Rozdział 15

73 3 1
                                    

- Ty pewnie jesteś przyjacielem Bianci... - powiedziała Alice i przy słowie przyjaciel zrobiła cudzysłów w powietrzu. Chociaż nie wiem czemu jak jej i tak mówiłam, że to mój przyjaciel.

ALICE

Nie wierzyłam Biance, bo widziałam u niej błysk w oku jakiego nigdy u niej nie widziałam. Już chciał coś do mnie powiedzieć, ale nie zdążył, bo przerwał mu mój dzwoniący telefon.

Dzwoniła mama:

JA: Cześć mamo. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Nie był on aktorski, tylko szczery.

ONA: Cześć kochanie. Rozmawiałam z Adam'em i przyznał się, że uprawialiście seks. Będziemy o 13:15.

JA: Dobra to czekamy.

ONA: Jak to "czekamy"?

JA: Bo jest u mnie Bianca z przyjacielem. - przy słowie przyjaciel znowu zrobiłam cudzysłów.

ON: No dobrze. To do zobaczenia kochanie.

JA: No pa mamo.

- Co chciała twoja mama? - zapytała Bianca.

- Nic takiego. Powiedziała, że będzie z Adam'em o 13:15.

- Aha. To wyjdziemy o 13:00 żebyś mogła się przygotować na rozmowę z mamą.

- Nie musicie. Już wie, że czekacie ze mną.

- Nie no przestań... Pójdziemy, a ty spokojnie... - nie dała mi dokończyć, bo zaczęła się spierać żebyś zostali. Wreszcie się zgodziła.

- A tak w ogóle gdzie jest Daniel. Miał być wcześniej ode mnie...

- Coś mu wypadło ważnego.

PATRIC

Wpatrywałem się na Biance przez dłuższy czas. Nie mam zielonego pojęcia jak ja wytrzymam jako tylko jej przyjaciel.

- Zapomniałem się przedstawić. Przez telefon, który zadzwonił. - podszedłem pod łóżka przyjaciółki Bianci.

- Tak. Mój telefon lubi dzwonić wtedy, gdy nie trzeba. - zaczęła się delikatnie śmiać.

- Jestem Patric Castalma. - wyciągnąłem prawą rękę i uśmiechnąłem się w jej stronę.

- A ja jestem Alice Juchris. Siostra Bianci. - wow. Tego się nie spodziewałem. Siostra Bianci ?! Okłamała mnie! Tylko czemu?

- Bianca czemu mnie okłamałaś?! Myślałem, że masz tylko jedną siostrę. - założyłem ręce na klatkę piersiową i czekałem na jej odpowiedź.

- Nie okłamałam Cię.

- ...- przerwałem jej i zacząłem mówić -  Przecież Alice powiedziała, że jesteście siostrami! - założyła ręce na klatce piersiowej i zaczęły się śmiać. - O co chodzi?

- Alice jest moją przyjaciółką i jest DLA MNIE JAK SIOSTRA, ale nie jest biologiczną. Biologiczną mam tylko jedną.

- To gadajcie normalnie, że jest dla ciebie jak siostra, a nie... - nie pozwoliła mi dokończyć.

- To nie moja wina, że nie rozumiesz nas! Wszyscy jak im to powiedziałyśmy to zrozumieli dobrze, a nie jak ty...

Wpatrywałem się w usta Bianci, zamiast w jej oczy i już wiedziałem, że się nie dam rady powstrzymać. Podszedłem szybkim krokiem do niej, włożyłem swoją prawą rękę w jej piękne, delikatne włosy i naparłem swoje usta na jej. Odwzajemniła o dziwo od razu mój pocałunek. Po chwili też włożyła mi rękę we włosy. A następnie nasze języki zaczęły się dogadywać. Nie wiem ile to trwało, ale usłyszałem jak ktoś odkaszluje. Gdy zobaczyłem w stronę drzwi widziałem: kobietę około 40 lat, a obok niej chłopaka w wieku 20 lat. Bianca odskoczyła ode mnie przetarła usta i przeprosiła nas, bo musi do toalety. Ja jej jakoś nie wierzyłem, ale nie wiedziałem co mam zrobić.

BIANCA

Zjechałam windą na parter i szukałam wolnej toalety. Weszłam do pierwszej znalezionej i sprawdziłam czy nikogo nie, żeby nie wzięli mnie za wariatkę. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam na siebie krzyczeć "Co ty kurwa zrobiłaś! Odwzajemniłaś pocałunek! Cholero mieliście być przyjaciółki! Masz się opanować!" - uderzyłam ręką w zlew, tak że mnie zabolało. Po chwili ktoś wszedł do toalety, więc odkręciłam zlew i zaczęłam myć ręce. Następnie wzięłam papier i powycierałam je i wyszłam. Koło windy znajdował się automat z napojami. Nie wiem czemu ale zapragnęłam napić się gorącej czekolady, więc wyciągnęłam pieniądze z portfela i włożyłam do automatu. Po jakiś dwóch minutach dostałam swoją zapragnioną czekoladę. Wyciągnęłam ją powoli z automatu żeby nie wylać i poszłam w stronę schodów. Po 7 minutach byłam pod salą.

- Dzień dobry. Przepraszam, że wybiegłam, źle się poczułam.

- Nic się nie stało. - powiedziała z uśmiechem mama Al.

- Cześć Adam. - powiedziałam też wysyłając mu uśmiech i dodałam. - Mogę usiąść koło Ciebie?

- Cześć. Yhmmm. - zastanawiał się tylko przez jakieś 5 sek. - Tak. Proszę. - Wziął swoje rzeczy tak żebym mogła usiąść. Mina Patric'a wtedy była bezcenna. Patrzył się na mnie chyba z... zazdrością.

Po chwili Adam podszedł do Al. I zaczął odpowiadać na pytania zadawane przez jej mamę. Padło jedno takie . :

- Będziecie razem wychowywać to dziecko? Bo ty Adam jesteś pełnoletni, ale moja córka jeszcze nie. Więc musiałbyś się przenieść wtedy do nas lub odwiedzać nas...

- To ja się się mogę przeprowadzić.

Po chwili poczułam jak Patric daję swoją rękę i i próbuje wplątać swoje palce w moje. Nawet nie zauważyłam kiedy usiadł koło mnie. Od razu się odsunęłam. Jednak moje policzka i tak się zarumieniły. Przysunął się do mnie i zaczął mówić szeptem do ucha.

- Wszystko okey?

- Jasne. Czemu miało być nie okey? - po jego słowach zrobiłam się sztywna.

- Bo się ode mnie odsuwasz i się spinasz...

- Może mam swoje powody...

- A jakie to powody kotku?

- Takie, że po pierwsze mieliśmy się zachowywać jak przyjaciele, po drugie miałeś mnie nie całować i po trzecie nie mów do mnie kotku! - powiedziałam wkurzonym głosem.

 - No tak. Właśnie w tym problem. Nie mogę się powstrzymać, gdy jesteś blisko mnie.

- To się odsuń! Nikt nie każe Ci siedzieć blisko mnie!

- W tym problem, że daleko pragnę Cię bardziej. - powiedział kokieteryjnym głosem. Zaraz! Czy on powiedział, że mnie pragnie? Nie. Bianca przestań. Ustaliliście, że będziecie przyjaciółmi, więc przynajmniej ty się tak zachowaj. - Możemy porozmawiać na korytarzu? - popatrzyłam na niego, a następnie na Alice. Alice i tak była zajęta przez Adam'a i jej mamę. Chociaż mi się nie chciało słuchać Patric'a poszłam z nim na korytach. Uznał, że lepiej będzie nam się rozmawiało przy kawie, więc poszliście do kawiarenki w szpitalu. Ja zamówiłam Latte, a on Cappuccino.

- Dobra! Gadaj! - powiedziałam, a następnie upiłam łyk mojego Late. Po chwili zaczął się śmiać. Wyglądał jakby zaraz nie wytrzymał i musiał do toalety. - Co jest?! Z czego rżysz?

- Po pierwsze księżniczko nie rżę, a po drugie... poczekaj. - wziął swoją lewą ręką i przesunął po górnej części moich ust. Nie żebym narzekała, że nie było przyjemnie, ale po cholerę.

Odsunął rękę i pokazał swój kciuk. Miał na nim... Moje latte? No pięknie. Zaraz. I z tego powodu rżał? - A teraz patrz. - powiedział i włożył swój kciuk z moją lattą do ust.

Na samym początku. Chciałam wszystkim podziękować za czytanie.

Przeczytanych < 1000

Gwiazdek 50

Dziękuję Wam bardzo, a teraz przejdxmy do konkretów. Jak się podoba? Mam nadzieję, że fajny. Musiałam pisać drugi raz, bo przez przypadek usunęłam ten rozdział. Piszcie swoje opinie w komentarzach. Z powody szkoły i praktyk mogę mniej pisać. Jednak postaram się też znaleźć na to czas.

Princesa-diablo <3

Wzloty i UpadkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz