Obudziłam się wyspana i szczęśliwa. Po tym, co wczoraj usłyszałam, stado motyli fruwało w moim brzuchu, ledwo zasnęłam. Leżałam na plecach z nadal zamkniętymi oczami.
Poczułam, jak Ian odgarnia mi z czoła włosy i szepcze "dzień dobry". Uśmiech wypłynął mi na usta.— Wyspałaś się? — zapytał przyglądając mi się z lekko przechylona na bok głową. Przytaknęłam.
— Jak nigdy dotąd. — Skinął głową w zrozumieniu.
Doskonale wiedział, że odkąd porwano Claire, nie sypiałam prawie w ogóle, a jeśli już, to niezbyt dobrze. Jedyne wyjątki stanowiły noce, kiedy był przy mnie Ian, co oczywiście nie zdarzało się zbyt często, bo tylko wtedy, gdy moi rodzice zostawali na nocne zmiany w pracy. Choć miałam już siedemnaście lat, rodzice dalej traktowali mnie jak dziecko.
— Zabieram cię na kawę i śniadanie. — Skrzywiłam się na jego słowa. — Co to za mina? — zaśmiał się.
— Nie lubię kawy. — Wytrzeszczył oczy ze zdumienia.
— Daj mi szansę to zmienić. — Uśmiechnął się, cwaniacko przygryzając wargę.
Siedzieliśmy w jego aucie. Z radia płynęła kojąca muzyka. Zamknęłam oczy i napawałam się przyjemną, niekrępującą ciszą.
— Dokąd jedziemy? — otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
— Do mnie.
Zamurowało mnie. W tym momencie, akurat tego spodziewałam się najmniej. Kiwnęłam więc tylko głową, obawiając się, że nie jestem w stanie nic sensownego powiedzieć. Cholera, przecież to tylko wizyta w domu chłopaka.
Chłopaka, który mi się podoba.
Cholera. Zestresowałam się jeszcze bardziej. Wlepiłam wzrok w krajobraz za szybą. To nie tak, że nie chciałam zobaczyć jego domu, czy poznać rodziny. Po prostu nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko. W zasadzie nawet nie jesteśmy parą. Ian nie odwracał wzroku od drogi, ale zauważyłam, że się uśmiecha.
— Coś się stało? — zapytał, już nieco poważniejszy.
— Nie, czemu?
— Tak nagle zamilkłaś.— Zamyślił się na chwilę, po czym głośno odetchnął. — Jedziemy do mnie. Do pracy— w jego głosie słychać było lekkie rozbawienie.— Obiecałem Ci kawę i śniadanie, a muszę coś jeszcze załatwić w pracy.
Przygryzłam wargę, czując się jak idiotka. Za dużo sobie wyobrażam.
— Do domu też cię zabiorę — wyrwał mnie z rozmyślań. — Mam nadzieję, że całkiem niedługo. Poznasz moją matkę i brata.— Spojrzał na mnie przelotnie. — Oczywiście kiedy będziesz gotowa.
Jedyne, co mogłam zrobić to kiwnąć potakująco głową. Nie znałam słów, które mogłabym w tamtej chwili wypowiedzieć. Jeśli przed chwilą czułam się jak idiotka... teraz czuję się jeszcze gorzej. Znacie jakieś określenie gorsze niż idiotka? Czułam jakby moje policzki płonęły żywym ogniem.
Wysiadłam z auta i wzięłam głęboki oddech. To nic takiego. Nie wygłupiłam się. W każdym razie mogło być gorzej. Moje myśli rozprysły się jak bańka mydlana, kiedy Ian złapał mnie za dłoń i poprowadził do restauracji, w której pracuje.
Kiedy weszliśmy do środka uderzyła mnie tęsknota. Ostatni raz byłam tu kilka tygodni temu z Claire. Był jeden z tych pochmurnych, marcowych dni. Siedziałyśmy w rogu sali, pijąc gorącą czekoladę i gadałyśmy o głupotach. Wcześniej przychodziłyśmy tu dość często...
— Wszystko okej?— Zapytał, jakby wyczuwając mój nastrój.
Bliskość i dotyk dłoni Iana dodawały mi otuchy.— Tak — skłamałam, siląc się na uśmiech.
Wiedziałam, że Ian wyczuł kłamstwo. Każdy by je wyczuł, bo nie jestem najlepszą kłamczuchą. W zasadzie w ogóle nie potrafię kłamać, choćbym nie wiem jak bardzo się starała.
Byłam wdzięczna, że chłopak nie drążył tematu. Mimo, że jedyne o czym mogłam myśleć to tragedia jaką jest porwanie Claire, starałam się żyć normalnie na tyle, na ile to możliwe.
W zasadzie to Ian starał się, żebym żyła normalnie. Gdyby nie on, pewnie nie wychodziłabym z łóżka i całymi dniami płakała. Od ponad tygodnia to jedyne, na co mam ochotę. Rodzice umawiali mnie nawet do psychologa, ale nakłanianie do rozmowy o Claire z obcą kobietą wywoływało tylko frustrację i histerię. W końcu odpuścili.Jak się okazuje, jedyną osobą, która może mi pomóc jest osoba, która cierpi tak samo jak ja.
Odnalazłam w Ianie bezpieczną przystań. Był portem, w którym mój statek bezpiecznie oczekiwał na koniec burzy, był pogromcą piorunów i tęczą w te burzowe dni. Jedynym, co dawało mi na dzieję, że ten sztorm kiedyś dobiegnie końca.
Wiedziałam, że dla Iana nasza relacja jest równie ważna jak dla mnie. Claire była także jego przyjaciółką i choć starał się być twardy, widziałam, że on także tęsknił i martwił się o Claire.Skierowaliśmy się w stronę lady barowej. Ian polecił mi usiąść na blacie, więc podskoczyłam by to zrobić. Miałam stąd idealny widok na chłopaka, który zaczął się krzątać, przygotowując obiecaną kawę. Wziął dwie filiżanki, wlał do nich coś płynnego i pachnącego.
Chwilę później Ian postawił obok mnie białą filiżankę i stanął przede mną, opierając dłonie po obu stronach moich ud. Gdy zbliżył swoją twarz do mojej, przyjemny zapach kawy dotarł do moich zmysłów. Zakręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji. Jego usta były tak blisko. ON był tak blisko. W tamtej chwili czułam każdą jego emocję - ból, niepewność, tęsknotę, pożądanie, troskę, sympatię, a może nawet coś więcej... ten chłopak właśnie podzielił się ze mną całym kalejdoskop uczuć i trosk. Moje postanowienie legło w tym momencie w gruzach, a ja utonęłam w jego czułym spojrzeniu.
Zamknęłam oczy nie mogąc się doczekać, aż poznam smak jego warg.Nagle drzwi do kuchni otworzyły się z hukiem, powodując między nami fizyczny dystans. Ciemnowłosa piękność oparła się o futrynę i patrząc na nas z niechęcią zapytała:
- Tęskniliście?---------
Kochani! Przepraszam za długą nieobecność. Mam nadzieję, że wybaczycie.
Ten rozdział pisało mi się dość kiepsko, ale kolejne mam nadzieję, że będą lepsze 😊Jak myślicie, kto mógł wkroczyć w ostatniej scenie?
Piszcie swoje przypuszczenia w komentarzach :) Osoba, która pierwsza zgadnie dostanie dedykację 😊💟Zostawcie gwiazdkę, jeśli Wam się podobało. 💙😘😘
Ps. Kolejne dwa tygodnie to ciągłe egzaminy 😝ale mam nadzieję, że uda mi się coś napisać.
![](https://img.wattpad.com/cover/118983166-288-k469635.jpg)
CZYTASZ
Miłość ma zapach kawy
RomanceŻycie Skylar staje się coraz bardziej zagmatwane. Porwanie jej przyjaciółki wyryło się mocno w jej sercu i duszy, dziewczyna nie może sobie tego darować i ciągle się zadręcza. Kiedy zdecyduje nikomu już nie ufać, na jej drodze pojawi się ktoś, kto u...