo tego Naruto dalej dąży do przyjaźni, właśnie z nim. Z opowiadań blondyna widać że czarnowłosy nie chce mu zaufać. Jest ostrożny. Ciekawe co skrywa jego przeszłość? Może kiedyś się tego dowiem...
CZYTASZ
Ame ya kirinonakade
FanfictionTo moje życie w świecie Naruto. Starałam się nie zmieniać zbytnio głównego wątku, aczkolwiek dodałam kilka rzeczy od siebie *-*