Rozdział 4

162 10 1
                                    

- Cześć Kochanie! - powiedział mój były.

- Cześć. Co tutaj robisz!?! - warknełam.

- Wpuść gości do środka. - powiedział tata.

- To nie goście. To mój dawny chłopak.

- No właśnie wiem. Zaprosiliśmy go wraz z rodzicami na obiad.

Pokazałam Simonowi, żeby wchodził. Dał mi moje ulubione kwiatki i czekoladki. Po chwili weszli jego rodzice. Simon był ode mnie starszy o dwa lata. Wszyscy usiedli do stołu, a ja wstawiłam kwiaty do wazony. Gdy już kwiaty były w wazonie poszłam do stołu. Miałam pecha, bo było jedno miejsce wolne, a to miejsce było koło Simona. Od razu humor mi się jeszcze bardziej pogorszył, a to nie wszystko. Gdy już zjedliśmy pyszny obiad przygotowany przez Bian, tata nalał wszystkim bezalkoholowego szampana. Simon trzymał moją rękę przez cały czas odkąd usiadłam przy stole,  próbowałam ją wyrywać, ale jak tylko mi się udało to znowu ją złapał.

- Uwaga! - zastukał tata w kieliszek. - Wznieśmy toast za powrót pary. - wszyscy się napili, a ja znowu się rozzłościła.

- Przepraszam, że co!?!

- Tak. Kochanie. Bądźmy znowu razem. Kocham Cię, nie mogę bez ciebie żyć. - powiedział Simon.

- Ty nie możesz żyć beze mnie?..., a to śmieszne - zaśmiałam się, a Bianca dziwnie na mnie popatrzyła. - Ty beze mnie możesz żyć. Po prostu chcesz kogoś na noc.

- Przestań tak mówić. Zmieniłem się. Dniem i nocą o tobie myślę. Tylko o tobie. - wciska mi bajki jak zwykle, gdy byłam z nim też mi wciskał takie bajeczki. - Proszę... Wybacz mi. Zmieniłem się. Co mam zrobić, żebyś mi znowu zaufała?

- Już nie mogę Ci zaufać. Moją kartę zaufania wyczerpałeś już dawno.

- Wybacz mu. Naprawdę się zmienił już nie lata za innymi dziewczynami. Przy śniadaniu, obiedzie i kolacji mówi tylko o tobie, a w nocy nie może zasnąć. - powiedziała jego matka.

- Oj to na prawdę przykre. - powiedziałam sarkastycznie. - Przepraszam, ale pani syn zdradzał mnie cały czas. Gdy był ze mną, a ja nie chciałam się z nim kochać, to on szedł do innych.

- No, a czego się spodziewałaś. Przecież my faceci tak mamy. Większość. - powiedział mój ojciec.

- Wy tak macie? A to dlatego mówisz mi wieczorem o godzinie 21:00, że musisz iść do pracy dokończyć projekty.

- Kochanie ja się do nich nie zaliczam. - ojciec odszedł od stołu, a mama poszła za nim. Poszli do pokoju, a ja musiałam zostać z byłym chłopakiem, z jego rodzicami i przyjaciółką.

- Niech państwo mnie wysłuchają. Nie ma sensu, żeby państwa syn był ze mną?

- Czemu tak mówisz? - zapytała matka Simona.

- Ponieważ, gdy będzie ze mną będzie chodził do innych, a gdy z nim zerwę, będzie chciał do mnie wrócić po to tylko żeby znowu się zabawiać z innymi.

- No to musisz go uszczęśliwiać. Wtedy nie będzie chodził do innych. - powiedział jego ojciec.

- Tak tylko ja nie chcę. - powiedziałam, przełykając ślinę.

- Czemu? Nigdy nie kochałaś naszego synka? - zapytała matka.

- Kochałam.

- To czemu nie chcesz do niego wrócić? - zapytała znowu ona.

- Boo... jeessstttteemmm.... - tego już mi się nie udało wydusić.

- Kim. Słonko. - jego matka próbowała mówić do mnie jak do córki. - lesbijką?

- Nie.

- Biseksualną?... Przecież to nie szkodzi.

- Też nie.

- Czekaj... Już wiem. - uśmiechnęła się do mnie słodko. - Jesteś dziewicą...

- Tak.... - mówiłam pomału i czułam jak się pale ze wstydu. Zasłoniłam twarz rękami, żeby nikt jej nie widział.

- Och. Kotku... Mogłaś powiedzieć. Przecież bym zrozumiał. - powiedział.

- Ta. Jasne. Ale i tak za późno.

- Jak to? Nic nie jest za późno. Kocham Cię tak samo. Możemy zacząć wszystko od początku. - no i "zaczął" - Jestem Simon. Zostaniesz moją dziewczyną?

- ...- westchnęłam. - Jestem Alice. Nie chcę.

-.... ale...- sapnął, a ja odeszłam od stołu i poszłam w stronę pokoju, by zaszyć się w moim pokoju, gdzie nikt nie wejdzie.

Jednak się myliłam. Gdy już byłam w pokoju, po minucie, ktoś mnie złapał od tylu, a potem zaczął mnie całować w kark. Wiedziałam, że to Simon, ponieważ był jedynym chłopakiem w domu i nie zapomniałam jego pocałunków.

- Cześć skarbie. Tęskniłem za twoim zapachem i pocałunkami.

- A ja nie. - skłamałam, bo gdy mnie od dłuższego czasu nie całował i teraz znów zaczął poczułam to co kiedyś, tylko może teraz trochę czułam dreszczy. Kiedyś w ogóle nie czułam, gdy mnie całował. To było bardzo mile, ale nie mogłam mu pozwolić, bo by mnie znowu zniszczyło to co wtedy gdy byliśmy razem. - Zostaw mnie. Nas już nie ma zrozum to.

- Przestań. Nie wypieraj się tego, co dalej do mnie czujesz. - i dalej mnie całował.

W pewniej chwili do mojego pokoju weszli rodzice Simona. Chyba chcieli zobaczyć, czy się pogodziliśmy. Z ich strony pewnie to wyglądało na to, że wróciliśmy do siebie, ale ja nie chciałam być znowu zdradzana.

- Przepraszamy, nie chcieliśmy przeszkadzać. - powiedzieli jego rodzice.

- Nie przeszkadzają państwo. Właśnie państwa syn rzucił się na mnie i zaczął mnie całować.

- Ponieważ Cię Kocha. Mam pomysł, może jak się zaczną wakacje przyjedziesz do nas. Spędzicie razem czas... - zachęcał mnie tata Simona.

- Dziękuję, ale muszę odmówić. Mam przez wakacje plany: "nie spotykania się z Simonem Delvy".

- Och przestań. Będzie fajnie. Jak chcesz, to obiecuję, że cię nie pocałuję i nie będę molestował.

- Nie wierzę...! - powiedziałam ze złą miną.

- Obiecuję. Będzie tak jakbyś my byli przyjaciółki. - patrzyli na mnie, aż im odpowiem. To było trudno, bo pocałunki Simona mi się przypomniały, ale nie chcę by mnie zranił. Mam nadzieję, że nie będę żałowała tego co teraz powiem. - Zgadzam się. - Simon z radości zaczął mnie namiętnie całować w usta, ale go odepchnęłam.

- Przyjaciele. Pamiętasz?...

- Tak. - widać było jego zawiedzioną minę.

- To my już jedziemy. Do zobaczenia we wakacje. - powiedzieli schodząc ze schodów i wsiadając do samochodu.

Mam nadzieję, że się podobało. Piszcie w komentarzach. :)

Wzloty i UpadkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz