Rozdział 2

199 11 1
                                    

- I jak ci się podoba robota zrobiona przez mojego tatę? - zapytała.

- Przecież to nie twój dom... - powiedziałam.

- Kiedy w końcu uwierzysz, że rodzice zrobili remont i dlatego dom i ogród wyglądają nie do poznania. Mam pomysł. Chodźmy do mojego taty.

Poszłyśmy do taty Al, bo nie wierzyłam. Cały czas myślałam, że raczej się przeprowadzili, bo tutaj nie było, by rady zrobić takiego dużego remontu.

- Tato, bo Bian nie wierzy, że zrobiliście z mamą taki duży remont. Powiedz jej.

- To prawda. Zrobiliśmy z żoną remont, ale nie było łatwo musieliśmy wyłożyć dużo pieniędzy.

- To prawda?... Przepraszam bardzo, ale trudno mi było i jest w to uwierzyć.

Al pociągnęła mnie do kuchni.

- Ja idę przeprosić mamę. - oznajmiła.

- Spox. Ja zrobię to danie, bo jest coraz mniej czasu i zapiszę ci przepis jak skończę. - powiedziałam.

ALICE

Podeszłam jeszcze raz do taty, bo chciałam przeprosić mamę za moje poranne zachowanie.

- Tato. Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest mama, bo chciałam z nią porozmawiać...

- Nie wiem skarbie. Powinna chyba być w sypialni, albo w ogrodzie, a coś ważnego od niej potrzebujesz? - zapytał.

- Chciałam ją przeprosić za rano.

- To idź. Trzymam kciuki.

Skończyłam rozmawiać z tatą i poszłam do ogrodu. Była ładna pogoda i pomyślałam, że tam będzie mama. Jednak się myliłam. Przeszukałam cały ogródek i jej nie znalazłam, więc poszłam do drugiego miejsca, o którym wspominał tata.Weszłam do domu na górę i chciałam wejść do sypialni, ale była zamknięta. Podejrzewałam, że nie będzie chciała mnie widzieć, ale byłam nieugięta. Zaczęłam mówić przez drzwi.

- Mamo... Wiem, że tam jesteś. Chcę z Tobą porozmawiać, przeprosić za rano. Proszę Cię, otwórz drzwi.

Stałam pod drzwiami z 10 minut. (po 5 minutach usiadłam pod drzwiami). Chciałam mamę przeprosić, ale przez drzwi jakbym ją zaczęła przepraszać, to by było "nieważne". Wstałam i poszłam do mojego pokoju. Szperałam po szufladach w poszukiwaniu długopisu, a potem wzięłam notes. Wróciłam z tymi rzeczami pod drzwi mamy i zaczęłam pisać:

Kochana mamo!

Nie chcesz mnie widzieć, i porozmawiać ze mną, więc piszę. Bardzo Cię Kocham i przepraszam za moje poranne zachowanie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz i, że będzie jak dawniej.

Kochająca córa.

Włożyłam kartkę pod drzwi, tak żeby mogła to przeczytać. Po 5 minutach drzwi się otworzyły, a w nich ujrzałam zapłakaną mamę. Podeszła do mnie i przytuliła mnie z całej siły.

- To co napisałaś to prawda? - spytała.

- Tak. Mamo... Bian przyszła ze mną. Właśnie robi obiad.

- Tak? A co takiego?

- Nie wiem. Mówiła, że to jest jakiś jej przepis, który wymyśliła i poczęstowała swoją rodzinę. Podobno im smakowało. Powiedziała, że jak skończy, to zapisze mi przepis.

- Podobno?...

- Tak, bo przecież wtedy u niej nie byłam. - odparłam.

- No chyba, że tak. To idź się przebrać. Ja też się przebiorę.

- OK. Już idę. Mamo...

- Tak?

- Kocham Cię. - powiedziałam z uśmiechem.

- Ja Ciebie też. - odwzajemniła uśmiech.

Po rozmowie z mamą poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do garderoby i szukałam jakiejś wizytowej sukienki. Po 5 minutach, gdy weszłam do pokoju, weszła Bian. Nie miała problemu z trafieniem do mojego pokoju, bo teraz na każdych drzwiach mamy tabliczki z napisami do czego prowadzą dane drzwi.

- Można? - zapytała.

- Tak. Pewnie. Nie wiem jaką sukienkę założyć.

Podeszła do garderoby i zaczęła przewracać rękami ciuchy. Wystarczyło jej 7 minut, a ja bym chyba z godzinę potrzebowała. Dobrze, że ją mam. Nie wiem, co bym zrobiła gdyby jej nie było. Położyła sukienkę na łóżku, ale potrzebowała dopełnić piękno tej sukni, więc rozglądnęła się podeszła do szkatułki i dobrała do sukienki kolczyki, naszyjnik i pierścionek.

- Proszę bardzo. Ubranie i dodatki gotowe, a gdzie trzymasz buty? - zapytała.

- Po drugiej stronie garderoby. - podeszła do niej i wybrała jedną z trzech par butów na szpilkach. -... i te szpilki. Teraz możesz się przebrać. Aha... Tutaj masz przepis. - podała mi do ręki. - Ja już idę.

- Gdzie?

- Do domu. - odpowiedziała.

- Nie pozwolę Ci. - zaśmiałam się i jednocześnie będąc zła. - Zostaniesz z nami i zjesz twój przepis.

- Nie mogę, a po za tym boisz się, że chcę Was otruć?

- Przestań. Po prostu przyrządzałaś i przy okazji chcę się odwdzięczyć.

- Porozmawiam z nimi. Na pewno się zgodzą.

Mam dzieję, że drugi rozdział był fajny do czytania. Piszcie w komentarzach. :)

Wzloty i UpadkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz