Klosz [PROLOG]

440 28 6
                                    

Grube krople deszczu odbijały się od szyb dając jeszcze bardziej ponury nastrój który panował w klasie.
Nauczyciel wysilał się aby nauczyć jak najwięcej swoich podopiecznych przez te czterdzieści pięć minut.
Każdy pilny uczeń dzielnie notował najbardziej potrzebne informacje jakie padały z ust staraszego mężczyzny jednak nie Baekhyun.

On był zbyt pochłonięty tym uczuciem tęsknoty. Z nostalgicznych przemyśleń wybiło go mocne uderzenie kawałkiem drewnianej linijki o mahoniowe biurko.
Podniósł swój nieobecny wzrok na nauczyciela który odłożył kawałek drewna na drewniany blat.
Wszyscy ucichli spoglądając na niego a tym bardziej ci najbardziej pochłonięci lekcją uczniowie wbijali w niego pogardliwy wzrok.
Blondyn podniósł głowę na staruszka posyłając mu niewinny uśmiech.

-Byun Baekhyun.- spojrzał na jego zeszyt z różową naklejką w króliczki która wywołała u niego cichy śmiech. -Dlaczego nie uważasz na lekcji?-
Oparł się o  ławkę chłopaka czekając na odpowiedź. On przełknął gulę stojącą w jego w gardle.

-Zamyśliłem się, przepraszam.- zwiesił głowę plącząc palce ze zdenerwowania. Nauczyciel uśmiechnął się z wyższością cmokając.

-Tsk, tsk, tsk, i co ja mam teraz zrobić hm?- zapytał retorycznie uderzając prostą dłonią o ławkę.
-Skup się na lekcji jeżeli chcesz zaliczyć ten rok.- warknął groźnie składając ręce za plecami.
Podniósł dumnie głowę idąc spokojnie za swoje biurko.
-Dobrze więc, na jutro  dokończcie notatkę do tego tematu ponieważ przez "Pana wiecznie zamyślonego" straciliśmy ostatnie minuty lekcji. Możecie iść.- 

Równo ze słowami mężczyzny rozbrzmiał się dzwonek. Wszyscy wyszli ponieważ właśnie zaczęła się przerwa obiadowa. Pierwszoklasista  ponownie powracając myślami w tą samą otchłań wstał, zarzucił na ramię plecak wyszedł jako ostatni mijając palący wzrok starszego mężczyzny.



Pokierowałem się na stołówkę biorąc na tackę dzisiejsze danie dnia jakim był tradycyjnie do wyboru ramen lub kleik ryżowy z czego wybrałem ramen. To drugie wyglądało jakby ktoś to zjadł a później zwrócił, ohyda.

Na deser zgarnąłem czekoladowe ciastko. Położyłem obok miseczki z obiadem pałeczki a na talerzyk ze słodkością malutki widelczyk.
Zgarnąłem ostatecznie sok pomarańczowy idąc do stolika. 


Wychwyciłem wzrokiem Kyungsoo i Luhana którzy siedzieli przy stole. Dosiadłem się do przyjaciół.
-Hej- odpowiedziałem markotnie grzebiąc pałeczkami w zupie.
-no hej, coś nie tak?- Zapytał wielkooki kładąc dłoń na moim ramioniu którą strąciłem.
-Baekkie, co się stało? Nam możesz powiedzieć- brunet szturchnął mnie w ramie na co tylko westchnąłem.

-To nie jest fair. One mogą sobie go bezkarnie dotykać, oddychać jego powietrzem a ja? Ja siedzę tutaj i jedynie podziwiam go na odległość wyobrażając sobie tylko jego cudowny zapach.-

 Moje oczy powędrowały w kierunku stolika za którym siedział niejaki Park Chanyeol, obiekt westchnień Baekhyuna, ktoś przez kogo nie może spać bo on stop o nim myśli. Znowu wpadł w dziurę swoich własnych myśli obserwując wysokiego drugoklasistę. Perfekcyjnie ułożone włosy, idealnie dopasowane, markowe ciuchy i uśmiech za który można zabić. Ich wzrok się spotkał, blondyn siedział jak w transie w którym był, był zahipnotyzowany jego wzrokiem który zdawał się czytać jego myśli.

-Ej, bo nam zaraz odpłyniesz młody- odezwał się Jongdae który usiadł do naszego stolika wraz z Minseokiem. Prychnąłem pakując makaron do ust byle by uciec od myśli o wzroku Chanyeola.

-Baekhyunnie znowu lata w chmurach nago razem z Chanyeolem- zaśmiał się Luhan za co solidnie oberwał w ramię.-ajć..

Wszyscy wybuchli śmiechem a blondyn o którym była mowa spalił buraka na całego.
Wstał razem z tacką idąc do punktu w którym miał oddać ową tackę przechodząc jednocześnie obok stolika "Pana Idealnego."

Srebrny widelczyk spadł z czerwonej tacki tuż obok Park'a, pierwszoklasista zamarł.
Wysoki szatyn ukucnął i podał niższemu zgubę.
-Trzyma- uśmiechnął się a Baekhyun zamarł widząc ten perfekcyjny rząd białych zębów.

Gwizdanie zwróciło uwagę nieszczęśliwie zakochanego oraz jego obiektu westchnień.
Oboje spojrzeli na stolik przy którym siedzieli znajomi chłopaka wiwatując.
-BRAWOOOOO- krzyknął Luhan klaszcząc.

Policzki chłopka jeszcze bardziej się zaczerwieniły.
-Zamknij się! Ścisnął mocniej tackę wyrywając widelec z ręki szatyna poszedł szybko do wyjścia oddając tacę.

-Co za, idiota!- burknął idąc pustym korytarzem.




a/n: Jejku to moje pierwsze opowiadanie od dwóch lat! Bardzo się boję waszej opinii >///<
Mam nadzieję, że się spodoba! 


beauty and the beast|| BaekyeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz