No i stało się.
Weekend minął zdecydowanie za szybko.. Czas wrócić do mieszkania i rozpocząć nowy, cudowny tydzień..Mam nadzieje, że czujecie ten sarkazm.
Kiedy kierowałam się do centrum miasta moim białym fiatem 500 z 2017 roku (dostałam od ojczyma, piękny prezent prawda?) naszło mnie na przemyślenia.
Odnośnie studiów, ogólnie odnośnie mojego życia.
I dostałam jakiegoś kopa motywacji i zachciało mi żyć.Dobra no, nie przesadzajmy..
Trochę mi się zachciało.Ale pewnie znacie te dni, kiedy macie ochotę na zmiany i czujecie sporo pozytywnej energii.
Po przemyśleniach i szczęśliwym powrocie do mieszkania przywitałam się z Dianą, która akurat robiła sobie tosty.
Tosty na obiad?
Trochę dziwne, no ale nie wnikam.Skoczyłam na szybkie, spożywcze zakupy.
Może i szybkie, ale w sumie spore. Wystarczy mi pewnie na cały tydzień. Jestem typem niejadka.
Nie przepadam za mięsem, jem tylko gotowanego kurczaka. Dużo warzyw, kooocham warzywa. No i kawę.
Kawa to moje życie.No i zjadłam-brokuły z sosem serowym, mniaaaam.
A potem wskoczyłam do łóżka (oczywiście z moim życiem czyli kawą) i sprawdziłam plan zajęć na jutro.
No i w tym momencie wszystkiego mi się odechciało..
Czekać na wykład 4 godziny?!
Oni chyba myślą, że nie mam co robić.No dobra.. Może i nie mam..
Ale to nie oznacza, że będę marnować tyle godzin.
Dobra.. Olać to narazie.Poprzeglądałam jeszcze moje social media i na facebooku zainteresowało mnie jedno z ogłoszeń.
Moja koleżanka z liceum poszukuje pracownika do swojej małej kawiarnii niedaleko mojego rodzinnego domu.
Hmmmm kiedyś w wakacje pracowałam w gastronomii. Na barze, no ale to prawie to samo, więc jakieś doświadczenie mam.
Poza tym pewnie kawę kupują tam trzy osoby dziennie..
Napiszę, a co mi szkodzi.Po krótkiej rozmowie umówiłyśmy się na jutro rano.
Opuszczę zajęcia, upsss jaka szkoda..Po co wracałam w ogóle do centrum, skoro jutro znów muszę wrócić na obrzeża miasta..
Juuuuhuuuuuu udało się.
Po nieprzespanej nocy (to chyba skutek picia tylu kaw dziennie) udało się i dostałam pracę w kawiarnii "Nicol".
Nazwa wzięła się od imienia mojej koleżanki, teraz już w sumie szefowej.Dogadałyśmy się w sprawie grafiku, pokazała mi co i jak. Nie ma dużo roboty czyli idealnie dla mnie.
No i stawka również jest wystarczająca.
Bardziej przeraża mnie wstawanie o 6, ponieważ otwieramy już o 7 rano.
Ale nie dziwię się, każdy rano musi wypić dobrą kawkę. Ja to akurat rozumiem.No i muszę zrezygnować ze studiów...
Ja się tym nie przejmuję, będzie gorzej jak mama się dowie..
A dowie, ponieważ mam zamiar wrócić do domu.
Nie mam zamiaru dojeżdżać codziennie z centum, bo to nie ma sensu.
Dodatkowo opuszczę Dianę, ale jej to pewnie problemów nie zrobi, bo za wynajem i tak płacą jej starzy.Tylko gorzej ze studiami..
Ja nigdy nie chciałam zostać architektem, w sumie bardziej mamie na tym zależało.
No ale nie pójdę w jej ślady, przykro mi.
Musi to zrozumieć.
I mam nadzieję, że zrozumie.
![](https://img.wattpad.com/cover/89194007-288-k441763.jpg)
YOU ARE READING
sick darkness // J.B
Teen FictionMam dwie twarze. Większość zna tylko jedną z nich. Czekam na odpowiednią osobę, która w pełni mnie zrozumie, przy której będę mogła się otworzyć i nie będę musiała udawać. Ale... Czy ktoś taki w ogóle istnieje?