I: Czas wspomnień

44 3 2
                                    

Rzucała się na swoim niedużym łóżku. Znów wróciły do niej TE sny. TE w których ucieka ale za każdym razem goni ją ktoś inny i za każdym razem poznaję osobę przed nią. Dziwne... Prawda? Niby to koszmary ale to jej pewnego rodzaju przypominajka która nie pozwala zapomnieć o tym co było. O tym co było przed sześciu laty.
Pisnęła i obudziła się. Starała się uspokoić swój przyspieszony oddech. Usiadła na krawędzi łóżka i sięgnęła po telefon by sprawdzić godzinę- 4:54. Westchnęła cicho i ruszyła w stronę kuchni. Gdy tylko dotarła wyjęła z szawki szklankę, nalała sobie wody i zaczęła wspominać jak to było gdy mieszkała w Polsce we Wrocławiu. To dopiero wspaniałe miasto- pomyślała i pociągnęła kolejnego łyka wody nadal rozmyslajac co by było gdyby została. Wiedziała że musi uciekać z kraju inaczej umrze. Nigdy nie poszła na policje by poinformować o tym co wydarzyło się tamtego feralnego wieczora.
14.03.2006r.
Uciekła. Usłyszała tylko krzyk za sobą
-Znajdę cie! Słyszysz?! Znajdę i zabiję!- Przeraziła się. Wiedziała że po tym co zobaczyła i usłyszała nie może dłużej zadawać się z Niall'em. Znali sie około 2 miesięce. Jej przyjaciółka ostrzegła ją że to nie jest towarzystwo dla niej i teraz mogła się o tym przekonać. Był zwykłym złodziejem i mordercą. Dopiero teraz dostrzegła wszystkie jego wady. I przerażala ją myśl że jest ich więcej niż zalet i to o wiele więcej.
Nie zatrzymując się biegła prosto do domu w którym mieszkała z 62-letnią ciotką Angeliną ponieważ gdy miała 11 lat jej rodzice zginęli w wypatku samochodowym a przynajmniej tak powiedziala jej stara ciotka. Nigdy nie była pewna tej wersji. Zawsze czuła że oni są gdzieś tam daleko ale nie na tam tym świecie. O tym świetnie wiedziała ale nigdy tej myśli nie potwierdziła ponieważ gdy próbowała poruszyć ten temat przy ciotce ta sie peszyła i jak najszybciej zmieniła go.
Gdy w końcu dotarła pod drzwi swojego mieszkania zdziwila się widząc je lekko uchylone. Powoli i starając się nie narobić hałasu otwierała je szerzej. Cichutko weszła do środka i skierowała sie w stronę salonu. To co zobaczyła w nim... To był przerażający widok a mianowicie każdy mebel tego pomieszczenia został zniszczony na ścianach w niektórych miejscach była krew wszystkie sprzęty elektronicznie zostały skradzione a ciocia Angela leżała na środku niewielkiego pokoju cała zakrwawiona. Ktoś ją pobił. Emma dłużej nie zastanawiając się podbiegła do niej i opadła na kolana tuż przy jej ciele. Chwytając za głowę starszej kobiety która ledwo oddychała. Dziewczyna zaczęła płakać i tulić się do jej policzka. Gdy nagle usłyszała cichy szept przy swoim uchu.
- Byli tytaj... Byli i pytali o ciebie...
- Ciociu kto był?- spytała krztusząc się własnymi łzami.
- Ludzie w czarnych kominiarkach... Byli od Patrika...- starsza kobieta ledwo odpowiedziała. Z sekundy na sekundę łapała więcej powietrza - Emmo... Uciekaj jak najdalej. Wyjedź z kraju... By Cię nie znaleźli... Ludzie Patrick'a nie cofną się przed niczym... Uważaj również na Naill'a... On też jest w to wszystko zamieszany.- Z ledwością wypowiedziała każde zdanie.- Masz mało czasu...- dodała po chwili gdy zauważyła że tuląca się do niej dziewczyna nie odchodzi. Młoda kobieta spojrzała na nią swoimi szklanymi oczyma i powoli wstała. Pobiegła do swojego pokoju i z wielkiej szafy wyjęła wielką torbę na ramię. Zaczęła w pośpiechu pakować wszystkie jej najpotrzebniejsze rzeczy. Znalazła paszport i jakieś pieniądze- 674 złote. Starczy na bilet- pomyślała i ostatni raz poszła do kobiety która wychowała ją na czlowieka i ktora starala się zeby jej niczego w życiu nie brakowało. Gdy tylko zerknęła na starszą kobietę opuściła niewielkie mieszkanie i zbiegła po schodach. Ruszyła biegiem na Dworzec Głowny. Będąc na miejscu rozglądała się by sprawdzić czy ktoś z ludzi znających Naill'a bądź Patrick'a jej nie widział. Była pewna że oboje zarządzili poszukiwania jej. Zbyt wiele widziała, zbyt wiele słyszała i zbyt wiele zrobiła...

Emma potrząsała głową, by wyrzucić niepotrzebne myśli. Wiedziała że czasu nie cofnie i że na pewno przestali jej już szukać. W końcu minęło sześć lat.
Nagle usłyszała dwonek swojego telefonu ze strachu aż podskoczyła i wylała zawartość szklanki na kafelki. Pokręciła głową i chwyciła urządzenie w dłoń zastanawiając sie kto o tej godzinie może dzwonić. Spojrzała na wyświetlacz i z uśmiechem na twarzy stwierdziła że dzwoni Steve- jej narzeczony.
- Tak?- spytała przykładając telefon do ucha.
- Emma?... Czy mogłabyś odebrać mnie z komisariatu?...
- Słucham?... Steve... To nie jest śmieszne... A przy...- nie mogła dokończyć ponieważ przerwał jej już lekko zirytowany.
- To nie jest głupi żart! Odbierzesz mnie? Czy mam czekać aż ktoś łaskawie po mnie przyjedzie?!
- Będę za 15 minut... Och... Który komisariat?- spytała odkładając swój kubek po umyciu do szafki z której go wyjęła.
- Ten koło mnie... Proszę bądź jak najszybciej...- powiedział już lekko spokojniejszy i rołączyl się.
Westchnęła cicho i w pośpiechu zaczęła się szykować do wyjścia z domu. Szybko wzięła prysznic i zarzuciła na siebie wcześniej przygotowane ciuchy. Gdy tylko opuściła budynek zobaczyła niedaleko czarnego vana, który jak ją zauważył odjechał. Nieprzejeła się tym zbytnio. Wierzyła że Niall już dawno o niej zapomniał i zajmuję się czymś zupełnie normalnym lub poprostu siedzi w więzieniu.

Zabita z braku PAMIĘCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz